Cieszyła się autem dwa dni. Później zapukała policja

Polska
Cieszyła się autem dwa dni. Później zapukała policja
"Interwencja"
Kupiony w Niemczech Nissan okazał się kradzionym. Pani Patrycja cieszyła się nim zaledwie dwa dni

Pani Patrycja kupiła w Niemczech Nissana Qashqaia. Niemal nowe auto kosztowało 15 tys. euro. Kobieta cieszyła się nim zaledwie dwa dni od czasu rejestracji w kraju. Chwilę później zapukała policja i poinformowała, że jest ono kradzione. Nissan od czerwca stoi w garażu pani Patrycji. Materiał "Interwencji".

25-letnia pani Patrycja kupiła samochód w czerwcu ubiegłego roku. Auto było prawie nowe. Zaraz po sprowadzeniu go do Polski opłaciła akcyzę i ubezpieczenie. Udała się do wydziału komunikacji, gdzie złożyła wszystkie dokumenty wymagane do rejestracji.

 

- Zarejestrowałam auto w Starostwie w Lubaczowie. Normalnie mi wydali tablice. Auto zostało od razu ubezpieczone, żebym mogła się nim poruszać. Dwa dni później zapukała do mnie policja kryminalna - opowiada reporterowi "Interwencji" pani Patrycja.

 

"Zostawili mi go w garażu i do tej pory tam stoi"

 

Jak się okazało, pojazd figuruje w europejskiej bazie danych jako skradziony na terenie Włoch. Funkcjonariusze kazali kobiecie zwrócić tablice rejestracyjne i zabronili korzystać z auta.

 

ZOBACZ: Nastolatkowie ukradli 170 tys. zł i kupili bmw. Okradziony nie wiedział, że zginęły mu pieniądze

 

- Dostałam dokumenty do podpisania od policjantów, że muszą zająć mój samochód, że nie mogę się nim poruszać. Zostawili mi go w garażu i do tej pory tam stoi - mówi pani Patrycja.

 

Zobacz materiał "Interwencji"

 

 

Po roku wciąż brak kluczowych informacji

 

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie. Śledczy wystąpili do strony włoskiej o udostępnienie kluczowych dla śledztwa informacji. Niestety - mimo że postępowanie trwa już prawie rok, nie otrzymali ich.

 

- W październiku 2019 roku prokurator wystąpił z Europejskim Nakazem Dochodzeniowym do Niemiec i Włoch. Zlecono przesłuchanie osób i zebranie dokumentacji dotyczącej rejestracji samochodu w Niemczech oraz kradzieży zgłoszonej na terenie Włoch. To zawsze trwa długo, a myślę, że z powodu epidemii koronawirusa czynności będą prowadzone przewlekle. Upominamy się o ich realizację - informuje Maria Potoczna z Prokuratury Rejonowej w Lubaczowie.

 

ZOBACZ: Usiłował wynieść w bagażu podręcznym części ze skradzionego motocykla

 

- Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej informacji, kto jest tak naprawdę prawnym właścicielem tego auta - mówi reporterowi "Interwencji" Patrycja Cybulska.

 

Data zakończenia śledztwa jest więc bliżej nieokreślona. Niestety nie ma również żadnej gwarancji na to, iż nawet jeśli uda się je zakończyć, to rozstrzygnięcia będą pomyślne dla pani Patrycji.

ac/ "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie