Kwarantanna wymęczyła go bardziej niż wyścig. Rafał Majka wraca do ścigania

Polska
Kwarantanna wymęczyła go bardziej niż wyścig. Rafał Majka wraca do ścigania
Polsat News
Rafał Majka był w grupie kolarzy, którzy przeszli kwarantannę w związku z koronawirusem

Rafał Majka był jednym z kolarzy poddanych kwarantannie w związku z wykryciem koronawirusa u uczestników wyścigu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Po powrocie do Polski zdradził Polsat News, że cała sytuacja zmęczyła go o wiele bardziej niż sam wyścig.

Dwóch włoskich kolarzy, którzy brali udział w wyścigu UAE Tour w Zjednoczonych Emiratach Arabskich miało pozytywny wynik badania na obecność koronawirusa w organizmie.

Organizatorzy podjęli decyzję o przerwaniu imprezy po pięciu z siedmiu etapach, a wszyscy kolarze i członkowie ekip zostali poddani przymusowej kwarantannie i przebadani pod kątem obecności koronawirusa.

 

ZOBACZ: Koronawirus u włoskich kolarzy. UAE Tour przerwany. Majka zamknięty w hotelu


W wyścigu startowało trzech Polaków: Rafał Majka (Bora-Hansgrohe), Michał Gołaś (Ineos) i Kamil Gradek (CCC). Po kilku dniach okazało się, że nie są oni zarażeni i mogli wrócić do kraju.

 

"Musieliśmy siedzieć w pokoju"


- Była kwarantanna, spędziliśmy w niej cztery dni, ale to była taka kwarantanna, że musieliśmy siedzieć w pokoju, każdy przechodził testy - powiedział w rozmowie z Polsat News Rafał Majka.

Jak przyznał wszystko działo się bardzo nagle, a najgorsze były pierwsze testy przeprowadzone w nocy.

- Najgorsze były testy o trzeciej rano. Wstaliśmy i nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Nieprzyjemne badanie, każdy jest zestresowany, bo nagle taka panika - wspominał. 

 

ZOBACZ: Jak chronić się przed koronawirusem? Podpowiadamy [WIDEO]


- Nic przyjemnego, jeżeli ktoś patyk wsadza ci do nosa o trzeciej w nocy. To już jest nieprzespana noc – wyjaśnił.

 

"Nie mieliśmy źle"


Według niego wszystkie ekipy miały robione dwa testy na obecność koronawirusa.

- Każdy był odizolowany. Wszystkie drużyny miały swoje jedzenie, nie mieliśmy źle - powiedział.

 

ZOBACZ: Telemedycyna pomogła zdiagnozować koronawirusa - ekspert medyczny Fundacji Polsat


Według niego organizatorzy podjęli właściwą decyzję przerywając wyścig. - Każdy organizator dba o zawodników. Myślę, że bardzo dobrze zrobili - powiedział. Przyznał również, że zawodnicy wzajemnie się wspierali.

- Każdy chce być zdrowy, rywalizujemy ze sobą na co dzień, znamy się wszyscy - powiedział.

 

  


Kolarz zdradził, że sam bardzo na siebie uważa.  - Ja sam dla siebie badam sobie temperaturę. Jak to moja żona mówi, mnie szybko nic nie weźmie - zdradził.

 

"Nie jestem przyzwyczajony do tego"


Jak stwierdził całe to zamieszanie z koronawirusem zmęczyło go bardziej niż sama rywalizacja na trasie.

- Ja jestem bardziej zmęczony nie samym wyścigiem, ale tym stresem, że chcesz wrócić do domu, żeby wszystko się ułożyło - powiedział.

 

ZOBACZ: Ksiądz odprawił mszę mimo zakazu z powodu szerzenia się koronawirusa


Majka zdradził również, co zrobił zaraz po powrocie do Polski.

- Najgorsze jest to, że nagle kończysz wyścig, a nie masz roweru przy sobie. Mnie tak nogi bolały, że jak wróciłem do domu, to od razu musiałem wsiąść na rower, żeby pedałować - powiedział.

- To jest takie zejście organizmu z wysokiego wysiłku na nagle nic nie robienie. Nie jestem przyzwyczajony do tego - wyjaśnił.

dk/ml/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie