Pentagon opublikował nagrania, na których zarejestrowano UFO. "Możemy nie być sami"

Technologie
Pentagon opublikował nagrania, na których zarejestrowano UFO. "Możemy nie być sami"
Pentagon

Trzy nagrania wideo, na których widać niezidentyfikowane obiekty latające, zostały oficjalnie zaprezentowane przez Pentagon. Filmy już wcześniej pojawiły się w mediach, ale amerykańska armia oficjalnie ich nie komentowała. Upublicznienie nagrań przez Pentagon stanowi teraz potwierdzenie ich autentyczności. Były szef tajnego programu uznał, że "istnieją dowody na to, że możemy nie być sami".

Na nagraniach widać coś, co zdaje się być niezidentyfikowanym obiektem latającym (UFO). Nagrywany przez kamery na podczerwień obiekt przemieszcza się z ogromną prędkością.

 

12-metrowy obiekt tuż nad lustrem wody

 

Pierwsze z nagrań pochodzi z 2004 roku i dotyczy tzw. "incydentu USS Nimitz". Krążownik USS Princeton przez dwa tygodnie obserwował na radarze tajemniczy samolot. 14 listopada poleciały to zbadać dwa samoloty F-18 z lotniskowca Nimitz.

 

ZOBACZ: "Człowiek by nie wytrzymał takich przeciążeń". Eksperci o nagraniach z UFO ujawnionych przez US Army

 

Piloci zaobserwowali ponad 12-metrowy obiekt, który unosił się kilkanaście metrów nad powierzchnią wody. 

 

 

Dwa filmy (z 2015 r.) pokazują reakcje członków załóg samolotów, którzy komentują z podziwem na prędkość z jaką poruszają się obiekty. Jeden głos spekuluje, że może to być dron.

 

Słychać na nich rozmowy członków załogi, którzy starają się zrozumieć, co widzą.

- Co to k***a jest?
- Wow, co to jest?
- Patrz jak leci!

 

 

"Publikacja nie ujawnia żadnych danych wrażliwych"

 

Nagrania nie są nowe, pojawiły się już w internecie, ale Pentagon nie zabierał oficjalnego stanowiska.

 

Nagrania opublikowano oficjalnie, by, jak przyznała rzeczniczka Pentagonu Sue Gough, "wyjaśnić opinii publicznej wszelkie nieporozumienia na temat tego, czy krążący materiał filmowy jest prawdziwy i czy na filmach jest być może coś więcej".

 

Sue Gough wyjaśniła, że departament obrony uznał, "po dokładnym przeanalizowaniu materiału, że autoryzowane opublikowanie tych nagrań nie ujawnia żadnych wrażliwych danych o możliwościach ani systemach amerykańskiej armii. - Nie wpływa też na dalsze badanie w sprawie pojawienia się niezidentyfikowanego obiektu w wojskowej przestrzeni powietrznej kraju - dodała.

 

Po opublikowaniu nagrania z jednym z pilotów rozmawiał dziennik "New York Times". Stwierdził on, że nigdy nie widział, żeby jakakolwiek maszyna tak przyspieszała.

 

Pilot, który widział obiekt w 2004 r., powiedział CNN przed trzema laty, że nie jest w stanie wyjaśnić sposobu, w jaki porusza się obiekt. - Gdy się do niego zbliżyłem… gwałtownie przyspieszył na południe i zniknął w niecałe dwie sekundy - powiedział emerytowany pilot US Navy David Fravor. - To było gwałtowne, jak odbita piłeczka do tenisa stołowego - relacjonował. 

 

"Wykazują cechy, które nie są obecnie nam znane"

 

Pentagon badał nagrania napotkanych obiektów w ramach tajnego programu, który uruchomiono na polecenie byłego senatora Harry'ego Reida z Nevady. Według Pentagonu program został uruchomiony w 2007 r. i zakończył się w 2012 r., ponieważ oceniono, że istnieją sprawy o wyższym priorytecie, które wymagają finansowania. 

 

 

Luis Elizondo, były szef tajnego programu badawczego, powiedział CNN w 2017 r., że osobiście uważa, że "​istnieją bardzo przekonujące dowody na to, że możemy nie być sami".

 

- Te samoloty - nazywamy je samolotami - wykazują cechy, które nie znajdują się obecnie w amerykańskim wykazie ani w żadnym znanym nam obcym wykazie - powiedziała Elizondo o badanych obiektach.

 

"Trzeba im się dokładne przyjrzeć"

 

Amerykanie oficjalnie przyznają, że nie wiedzą, co zarejestrowano na opublikowanych nagraniach. Naukowcy na pytanie, czy jest życie poza naszym układem słonecznym nie mówią "nie". Podkreślają, że nie udało się wprawdzie znaleźć życia w kosmosie, ale prawdopodobieństwo jego istnienia wzrosło, bo odnaleziono już ponad 4000 planet.

 

- Na około kilkudziesięciu planetach panują warunki, gdzie życie mogłoby być. Teraz trzeba im się dokładne przyjrzeć i zobaczyć, czy ono tam jest - spuentował Jakub Bochiński ze Stowarzyszenia Rzecznicy Nauki. 

 

Może to jednak zająć setki lat. Kandydatem na najbardziej odległy obiekt jest galaktyka GN-z11 oddalona o ok. 13,4 miliarda lat świetlnych od Ziemi.

grz/luq/ CNN, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie