Złoty coraz mocniejszy. Nasza waluta najgorsze ma za sobą
Dziś za dolara płaci się tylko 3,91 zł, za euro 4,38 zł, za franka 4,07, a za funta 4,92 zł. Każda z tych walut jeszcze kilka tygodni temu była o 20-30 groszy droższa. Ekonomiści są niemal pewni, że złoty w najbliższych miesiącach nie wróci do kryzysowych wartości z przełomu marca i kwietnia.
Nasza waluta korzysta na słabnącym w ostatnich tygodniach dolarze. Ten z kolei w szczycie pandemii był wyjątkowo mocny, gdyż światowi inwestorzy kupowali głównie amerykańskie aktywa. Nie ufali żadnym innym rynkom, nawet zachodnioeuropejskim. Działali według recepty, że gdy przychodzi czas trwogi, to bezpiecznej przystani należy szukać na Wall Street. Teraz uczestnicy rynków finansowych uciekają od bardzo drogiego dolara.
Powrót zaufania
Wycofywanie się z lockdownu w Polsce i na innych rynkach wschodzących ośmieliło inwestorów. Zauważyli, że nasze aktywa (obligacje i akcje) stały się tanie i atrakcyjne po 2-3 miesiącach pomijania ich w strategiach finansowych.
Wzmożony popyt na aktywa to w pierwszej kolejności zwiększone zapotrzebowanie na złotego, za którego można te aktywa kupować. Niektórzy analitycy mówią nawet o - obserwowanym na przełomie maja i czerwca - "owczym pędzie" do inwestowania na mniej rozwiniętych rynkach. W konsekwencji do defensywy spychane są teraz: amerykański dolar, szwajcarski frank i japoński jen.
ZOBACZ: Gdy koronawirus zabija, inwestorzy zarabiają. Szokująca kryptowaluta
Zmiana nastawienia inwestorów przesądziła o wzmocnieniu się złotego, któremu nie zaszkodziło nawet trzykrotne obniżenie w czasie pandemii stóp procentowych przez NBP. Dzisiejsze notowania złotego są bardzo zbliżone do kursów, które oglądaliśmy na początku marca, czyli przed atakiem koronawirusa. A jednocześnie są dużo korzystniejsze dla naszej waluty niż w wiosennym szczycie strachu pandemicznego, kiedy euro kosztowało 4,60 zł, frank 4,36 zł, funt 5,22 zł, a dolar 4,29 zł.
Lato z mocnym złotym
Bardzo prawdopodobne, że cena dolara będzie utrzymywała się przez dłuższy czas poniżej poziomu 4 złotych, gdyż amerykańska waluta choć słabnie w ostatnich dniach to - zdaniem wielu analityków - ciągle jeszcze jest przewartościowana. Na naszym rynku walutowym dolar spada z równi pochyłej. Jeszcze 24 maja kosztował 4,12 zł, 2 czerwca już tylko 3,92 zł, a dziś znawcy analizy technicznej nie wykluczają jego rychłego spadku do 3,87 zł.
Sile dolara nie służą gwałtowne zamieszki na ulicach kilkudziesięciu miast w USA. Inwestorów niepokoją także napięcia na linii Waszyngton-Pekin, choć najnowsze wypowiedzi Donalda Trumpa na temat Chin nie były tak ostre w tonie, jak się obawiano.
ZOBACZ: Bank Gospodarstwa Krajowego uruchomił pożyczki płynnościowe
W połowie maja w raporcie Danske Banku napisano, że latem i jesienią euro potanieje do 4,45 zł, a w perspektywie sześciu, albo dwunastu miesięcy spadnie do 4,40 zł. Jak widać, poziom wyznaczany przez analityków na przełom 2020 i 2021 roku osiągamy już dziś. Jeśli polska gospodarka w miarę łagodnie "przechoruje" kryzys ekonomiczny, to obecne kursy walut mają szansę utrwalić się w nadchodzących miesiącach.
Wiele wskazuje na to, że Polacy, którzy zdecydują się w tym roku na zagraniczne wakacje nie będą narzekali na drożyznę. Mogą bowiem liczyć na względnie mocnego złotego, obniżone ceny paliw i specjalne ofert branży turystycznej zabiegającej o względy turystów.