Trwał napad na sklep, a sprzątaczka... spokojnie zmywała podłogę tuż obok uzbrojonej napastniczki

Świat
Trwał napad na sklep, a sprzątaczka... spokojnie zmywała podłogę tuż obok uzbrojonej napastniczki
Policie ČR
Sprzątaczka zignorowała uzbrojoną napastniczkę i spokojnie wróciła do zmywania podłogi

Do zuchwałego napadu na sklep spożywczy doszło w czeskim Nowym Mieście pod Smrkem, kilka kilometrów od polskiego Świeradowa-Zdroju. Napad z bronią w ręku zorganizowała zamaskowana kobieta, trwał kilkadziesiąt sekund, a pracownicy niewiele sobie z niego robili. Sprzątaczka spokojnie myła podłogę pod nogami uzbrojonej napastniczki. Po napadzie zmywała dalej.

Kobieta z maseczką na twarzy napadła w ubiegłym tygodniu wieczorem na sklep spożywczy w Nowym Mieście pod Smrkem. Wewnątrz przebywały tylko dwie osoby - ekspedientka i sprzątaczka. Napastniczka z pistoletem w dłoni zażądała od sprzątającej, by zamknęła sklep i nie wpuszczała klientów.  

 

Sprzątaczka ją zignorowała

 

Sprzątaczka zignorowała jednak uzbrojoną napastniczkę i wróciła do zmywania podłogi. Uzbrojona kobieta wyminęła ją i podeszła do kasy. Celując w ekspedientkę, zażądała wydania gotówki. Dostała cały utarg.

 

Przez kilkanaście sekund agresorka pakowała łup do czarnego plecaka. W tym czasie sprzątaczka spokojnie zmywała, a kiedy napastniczka wyszła niespiesznie ze sklepu, kończyła porządki.  

 

ZOBACZ: Więźniowie pomagają w walce z koronawirusem

 

Policja chwali postawę obu pracownic, dzięki której nikomu nic się nie stało.   

 

 

Czescy funkcjonariusze poszukują podejrzanej młodej kobiety o wzroście ok. 160 cm. Wiadomo, że miała jasne włosy, które ukryła pod kapturem czarnej bluzy. Funkcjonariusze zauważają, że zarówno bluza, jak i spodnie były wyraźnie o kilka rozmiarów za duże na napastniczkę, więc sądzą, że nie należały do niej. Twarzy też nie udało się rozpoznać, gdyż zakryła ją maseczką noszoną z uwagi na epidemię koronawirusa.   

 

Miała charakterystyczny tzw. kaczy chód  

 

Mundurowi liczą, że kobietę uda się rozpoznać po charakterystycznym tzw. kaczym chodzie - kiwała się na boki. Wiadomo, że mówiła po czesku bez obcego akcentu. 

 

ZOBACZ: Pobił ekspedientki, bo nie wpuściły go do sklepu

 

Policja liczy na spostrzegawczość obywateli, podkreśla jednak, żeby nikt nie próbował jej samodzielnie zatrzymywać, bo wciąż może być uzbrojona. 

grz/ml/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie