O izolacji wiedzą więcej niż inni. Muszą w niej wytrzymać cały rok

Świat
O izolacji wiedzą więcej niż inni. Muszą w niej wytrzymać cały rok
Wikimedia.org/Adam Nawrot
Geofizyczka zwróciła uwagę, że bardzo ważne jest zachowanie równowagi między pracą a czasem wolnym

Pandemia COVID-19 to zjawisko globalne. Dotyka także ludzi, którzy o izolacji wiedzą znacznie więcej niż my, którzy musieliśmy się jej w tej czy innej formie poddać. Okrągły rok na niewielkiej przestrzeni to rzeczywistość ośmioosobowej zmiany polskich pracowników Stacji Polarnej "Hornsund". Z Joanną Perchaluk-Mandat i Anną Myśliwiec rozmawiał Jan Mikruta w programie "Dzień na Świecie".

Jan Mikruta połączył się ze Spitsbergenem, by porozmawiać z kierowniczką wyprawy na Stacji Polarnej "Hornsund" meteorolog Joanną Perchaluk-Mandat oraz geofizyczką Anną Myśliwiec. 

 

"Moglibyśmy tu zostać nawet do grudnia"

 

Na życie stacji pandemia także wpłynęła. Za sprawą ograniczeń na stację nie dotarła grupa naukowców, która miała towarzyszyć polskiej załodze. - A uda wam się zgodnie z planem, po roku - to już za miesiąc - opuścić stację? - zapytał dziennikarz. 

 

 

- Mamy taką nadzieję - powiedziała Joanna Perchaluk-Mandat. Przyznała, że są już czynione przygotowania, by załoga mogła opuścić stację w przewidzianym terminie. Perchaluk-Mandat przyznała, że "ten sezon, ta wiosna jest bardzo pusta na stacji". 

 

Członkowie obecnej zmiany nie muszą się jednak obawiać, że zabraknie im czegokolwiek, żywości i paliwa. - Moglibyśmy tu zostać nawet do grudnia, gdyby zaszła taka potrzeba - przyznała geofizyczką Anna Myśliwiec. 

 

"Jesteśmy tutaj z własnej woli"

 

Pytane, jak to jest przebywać przez rok izolacji i czy mają jakieś rady dla osób, które musiały się poddać kwarantannie z powodu koronawirusa, zauważyły, że to są dwie różne izolacje. - Po pierwsze jesteśmy tutaj z własnej woli, sami chcieliśmy tutaj przyjechać. To było nasze marzenie, cel - podkreślała Anna Myśliwiec. Kolejną różnicą jest to, iż na stacji przebywa osiem osób, o odmiennych osobowościach, różnych charakterach. - Cały czas dostarczamy sobie nowych bodźców i nie ma możliwości, by się nudzić - mówiła. 

 

ZOBACZ: Jak pandemia koronawirusa wpłynęła na życie seksualne Polaków?

 

Inną z różnic jest fakt, iż pracownicy stacji nie są zamknięci w czterech ścianach, mogą wychodzić w teren - o ile pozwala na to pogoda.  

   

WIDEO: Cała rozmowa Jana Mikruty z pracownicami polskiej Stacji Polarnej "Hornsund"

  

 

Geofizyczka zwróciła uwagę, że bardzo ważne jest zachowanie równowagi między pracą a czasem wolnym. - Najbardziej kreatywny pomysł miała nasza koleżanka, która pracowała w kuchni. W godzinach pracy gotowała posiłki, a po pracy wracała do kuchni i piekła nam różne pyszności - mówiła Myśliwiec. Jej sposobem na oddzielenie pracy od czasu wolnego było przebieranie się po godz. 16. - I mówiła, w tych ubraniach nie mam szefa - wyjaśniała geofizyczka. 

 

"Świat bardzo się zmienił"

 

Pani podzieliły się  również własnymi obserwacjami świata w czasie pandemii widzianymi z perspektywy odległej, odizolowanej stacji polarnej. - Świat wygląda bardzo dziwnie, to tylko wiadomości czytane w internecie i opowieści rodziny. To jest trochę, jak oglądanie filmu - mówiła Joanna Perchaluk-Mandat. 

 

ZOBACZ: "Odległości są zalecane, ale nie są nakazywane". Premier o swojej wizycie w restauracji

 

- Będziemy musieli się nauczyć tego życia w realnym świecie od nowa. Ten świat bardzo się zmienił - stwierdziła meteorolog  mówiąc o powrocie planowanym za półtora miesiąca.  

 

Przyznała, że obawia się, że świat nie będzie się bardziej liczył z naukowcami, gdyż "mamy tendencję do zapominania". - Teraz, przez chwilę będzie szum, a później niestety wiele osób zapomni o tym, jak to wyglądało - przekonywała Perchaluk-Mandat. 

grz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie