Rekordowe ceny czereśni. W Krakowie dobiły do 120 zł

Polska
Rekordowe ceny czereśni. W Krakowie dobiły do 120 zł
Polsat News
Tak wyglądały ceny na targu w czwartek, 4 czerwca

Miłośnicy czereśni mają w tym roku kwaśne miny. Ceny tych owoców od początku sezonu utrzymują się na rekordowym poziomie. Kilka dni temu kosztowały nawet 60-70 zł za kg, a na początku ubiegłego tygodnia w Krakowie żądano 120 zł. Dziś jest już nieco lepiej, choć i tak drogo. W miastach za kilogram czereśni trzeba zapłacić ok. 25 zł.

- Mityczne ceny pojawiły się w kilku miastach. Osoby zajmujące się handlem tłumaczyły, iż były tak wysokie, bo to owoce importowane. Dziś te ceny są już zdecydowanie niższe. W tej chwili czereśnie kosztują około za 25 zł za kg - relacjonował Robin Jesse, reporter Polsat News, który sprawdzał, jak wygląda sytuacja na jednym z targów w woj. kujawsko-pomorskim.

 

ZOBACZ: Ceny w maju. Inflacja spadła poniżej 3 procent

 

Jeden z tamtejszych handlarzy tłumaczy, że skończył się czas ogromnego popytu z początku pandemii. - Pracowaliśmy wówczas praktycznie po dwanaście godzin. Obecnie jest zdecydowanie drożej, ceny są wyższe nawet o 60 proc. i klienci kupują mniej towaru - powiedział Maciej Nowak, sprzedawca z Bydgoszczy.

 

Jego zdaniem ceny utrzymają się na obecnym poziomie przez najbliższy czas. - Być może będą niewielkie wahania. Wczoraj truskawka była w granicach 10 zł, dziś jest już po 12 zł - wymienił.

 

Astronomiczne kwoty

 

Problem wysokich cen nie dotyczy wyłącznie czereśni. W ostatnim czasie zaskakujące kwoty można zauważyć też m.in. przy fasolce szparagowej – na bydgoskim straganie za jej kilogram trzeba zapłacić nawet 45 zł.

 

ZOBACZ: W czasie pandemii wzrosła cena narkotyków

 

Ceny w miastach różnią się diametralnie. Skalę jednak przebiła sytuacja z krakowskiego targowiska, gdzie za kilogram czereśni trzeba było zapłacić aż 120 zł. - To gruba przesada - mówił w rozmowie z Radiem Kraków ekonomista Marek Zuber. I jak stwierdził, ten "pomysł" nie ma szansy się utrzymać, zostanie wyparty przez rynek.

 

Nie liczmy jednak na to, że wrócą ceny sprzed kilku lat. Tańszy towar to spadek kosztów pracy - jak przypomniał - a na to sprzedawcy nie mogą sobie pozwolić.

 

WIDEO: Rosną ceny owoców i warzyw. Materiał "Wydarzeń"  

 

Wina pogody?

 

Bezśnieżna i bardzo łagodna na ogół zima nie spowodowała strat w sadach. Wegetacja po zimie ruszyła dość wcześnie, jednak notowane od połowy marca znaczne spadki temperatur (do -10 stopni Celsjusza) przyczyniły się do jej spowolnienia.

 

Drzewa owocowe, które zwykle najwcześniej rozpoczynają kwitnienie (brzoskwinie, morele), zaczęły kwitnąć lokalnie w pierwszej dekadzie kwietnia. Przymrozki w kwietniu i w maju uszkodziły kwiaty.

 

ZOBACZ: Stopy rekordowo niskie, ale kredyty nie muszą być tańsze

 

Problem dotknął wiele gatunków upraw, choć nie w całej Polsce. Najmocniej ucierpiały brzoskwinie, morele, wiśnie, jabłonie oraz czereśnie.

 

Rola pandemii

 

Ceny wywindowała również pandemia COVID-19. Przez wprowadzone obostrzenia do zbiorów brakuje pracowników sezonowych, m.in. z Ukrainy.

 

W najbliższych miesiącach "ceny owoców będą zależały od strat wynikających z przymrozków, od tego, czy będzie susza i dalszego przebiegu pogody" - zaznaczył w rozmowie z portalem "Agrofakt" Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

 

Co więcej, jeśli w najbliższym czasie problem związany z pracownikami sadów i plantacji dalej będzie aktualny, możemy spodziewać się wzrostu cen kolejnych sezonowych towarów. To może dotyczyć "truskawek, malin, czy borówki amerykańskiej" - zapowiedział Maliszewski.

 

ms/ml/ Polsat News, PAP, Agrofakt, radiokrakow.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie