Trudna sytuacja stadniny w Janowie Podlaskim. "To, czym karmią konie, woła o pomstę do nieba"
Stadnina koni w Janowie Podlaskim na dnie - alarmuje "Rzeczpospolita". Dziennik poinformował, że prokuratura, zamiast zająć się obecnymi kłopotami hodowli, wciąż bada rzekome nieprawidłowości z przeszłości. Gazeta zwraca również uwagę na trudną sytuację finansową stadniny.
Gazeta podkreśla, że prokuratura właśnie po raz kolejny przedłużyła śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w legendarnej stadninie koni arabskich w czasie, gdy kierował nią Marek Trela. - To jedno z najbardziej upolitycznionych śledztw. Jak w lustrze odbija się w nim sposób działania naszego aparatu rządzącego, który wykorzystuje prokuraturę do swoich celów - powiedział cytowany przez dziennik Marek Szewczyk, były redaktor naczelny "Konia Polskiego" i autor bloga Hipo-Logika.pl.
"Rzeczpospolita" zwraca też uwagę, że śledztwo zostało przedłużone po raz kolejny, tym razem do 9 sierpnia. Jak czytamy w dzienniku, "powodem przedłużenia postępowania jest to, że prokuratura czeka na opinię biegłego dotyczącą współpracy stadniny z organizującą aukcje Pride of Poland firmą Polturf".
Brakuje opieki weterynaryjnej
Z informacji dziennika wynika, że opinia ta ma wpłynąć do końca miesiąca, miała być jednak gotowa do 31 marca. - Jestem przekonany, że 9 sierpnia prokuratura znajdzie kolejny pretekst. Chodzi o to, żeby przedłużać śledztwo w nieskończoność. Bo jeśli je umorzą, przyznają, że minister Jurgiel kłamał - podkreśla Marek Szewczyk. Dodał, że "prokuratura powinna raczej zająć się obecną sytuacją w stadninie".
ZOBACZ: Pride of Poland: sprzedano 14 koni za 1,39 mln euro
Jak informuje "Rz" w efekcie ciągłych zmian i błędów w zarządzaniu stadnina zaczęła notować straty, np. 3,3 mln w 2018 roku. Z rozmów dziennika ze specjalistami od hodowli koni wynika, że jest "coraz gorzej". "Nie ma pełnowartościowej paszy. To, czym karmią konie, woła o pomstę do nieba. Zważono worek owsa i okazało się, że zamiast 50 kg ma wagę około 30 kg, bo to są plewy, a nie owies" - czytamy w dzienniku.
Źródło gazety, prosząc o zachowanie anonimowości podkreśliło, że sytuacja finansowa stadniny jest trudna. - Brakuje opieki weterynaryjnej i kowala, więc konie mają nieprzycinane kopyta. Trudna jest sytuacja ekonomiczna. Klacze wylicytowane na zimowej aukcji się wyźrebiły i nie wiadomo, czy klienci za nie zapłacą - dodaje w rozmowie z dziennikiem źródło.