"Lotnictwo jest teraz w bardzo nietypowej sytuacji". Pilot o katastrofie w Pakistanie

Polska
"Lotnictwo jest teraz w bardzo nietypowej sytuacji". Pilot o katastrofie w Pakistanie
Polsat News/PAP/EPA/Rehan Khan
W piątek w pobliżu lotniska w Karaczi na południu Pakistanu rozbił się samolot pasażerski

- Większość pilotów ma długą przerwę w lataniu. (...) Proszę sobie wyobrazić, jaki stres będzie towarzyszył niektórym z nich, kiedy będą musieli wznieść się w powietrze, mając za sobą parę miesięcy przerwy - powiedział w Polsat News pilot kpt. Dariusz Kulik, komentując piątkową katastrofę samolotu w Pakistanie.

W piątek w pobliżu lotniska w Karaczi na południu Pakistanu rozbił się samolot Pakistańskich Międzynarodowych Linii Lotniczych (PIA).

 

Samolot spadł na gęsto zaludnioną dzielnicę mieszkalną Model Colony, położoną dwa kilometry od lotniska. Na pokładzie Airbusa A320 było około 100 osób. 

 

O katastrofie samolotu mówił w Polsat News kpt. Dariusz Kulik, pilot, autor kanału "Turbulencja", który sam lata na  tego typu samolotach, powiedział, że należą one do jednych z najbezpieczniejszych na świecie.

 

Kilka hipotez

 

- Jest to jeden z najpopularniejszych samolotów na świecie. Wszedł do produkcji w latach 80., ale od tego czasu przeszedł kilka modyfikacji. Jego awaryjność jest na bardzo niskim poziomie. To jedna z najbezpieczniejszych maszyn na świecie - powiedział pilot.

 

ZOBACZ: Samolot zahaczył o linie energetyczne. Spadł na pas startowy

 

Jak stwierdził, w tej chwili jest za wcześnie, żeby cokolwiek powiedzieć o przyczynach katastrofy, "bo może zawieść tysiące różnych rzeczy w samolocie i jego otoczeniu".

 

- W tym przypadku najprawdopodobniej doszło do jakiejś nagłej awarii - powiedział. Jak wskazał mogło również dojść do zestrzelenia maszyny, albo błędu załogi. 

 

WIDEO: Rozmowa z kapitanem Dariuszem Kulikiem: 

  

- Kilka lat temu był podobny wypadek Airbusa A330, który w wyniku szkolnego błędu załogi też rozbił się w ten sposób w pobliżu dzielnicy mieszkalnej w Jemenie - przypomniał Kulik. 

 

- Po prostu źle było wykonywane podejście do lądowania, nieprecyzyjnie, było trochę zamglenia, załoga się pogubiła i skierowała samolot w kierunku ziemi - wyjaśnił pilot. 

 

"Niektórym pilotom może towarzyszyć stres"

 

Zwrócił również uwagę, że przez pandemię koronawirusa i wprowadzone w związku z nią ograniczenia "ostatnio samoloty nie latały zbyt wiele".  

 

- Lotnictwo jest teraz w bardzo nietypowej sytuacji. Większość pilotów ma kilkumiesięczną przerwę w lataniu. Ci ludzie są na różnych poziomach. Jedni czują się pewnie w tych samolotach, inni dopiero zaczęli loty na nich i latali dopiero miesiąc czy dwa - powiedział. 

 

ZOBACZ: Dowódca separatystów: czuję moralną odpowiedzialność za zestrzelenie malezyjskiego boeinga

 

- Proszę sobie wyobrazić, jaki stres będzie towarzyszył niektórym pilotom w momencie, kiedy będą się musieli wznieść w powietrze, mając za sobą parę miesięcy przerwy - dodał.

 

Przypomniał, że niewiele firm wprowadziło procedury mające na celu "utrzymywanie pilotów przy lataniu". - Z tego, co mi wiadomo, Ryanair utrzymuje pilotów przy lataniu, pozwalając im robić kręgi nadlotniskowe raz na jakiś czas. To też nie jest dużo, ale to już jest coś - wskazał ekspert w Polsat News.

 

- Lotnictwo światowe będzie musiało stawić czoła tej sytuacji, związanej z tak drastycznym ograniczeniem lotów - zakończył Kulik.

dk/hlk/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie