Rzecznik praw dziecka miał sygnały o procederze w Zatoce Sztuki? "Zamiótł sprawę pod dywan"

Polska
Rzecznik praw dziecka miał sygnały o procederze w Zatoce Sztuki? "Zamiótł sprawę pod dywan"
Pixabay/rubberduck1951
Rzecznik praw dziecka zapowiedział zbadanie sprawy

Do biura rzecznika praw dziecka za kadencji mojego poprzednika Marka Michalaka trafiła sprawa o podejrzenie wykorzystywania dzieci w sopockim klubie Zatoka Sztuki. Nie została zbadana, tylko odłożona - poinformował RPD Mikołaj Pawlak. To klasyczne zamiecenie problemu pod dywan - ocenił.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej Pawlak zapowiedział "szczegółowe zbadanie wszystkich, nawet dawno zamkniętych wątków tego skandalicznego procederu".

 

Poinformował również, że wystąpił do sądów i prokuratur o przekazanie pełnej dokumentacji wszystkich przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci, przedstawionych w filmach Tomasza i Marka Sekielskich oraz Sylwestra Latkowskiego.

 

"Sprawa nie została wyjaśniona"

 

W filmie Latkowskiego "Nic się nie stało" poruszony został temat działań Krystiana W., "Krystka", który miał zaczepiać nieletnie dziewczyny i niektóre gwałcić. Z filmu wynika, że bezkarnie działał przez wiele lat na terenie Trójmiasta - głównie w sopockim lokalu Zatoka Sztuki – ale też Pucka, Wejherowa i Władysławowa.

 

Śledztwo w sprawie Krystiana W. ruszyło w 2015 r., gdy 14-letnia Anaid z Gdańska rzuciła się pod pociąg po tym, jak wyznała swojej koleżance, że została zgwałcona. Ze sprawą zwróciła się matka dziewczynki, która popełniła samobójstwo. Nie otrzymała nawet pisma podsumowującego przebieg sprawy.

 

ZOBACZ: Mieszkańcy nie chcą biskupa z filmu Sekielskich na uroczystościach. Miasto nie zamierza reagować

 

- Poleciłem także przejrzenie archiwów w swoim biurze, by sprawdzić, czy sygnały o przestępczym procederze, m.in. w sopockim klubie, trafiały wcześniej do rzecznika praw dzieci i już pierwsza weryfikacja archiwalnych akt ujawniła, że trafiały - powiedział RPD.

 

Jak dodał, jeden z sygnałów dotyczył dziewczynek z domu dziecka, które przychodziły do tego sopockiego klubu. - Pojawiały się podejrzenia, że są wykorzystywane seksualnie, ale sprawa nie została wyjaśniona, tylko odłożono ją ad acta - mówił Pawlak. Jego zdaniem to "klasyczne zamiecenie problemu pod dywan".

 

Trzy inne sprawy

 

Z informacji podawanych przez RPD, w archiwach jego urzędu znaleziono, jak podał, jeszcze "co najmniej trzy sprawy dotyczące wykorzystania seksualnego dzieci, które zostały zamknięte bez rzetelnego sprawdzenia wszystkich okoliczności, z czego jedna dotyczyła gwałtu".

 

Mikołaj Pawlak zaapelował do swojego poprzednika Marka Michalaka o wyjaśnienie, dlaczego nie zajęto się tymi sprawami. Zwrócił uwagę, że Michalak po zakończeniu funkcji RPD został członkiem Rady Społecznej Rzecznika Praw Obywatelskich.

 

- I ani on, ani sam RPO Adam Bodnar, mający przecież potężne uprawnienia kontrolne, z których często korzysta, nie wykazali szczególnego zainteresowania dogłębnym zbadaniem sprawy sopockiego klubu - wskazywał rzecznik.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie