Polscy żołnierze niechcący wkroczyli do Czech. Jest odpowiedź MSZ

Świat
Polscy żołnierze niechcący wkroczyli do Czech. Jest odpowiedź MSZ
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Flickr/włodi
"Było to niewielkie nieporozumienie" - przekazało ministerstwo spraw zagranicznych

Polscy żołnierze, którzy strzegli granicy, przeszli do czeskiej wsi i ustawili punkt kontrolny tuż przed tamtejszą kapliczką - pisała "Gazeta Wyborcza" powołując się na czeskie media. W odpowiedzi na te doniesienia zareagowało polskie MON i MSZ. "Uważamy, że było to niewielkie nieporozumienie, które szybko wyjaśniono" - twierdzi resort spraw zagranicznych.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", do zdarzenia doszło na polsko-czeskiej granicy, na niewielkim potoku Troja. Po polskiej stronie znajduje się tam wieś Pielgrzymów (woj. opolskie), a po czeskiej - Pelhrimovy.

 

Ok. 30 metrów od rzeki stoi zabytkowa kapliczka. Należy ona do zajmującego się renowacją zabytków stowarzyszenia Omnium, a właścicielem gruntu jest gmina Slezské Rudoltice. 

 

ZOBACZ: Szef MON: zwiększenie obecności wojsk USA w Polsce jest faktem

 

Polscy żołnierze, którzy strzegli granicy w tym rejonie, mieli przejść do czeskiej wsi i ustawić punkt kontrolny tuż przed kaplicą. Według relacji czeskich mediów, które cytowała "GW", żołnierze "z pistoletami maszynowymi" zabronili Czechom jej odwiedzania i robienia zdjęć.

 

Wideo: lokalizacja posterunku była wynikiem nieporozumienia

 

 

Burmistrz gminy Slezské Rudoltice Mojmír Pargac przyznał, że polska strona nie skonsultowała z nim decyzji o wkroczeniu polskiego oddziału.

 

Czeskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Spraw Zagranicznych interweniowały w tej sprawie w Warszawie. Również polskie Ministerstwo Obrony Narodowej zabrało głos w tej sprawie.

 

"Żołnierze Wojska Polskiego realizują na granicach wsparcie Straży Granicznej. Lokalizacja posterunku była wynikiem nieporozumienia, a nie działaniem celowym i została niezwłocznie skorygowana. Nie jest natomiast prawdą jakoby polscy żołnierze zabronili robienia zdjęć kapliczki, poprosili natomiast o niefotografowanie samego posterunku" - odpisało MON na pytania czeskiego dziennikarza Filipa Harzera.

Reakcja MSZ

 

Do sprawy odniósł się również resort spraw zagranicznych. "Według naszych informacji, sprawa była przedmiotem komunikacji ws. ochrony granic między MSZ Polski i Republiki Czeskiej" - przekazało ministerstwo, cytowane przez portal seznamzpravy.cz.

 

"W duchu dobrych stosunków polsko-czeskich uważamy, że było to tylko niewielkie nieporozumienie, które szybko wyjaśniono" - dodano.

zdr/ seznamzpravy.cz, Gazeta Wyborcza
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie