Żołnierz dowiedział się, że jest karany. Ktoś ukradł mu tożsamość

Polska
Żołnierz dowiedział się, że jest karany. Ktoś ukradł mu tożsamość
Interwencja
Pan Artur dowiedział się, że jest osobą karaną

Pan Artur Korczak z Bydgoszczy jest żołnierzem. W pracy zaproponowano mu awans. Mężczyzna musiał dostarczyć zaświadczenie o niekaralności. Jednak dokument z Krajowego Rejestru Karnego zszokował pana Artura. Okazało się, że mężczyzna jest karany w Niemczech. Przestępca skradł tożsamość pana Artura i wykorzystuje jego dane. Reportaż "Interwencji".

Pan Artur Korczak z Bydgoszczy jest żołnierzem. W pracy zaproponowano mu awans. Mężczyzna musiał dostarczyć zaświadczenie o niekaralności. Dokument z Krajowego Rejestru Karnego zszokował pana Artura. Okazało się, że mężczyzna jest karany w Niemczech. Od trzech lat pan Artur walczy o wyczyszczenie swojej kartoteki.

 

- W 2017 roku nadążyła się okazja, że zwolniła się stanowisko, że mogę zostać awansowany. Wystąpiłem do Krajowego Rejestru Karnego i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że widnieję w systemie. Powiedziałem tej pani, że to jest niemożliwe, bo ja od paru lat nawet mandatu nie dostałem - relacjonuje.

 

- Mam cztery wyroki z Tiergarten za kradzież i z Hanoveru za pobicie,  gdzie mam rok i 4 miesiące w zawieszeniu na 2 lata – dodaje.

 

ZOBACZ: Podszywał się pod amerykańskiego żołnierza. Skradł 100 tys. zł

 

W 2015 roku pan Artur na wakacjach w Ustce zgubił dowód, który natychmiast zastrzegł. Okazało się, że przestępca skradł tożsamość mężczyzny i wykorzystuje ją w swojej przestępczej działalności. Pan Artur dotarł nawet do zdjęć z niemieckiego monitoringu, na których widać przestępców przy kradzieży …kawy.

 

- Z akt sprawy wynika, że ta osoba, która popełniła przestępstwo, a brały w nim udział trzy osoby, dwie osoby podały swoje prawdziwe dane, a ten trzeci powiedział, że zagubił swój dowód osobisty i jest w trakcie wyrabiania i podał moje dane, że się nazywa Artur Korczak. Niemiecki policjant, prokuratury i sąd uwierzyły mu na słowo zamiast te dane zweryfikować - mówi mężczyzna.

 

"Niemieckie sądy wierzą mu na słowo"

 

Reporter "Interwencji": On raz to zrobił i co, przy każdych innych przestępstwa on podaje pana imię i nazwisko?

Pan Artur: Tak i niemiecka policja, prokuratury i sądy wierzą temu człowiekowi na słowo. Niewiarygodne to jest.

Pan Artur szuka pomocy. Sprawę zgłosił do prokuratury. Ale ta, jak twierdzi, zrobiła już, co mogła. Teraz wszystko w rękach niemieckich sądów.

 

- Wszystko to, co mogliśmy zrobić to poinformować stronę niemiecką, że dowód osobisty, który został utracony jest wykorzystywany w sposób nielegalny na terenie Niemiec. To zrobiliśmy i strona niemiecka to przyjęła. Jeżeli wcześniej zapadały  jakieś wyroki to one będą musiały zostać wznowione, po to żeby naszego obywatela uniewinnić  - mówi Piotr Dunal z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

 

- Dziwię się, że w takich sytuacjach zostaję pozostawiony sam sobie, że nie mam żadnego wsparcia od prokuratury, żeby ktoś mi pomógł. Ja wziąłem kredyt, żeby opłacić adwokata, to nie są małe koszty. Za tłumaczenia, za dojazdy muszę zapłacić. Mogę teraz przedstawić rachunki na około 40 tysięcy - podkreśla pan Artur.

 

Pomoc ze strony resortu sprawiedliwości 

 

Pan Artur traci nadzieję, że kiedykolwiek jego kartoteka będzie czysta. Kiedy uda mu się anulować jeden wyrok to pojawia się nowy. O pomoc w sprawie poprosiliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, sprawa jest w toku.

 

- Jestem obywatelem tego kraju i należy mi się jakaś obrona, ktoś musi mi pomóc, bo za chwileczkę zapuka ktoś do mnie do drzwi, zapytają się czy pan Artur Korczak, ja powiem, że tak. "To zapraszamy ze mną". Ja nie wiem, czy ta osoba nie popełni jakiegoś większego czynu. I zaraz mnie znajdą - mówi pan Artur.

 

Reporter: Aneta Krajewska

zdr/ Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie