Miał dostać gigantyczny spadek z Afryki. Został oszukany na 460 tys. zł
Mieszkaniec Sądecczyzny, który padł ofiarą tzw. "oszustwa nigeryjskiego", stracił 460 tys. zł. Poszkodowany uwierzył, że dostanie gigantyczny spadek od obywatela Afryki - przekazał rzecznik małopolskiej policji mł. insp Sebastian Gleń.
Mężczyzna przez blisko dwa miesiące korespondował z osobą podającą się za prawnika i pełnomocnika obywatela jednego z państwa afrykańskich, która przekonała go, że jest on jedynym spadkobiercą funduszu inwestycyjnego opiewającego na sumę ponad 8,7 mln dolarów.
- By wejść w posiadanie tych pieniędzy, mężczyzna miał jedynie zapłacić za wystawienie niezbędnych dokumentów i dopełnienie kilku formalności. Na numery kont wskazane przez rzekomego pełnomocnika pokrzywdzony wpłacił łącznie ponad 107 tys. euro, czyli ok. 460 tys. złotych. Kiedy mężczyzna zorientował się, że obiecywane miliony są fikcją, o wszystkim poinformował sądecką policję - wyjaśnił mł. insp Sebastian Gleń. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Za popełniony czyn sprawcy grozi do 8 lat więzienia.
Na czym polega "oszustwo nigeryjskie"?
Policja wyjaśnia, że tzw. "oszustwo nigeryjskie" polega na wciągnięciu ofiary w grę psychologiczną poprzez wysyłanie elektronicznych wiadomości, pisanych zazwyczaj słabą angielszczyzną lub tłumaczonych przez translatory internetowe na język polski. Oszuści tworzą fikcyjne opowieści, podając się np. za amerykańskich lekarzy, żołnierzy stacjonujących w Syrii lub Iraku.
ZOBACZ: Skok na kasę. Oszuści wykorzystali trampoliny
"Na spadek" - to jedna z wersji "oszustwa nigeryjskiego". Przestępca, który podaje się za pełnomocnika lub prawnika rodziny zmarłego, najczęściej wykorzystuje do kontaktu pocztę elektroniczną.
W korespondencji informuje potencjalną ofiarę, że jest ona jedynym żyjącym spadkobiercą dalekiego krewnego, który niedawno zmarł. Z uwagi na to, że nie pozostawił potomstwa, swój ogromny majątek przepisał jedynemu członkowi rodziny, którego kojarzył - czyli wytypowanej już ofierze oszustwa.
Ale najpierw formalności...
Fortunę ofiara może podjąć w banku po dopełnieniu kilku formalności i opłaceniu różnych należności, które są jednak niczym, w porównaniu z olbrzymim spadkiem.
Oszuści uwiarygodniają całą historię, przesyłając pocztą elektroniczną spreparowane certyfikaty i kopie potwierdzeń przelewów.
"By uniknąć nieprzyjemności i straty sporej sumy pieniędzy, przede wszystkim powinniśmy zachowywać szczególną ostrożność w kontaktach z osobami poznanymi przez internet, a czerwona lampka powinna włączać się zwłaszcza wtedy, gdy proszą o pieniądze. O wszystkich wątpliwych sytuacjach i próbach wyłudzenia pieniędzy należy natychmiast informować policję, dzwoniąc do najbliżej jednostki lub pod numer alarmowy 112" - apeluje Małopolska Policja.