Hołownia: stałem się realnym zagrożeniem dla PiS. Będę bity z prawej i lewej strony
- Nie ma się co przejmować większością publicystów. Internet nie zareagował jednoznacznie negatywnie na moje łzy. Wiele osób podzielało moje odczucia - powiedział w "Graffiti" niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. - Będę bity z prawej i lewej strony, bo pojawiła się zupełnie nowa jakość i energia - dodał.
Tomasz Machała pytał o hejt z jakim spotkał się Hołownia po tym, jak uronił łzę nad konstytucją w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. - Zdanie publicystów nie jest czymś, co spędza mi sen z powiek. Nie ma się co większością z nich przejmować. Internet nie zareagował jednoznacznie negatywnie. Dostałem olbrzymią ilość głosów, które świadczą o tym, że ludzie utożsamiają się z tym, co wtedy mówiłem - zaznaczył gość "Graffiti".
ZOBACZ: Hołownia: nasza demokracja ma raka. Plaster nie wystarczy
- Dzieje się coś bardzo złego w tej chwili z Polską. Włożyliśmy przez ostatnich kilka miesięcy dużo sił, emocji, zasobów, by zbudować ruch, który spróbuje tę sytuację naprawić. Nie ma w tym nic odrzucającego ani śmiesznego, kiedy żołnierz walczący o Polskę płacze, gdy wciągają na maszt biało-czerwoną flagę - odparł niezależny kandydat na prezydenta. - Dla mnie polityka to nie są przepychanki publicystów - dodał.
Wideo: "Będę bity z prawej i lewej strony, bo pojawiła się zupełnie nowa jakość i energia"
"Według sondaży wchodzę do II tury"
Prowadzący zwrócił uwagę, że Hołownia umniejsza znaczenie negatywnych komentarzy, które "w jakimś stopniu kształtują opinię publiczną". Przywołał słowa Jarosława Jakimowicza, który stwierdził, że niezależny kandydat na prezydenta "odwalił frajerstwo z nieudolną sceną płaczu".
- Mogę zacytować tysiące ludzi, którzy napisali coś zupełnie innego niż ten świeżo upieczony propagandzista PiS. Te festiwale wazeliny z całowaniem rąk Antoniego Macierewicza z udziałem Jakimowicza, to też rzeczy, które chciałoby się poddawać komentarzowi - zaznaczył.
ZOBACZ: 10 maja głosowanie w lokalach wyborczych? Marszałek Sejmu wysłała list do PKW
- Szczujnia pisowska wali we mnie jak w bęben, bo stałem się realnym zagrożeniem. Sondaże pokazują, że wchodzę do II tury wyborów nawet, jeśli odbyłyby się one w maju - podkreślił Hołownia.
Na uwagę, że nie tylko PiS go krytykuje Hołownia odparł: "badania pokazują, że część ich elektoratu przechodzi do mnie". - Porównywanie mnie przez Trelę czy Gawkowskiego do Stanisława Tymińskiego (kandydata w wyborach prezydenckich w 1990 i 2005 r.), czy to co zrobili na Facebooku, czyli wzięcie naszej kampanijnej identyfikacji graficznej, wzięcie moich starych cytatów antyaborcyjnych i wykupienie reklamy w mediach społecznościowych, by wyświetlała się jako moja, to narzędzia, do których Lewica się ucieka - mówił.
"Żeby ten żałosny cyrk się nie powtórzył"
- My sobie z tym poradzimy, śmiejemy się z tego. To kampania rozpaczy. Będę bity z prawej i lewej strony, bo pojawiła się nowa jakość i energia - podkreślił gość "Graffiti".
- Warto zostać prezydentem, aby zrobić wszystko, by ten żałosny cyrk, który PiS urządza, nigdy więcej nie miał miejsca. To nieporadna kpina z demokracji - powiedział Hołownia w Polsat News. - Nie chcę sobie wyobrażać co będzie jak zostanę w drugiej turze wyborów z Andrzejem Dudą, bo wtedy zostaną uruchomione zupełnie wszystkie narzędzia jakimi to państwo dysponuje - dodał.
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej