Awantura przed Ministerstwem Zdrowia. Posłowie KO przerwali konferencję

Polska
Awantura przed Ministerstwem Zdrowia. Posłowie KO przerwali konferencję
Polsat News
Awantura przed Ministerstwem Zdrowia. Doszło do ostrej wymiany zdań.

- Jak można zarabiać na epidemii w czasie, gdy lekarze walczą o to, żebyśmy przetrwali? Jak można być tak podłym człowiekiem i wykorzystywać tę sytuację do własnych interesów? - pytał poseł PO Sławomir Nitras, który wraz z Marcinem Kierwińskim przerwali środową konferencję przed Ministerstwem Zdrowia.

Gdy wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński kończył spotkanie z mediami, przed gmachem Ministerstwa Zdrowia pojawili się Sławomir Nitras i Marcin Kierwiński. Wiceminister pytany później czy czuł się zmuszany przez polityków PO do powrotu przed mikrofon i czy użyto wobec niego siły Cieszyński zaprzeczył. - Blokowano mi przejście, pan Nitras mnie przepychał, ale przyzwyczailiśmy się do tego, że on nie cofnie się przed niczym, by w politycznej walce pokazać swoją obecność - mówił.

 

Wcześnie Nitras zwracając się do Cieszyńskiego mówił: "Pan namawiał nas do tego, żebyśmy poparli przepis, który mówi, że urzędnik, który robi zakupy nie odpowiada karnie wtedy, gdy kupi od kolegi, żony, brata, kogokolwiek innego. Pan mówi, że Szumowski jest dobrze oceniany".

 

- Wy powinniście być święci, powinniście być jak żona Cezara - kontynuował poseł PO. - Polacy wam wierzyli, a w tym samym czasie pan odbierał telefony od brata ministra Szumowskiego, od pana narciarza i kupował maseczki za 5 mln zł, które są do niczego nie potrzebne - dodał.

 

ZOBACZ: Nowe oświadczenie majątkowe Łukasza Szumowskiego. Poprzednie było nieczytelne

 

Kierwiński przypomniał o ustawie "Czyste ręce", którą PO składała w poprzedniej kadencji. - Ta ustawa miała uniemożliwiać przepisywanie majątków na żony, dzieci. Pan poseł Kaczyński, premier Morawiecki mówili, że za kilka miesięcy będzie przyjęte. Tak się nie stało - mówił. 

 

"Morawiecki i Szumowski biedni, a ich żony bogate"

 

- Zarówno premier Morawiecki jak i minister Szumowski są biedni, natomiast ich żony są bardzo bogate. Wszystko bym wam wybaczył, ale zarabianie na epidemii, napychanie kasy kumplom podczas epidemii są nie do wybaczenia - mówił Nitras. 

 

Z początkiem maja europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorki przerwał konferencję Krzysztofa Bosaka, kandydata Konfederacji na prezydenta. - Proszę przestać kłamać o Unii. Wprowadzacie państwo w błąd opinię publiczną - mówił.

 

Wideo: konferencja przed Ministerstwem Zdrowia

   

Cieszyński przeczytał wiadomość SMS z 16 marca od Sławomira Neumanna, w której polityk PO napisał: "Mam pytanie, czy macie jakieś przyspieszone procedury robienia certyfikatów na maseczki jednorazowe. Znajomy mnie pytał, bo może ściągnąć w normalnych cenach duże ilości i szybko, ale ten producent z Chin nie jest certyfikowany. Tutaj powiedzieli mu, że taka procedura trwa ok. 70 dni".

 

 

- Jest procedura przyspieszona. Do kogo ma się zgłosić? Do mnie, podaje swój adres mailowy. Neumann mówi: dobra dzięki. Taka procedura, panowie, jest stosowana wobec wszystkich osób. Każda osoba, która zgłosiła się z chęcią pomocy do MZ miała możliwość być przekierowana na tę samą ścieżkę. Pan kłamie, ja nigdy nie rozmawiałem z Marcinem Szumowskim (bratem ministra zdrowia - red.) - zwrócił się do Nitrasa Cieszyński.

 

"Seria brudnych ataków"

 

- To seria brudnych ataków na ministra Łukasza Szumowskiego - ocenił wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński pytany o sprawy majątkowe szefa resortu. Według niego nikt nie podnosi w mediach, że Szumowski miałby złamać jakiekolwiek przepisy.

 

Na konferencji prasowej w środę w Warszawie Cieszyński powiedział, że majątek i sprawy majątkowe ministra Szumowskiego zostały przedstawione w mediach.

 

- Ze strony ministra jest pełna transparentność. Wyjaśnienia, których oczekiwano zostały złożone - powiedział wiceminister pytany o sprawę.

 

"Uderzenie w wiarygodność Szumowskiego"

 

- Trzeba jednoznacznie powiedzieć - to jest seria brudnych ataków na pana profesora Szumowskiego - ocenił. - Ich celem jest wyłącznie uderzenie w jego wiarygodność - wiarygodność osoby, która przeprowadziła Polskę przez epidemię koronawirusa - dodał Cieszyński.

 

W jego ocenie Szumowski ma efekty swoich działań, które każdy z nas może porównać i zestawić z danymi z różnych regionów świata. - Ta sytuacja, jeśli chodzi o Polskę wygląda pozytywnie - powiedział.

 

Zaznaczył, że od tego jak regulować kwestię konfliktu interesów, są odpowiednie przepisy.

 

ZOBACZ: Wadliwe maseczki z Antonowa? "Obniżona jakość towaru"

 

- Według mojej wiedzy nawet w najbardziej nieprzychylnych rządowi mediach, nie ma jakichkolwiek informacji, żeby minister miał złamać jakiekolwiek przepisy - podkreślił.

 

Zdaniem wiceministra takie sugestie są "absolutnie nieuprawnione".

 

"Maski z dwóch źródeł"

 

Wiceminister Cieszyński poinformował, że w laboratorium Centralnego Instytutu Ochrony Pracy przebadano maseczki ochronne KN95 w kierunku spełniania normy FFP2.

 

- To są maski, które otrzymaliśmy z dwóch źródeł: pierwszym jest transport, który realizowała Naczelna Rada Lekarska, drugim jest transport, który mieliśmy nabyć z Agencji Rozwoju Przemysłu – wskazał.

 

ZOBACZ: Maseczki zmniejszają ryzyko infekcji koronawirusem. Potwierdził to eksperyment na... chomikach

 

Poinformował, że wszystkie maski, które NRL przekazała do dystrybucji, powinny wrócić do magazynu, "aby wszyscy, którzy mogli ewentualnie mieć z nimi kontakt, mogli je wymienić na takie, które gwarantują bezpieczeństwo". Przedstawiciele resortu rozmawiali już na ten temat z prezesem NRL prof. Andrzejem Matyją.

 

Wymiana maseczek "jeden za jeden"

 

- My też zobowiązujemy się do tego, że w miarę możliwości będziemy się starali z takiej formuły "jeden za jeden" wymieniać te maski, które dostarczyła NRL, tak, aby wszyscy medycy mieli stuprocentową pewność, że wspólnie z NRL dostarczymy im spełniający wszelkie standardy asortyment" – powiedział Cieszyński.

 

Zapewnił, że MZ będzie dystrybuowało taki asortyment, który został już przebadany i spełnia normy FFP2 i FFP3.

 

- Druga partia, którą otrzymaliśmy z Agencji Rozwoju Przemysłu, była elementem większego transportu. Tam na przykład kombinezony i inne produkty te normy spełniały. Natomiast tutaj, w przypadku dwóch z trzech rodzajów półmasek, mieliśmy informację, że te normy nie są spełnione. Te maski zostały poddane badaniu w ramach procedury Ministerstwa Zdrowia, na zlecenie MZ, przed wprowadzeniem do dystrybucji. Także mamy stuprocentową pewność, że te maski do medyków nie trafiły i nie trafią dzięki właśnie tym procedurom, które od samego początku wspólnie z ARP stosowaliśmy – powiedział.

 

Kolejne odsłony "afery Szumowskiego"

 

Po zakończeniu tego prowadzonego przed kamerami telewizyjnymi sporu posłowie Platformy zorganizowali jeszcze jedną konferencję prasową, którą poświęcili głównie szefowi MZ. "Od kilku dni mamy w Polsce kolejne odsłony "afery Szumowskiego" - afery, w której jest tak naprawdę wszystko: są pieniądze z ministerstw dla spółki brata pana ministra, jest i dziwna transakcja z instruktorem narciarskim pana ministra, w której pośredniczył jego brat, jest niekompetencja urzędnicza oraz brak atestów dla materiału, który został kupiony. Jest wreszcie kwestia majątku pana ministra Szumowskiego i rozdzielności majątkowej z jego żoną - wyliczał Kierwiński.

 

Dodał, że w "normalnym kraju, rządzonym przez siły demokratyczne" tego typu sprawa mogłaby doprowadzić nawet do dymisji rządu. - Natomiast w państwie rządzonym przez PiS standardy upadły już tak nisko, że ta afera nie robi żadnego wrażenia - stwierdził poseł PO.

 

Jak zauważył, "proceder" przepisywania majątków przez polityków na żony nie jest nowy, przypominając że wcześniej w podobny sposób postąpił premier Mateusz Morawiecki. Kierwiński przypomniał, że klub KO w dwukrotnie składał w Sejmie projekt ustawy pt. "Czyste ręce", którego celem jest ujawnienie majątków odrębnych małżonków: prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, wicemarszałków obu izb, premiera, wicepremiera oraz ministrów.

 

ZOBACZ: Awantura przed MZ. Wiceminister ujawnił treść SMS-a od Neumanna

 

Nitras, autor projektu, podkreślił, że przestępcy często dokonują kradzieży na tzw. słupy. - Politycy PiS z własnych żon zrobili słupy - dodał. Według niego projekt ustawy "Czyste ręce" powstał, by przeciąć "patologiczny proceder" premiera Morawieckiego. - (Morawiecki - red.) ma majątek warty kilkaset milionów złotych, a w oświadczeniu pokazuje, że jest biedny. Dzisiaj mamy pana ministra Szumowskiego, który w oświadczeniu pisze, że ma tysiąc złotych na koncie, a nie wspomina o tym, że jego brat, jego żona są zaangażowani w spółkę, która dostała 170 milionów złotych budżetowych pieniędzy z resortu (ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego - PAP), w którym wiceministrem był pan minister Szumowski - powiedział Nitras.

 

Dodał, że gdyby szef resortu zdrowia miał honor, podałby się do dymisji. - A dlaczego się nie podaje do dymisji? Bo głowę za niego kładzie pan Morawiecki, który ma kilkaset milionów złotych, chociaż w oświadczeniu majątkowym ich nie ma, bo przepisał je na słupa, czyli na żonę - powiedział poseł PO. - To jest jakaś kompletna PiS-owska patologia - stwierdził Nitras i dodał, że w żadnym innym rządzie w wolnej Polsce nie byłoby to możliwe.

 

Zarzucił też prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że nie reaguje w takich sprawach. - Głową państwa jest ktoś, kto wywiesił białą flagę na Pałacu Prezydenckim i pozwolił tej PiS-owskiej szarańczy obsiąść państwo - podkreślał Nitras.

 

KO chce prześwietlić majątek ministra

 

"W imieniu Kolacji Obywatelskiej wraz z Robertem Kropiwnickim składamy wniosek do CBA o zbadanie oświadczeń majątkowych i przepływów finansów z instytucji państwa do spółek rodziny Szumowskich" - poinformowała Katarzyna Lubnauer. Chodzi o medialne wątpliwości dotyczące legalności zakupu przez Ministerstwo Zdrowia maseczek.  

 

"Gazeta Wyborcza" podała w minionym tygodniu, że Ministerstwo Zdrowia "przepłacając i bez sprawdzenia jakości kupiło maseczki ochronne za ponad 5 mln zł". "Zarobił na tym instruktor narciarski, przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcję ułatwił mu brat ministra zdrowia" - napisano.

 

ZOBACZ: Jankowski: odwalcie się od Szumowskiego

 

Jak twierdzi "GW" między 20 a 30 marca Ministerstwo Zdrowia miało kupić od Łukasza G. 100 tys. maseczek FFP2 i 20 tys. maseczek chirurgicznych. Według gazety resort zapłacił wówczas 4 mln 860 tys. zł. "Czyli 39 zł netto (z VAT ponad 41 zł) za jedną maseczkę FFP2 i ok. 8 zł za chirurgiczną. Przed pandemią maseczki FFP2 kosztowały między 2 a 4 zł za sztukę. Chirurgiczne między 50 gr a 1 zł" - czytamy w "GW". Ministerstwo miało dokupić jeszcze od Łukasza G. 10 tys. maseczek z Ukrainy (48 zł za sztukę) i 3 tys. przyłbic. Jak podała "GW", w kwietniu zakupy sprzętu ochronnego na czas pandemii - w tym także transakcję z Łukaszem G. - zaczęło badać CBA.

 

"Nikt nikomu nic nie ułatwiał"

 

Minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do tych doniesień, zapewniał, że "nikt nikomu nic nie ułatwiał", a każda transakcja jest traktowana w ten sam sposób.

 

Powiedział, że "gdy pojawiły się w kraju i w Europie wątpliwości dotyczące jakości produktów, zaczęto sprawdzać zasoby i okazało się, że nie zawsze nawet te maseczki, które mają certyfikat spełniają normy i od tego wszystko się zaczyna". Potwierdził, że maseczki, o których napisała gazeta, nie spełniały norm i - w związku z odmową wymiany towaru na adekwatny - zostało skierowane zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

 

Ministra zdrowia wsparł wówczas również premier Mateusz Morawiecki, który zapewniał, że Szumowski ma jego pełne wsparcie.

msl/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie