Koronawirus może przynieść falę rozwodów. Czy da się temu zaradzić?

Świat
Koronawirus może przynieść falę rozwodów. Czy da się temu zaradzić?
Needpix/zdj. ilustracyjne
Długa kwarantanna może negatywnie odbić się na kontaktach z domownikami

Wybuch epidemii koronawirusa może przyczynić się do wzrostu liczby rozwodów - tak sądzi baronowa Fiona Shackleton, brytyjska prawniczka, która specjalizuje się w rozwodach. Bezpośrednim powodem takich decyzji wielu małżonków ma być zbyt częste spędzanie czasu w swoim towarzystwie, do którego zmuszają nas wytyczne związane z walką przeciwko epidemii.

- Kluczowe mają być najbliższe wakacje oraz okres przed świętami Bożego Narodzenia, właśnie wtedy ma nastąpić szczyt pozwów rozwodowych - zapowiada Fiona Shackleton.

 

ZOBACZ: Merkel: koronawirus to największe wyzwanie od czasów II wojny światowej

 

Baronowa ma swoim koncie prowadzenie wielu spraw rozwodowych, w tym m.in. księcia Walii Karola. O swoich prognozach mówiła w Izbie Lordów. Shackleton zaznaczyła, że martwi ją brak regulacji prawnych rozwodów po brexicie - w kwestii małżeństwa Brytyjczyków z obcokrajowcami.

 

Dodatkowo Fiona Shackleton twierdzi, że niebawem ich liczba będzie większa z powodu epidemii.

 

Wyobrażałam/wyobrażałem sobie ciebie inaczej

 

W rozmowie z polsatnews.pl psycholog Anna Izdebska potwierdza prognozy brytyjskiej prawniczki.

 

- Rzeczywiście, sytuacja związana z izolacją m.in. od wychodzenia do pracy czy też od spotkań ze znajomymi powoduje, że skupiamy się zbyt intensywnie na osobach z najbliższego otoczenia. Zaczynamy analizować ich zachowanie, czasami zdarza się nawet tak, że po latach pewne przyzwyczajenia partnerki/partnera zaczynają nas irytować. Okazuje się na przykład, że nasza żona/mąż jest dla nas po prostu kimś obcym, zaczynamy myśleć o rozstaniu... - mówi psycholog.

 

ZOBACZ: Sukces polskich naukowców. Wyizolowali koronawirusa z próbki "pacjenta zero"

 

Życie w biegu sprawia, że niektórzy z nas mają złudny obraz swojego związku. - Kiedy ten czas jest ograniczony, a my nie widzimy swoich połówek tak często, idealizujemy ukochaną/ukochanego. Tworzymy w swojej głowie ich piękny wizerunek. Takie sytuacje, jak ta związana np. z kwarantanną pokazują, że czas najlepiej weryfikuje nasze uczucia - podkreśla.

 

- Z pewnością w takich warunkach wielokrotnie dochodzi do sytuacji, kiedy myślimy: wyobrażałam/wyobrażałem sobie ją/jego inaczej - zauważa Izdebska.

 

Jak rozwiązać problem?

 

- Co mogę doradzić w takiej sytuacji? Nie skupiajmy się na czyimś zachowaniu zbyt drobiazgowo. Starajmy się patrzeć raczej w jednym kierunku, podchodźmy do wszystkiego obiektywnie i szanujmy swój czas - podkreśla Anna Izdebska.

 

 

- Rozumiem, że w takich warunkach może to być bardzo trudne, ale musimy dostosować się do nowych zasad w trosce o nasze zdrowie. Zadbajmy o dobrą kondycję psychiczną naszych towarzyszy. Nie narzucajmy w tym wolnym czasie komuś swojego kodeksu postępowania. Uszanujmy to, że ktoś chce np. wyjść na moment, by pomóc w tym czasie osobie, która jest dla niego ważna. Wyrozumiałość i wzajemny szacunek to recepta na to, by przetrwać najbliższe tygodnie - zaznacza.

 

ZOBACZ: Kwarantanna to stres i lęk. Psycholog radzi jak wytrzymać niepokój

 

Jeśli jednak dochodzimy do takiego wniosku, że nie możemy już znaleźć wspólnego języka w tej relacji, to warto pamiętać, że jest to też coś normalnego - zauważa psycholog.

 

Każdy z nas zmienia się z wiekiem. Jedni z biegiem lat potrzebują więcej czułości, inni stają się bardziej samotnikami – to nic nadzwyczajnego. Im prędzej zobaczymy, że nie chcemy żyć w tej relacji dłużej, tym lepiej dla każdego z nas. W takim wypadku szybciej możemy skupić się na tym, by nie ranić siebie nawzajem i zakończyć jakiś etap, by rozpocząć w swoim życiu nową drogę - przypomina.

 

W Chinach odnotowano już wzrost

 

Liczba rozwodów w Chinach znacznie wzrosła. Ponad 300 par ma już umówione rozwody - poinformował Lu Shijun, kierownik rejestru małżeństw w Dazhouw prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach - donosi "Daily Mail" .

 

Zdaniem urzędników, przyczyną takiego wzrostu ma być właśnie koronawirus, który sprawił, że wiele par odizolowało się od społeczeństwa i spędzało ze sobą zbyt wiele czasu.

 

ZOBACZ: Psychoterapeuta o tym, jak przetrwać czasy pandemii. "Piotr Witwicki Podcast"

 

- Młodzi ludzie spędzają dużo czasu w domu. Mają tendencję do kłótni z powodu czegoś małostkowego i spieszą się do rozwodu - uważa Lu Shijun.

 

Co ciekawe, gwałtowny wzrost zainteresowania odnotowano też w Fuzhou, w prowincji Fujian w południowych Chinach, urzędnicy ustalili tam nawet limit spotkań rozwodowych - wynosi on 10 par dziennie.

 

ms/prz/ rp.pl, skynews.com, dailymail.co.uk, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie