Podatek od przychodu z kredytu we frankach. Czy Polacy będą musieli go płacić?
Osoby, które brały kredyt we frankach otrzymały właśnie PIT za osiągnięty w ubiegłym roku przychód. To efekt ujemnego oprocentowania zaciągniętych w tej walucie pożyczek na mieszkania. Ministerstwo Finansów zapewnia jednak, że rozporządzanie w tej sprawie wejdzie w życie do końca kwietnia. Tymczasem Szwajcarski Bank Narodowy interweniuje w celu osłabienia franka.
Banki musiały przesłać informacje podatkowe do klientów, którzy zaciągnęli kredyty związane z kursem franka szwajcarskiego. Wynika to z obecnych przepisów.
"W latach 2015-2018 obowiązywały odpowiednie Rozporządzenia Ministra Finansów, które przewidywały zwolnienie z podatku dochodowego w sytuacji, gdy kredyt hipoteczny został przeznaczony na własne cele mieszkaniowe - wyjaśnił zespół prasowy PKO BP. Dodano, że dotyczy to sytuacji pojawienia się ujemnego oprocentowania kredytu mieszkaniowego.
Kiedy bank nie wystawiał PIT-u?
"Jeśli klient w oświadczeniu składanym w banku wskazał, że właśnie na ten cel zaciągnął kredyt, to bank nie wystawiał PIT-u. Raz złożone oświadczenie było ważne w całym okresie na jaki wskazywały rozporządzenia" - wskazano w przesłanej polsatnews.pl informacji.
Jak wynika z informacji Rządowego Centrum Legislacji, rozporządzenie na kolejne lata (2019-2021) jest w trakcie procedowania i ma wejść w życie najpóźniej do końca kwietnia 2020 r.
ZOBACZ: Bank zignorował e-maila. Frankowicz zyskał w sporze
To nie jedyne zaskoczenie, jakie czeka frankowiczów. Szwajcarski Bank Narodowy, który utrzymuje ujemne stopy procentowe, dzięki czemu raty kredytów nie wzrosły tak bardzo, zdecydował się "przyspieszyć interwencje na rynku walutowym".
Celem tego działania ma być powstrzymanie wzrostu franka szwajcarskiego wywołanego epidemią koronawirusa - wynika z danych banku cytowanych przez Reuters.
Chcą zapobiec zbyt szybkiemu wzrostowi wartości franka
- Obecnie Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) wyraźnie interweniuje i chce zapobiec zbyt szybkiemu wzrostowi wartości franka - powiedział ekonomista Credit Suisse, Claude Maurer. Jego zdaniem bank będzie chciał uniknąć obniżenia swoich stóp procentowych z poziomu minus 0,75 proc. - Chociaż presja może wzrosnąć, gdy inne banki centralne zdecydują się na cięcia stóp procentowych, aby zapobiec pogorszeniu koniunktury z powodu koronawirusa - mówił Maurer.
ZOBACZ: Jest decyzja sądu ws. kredytu frankowego państwa Dziubaków
Wiceprezes SNB podkreślił, że pojawienie się Szwajcarii na "liście potencjalnych manipulatorów skarbowych USA nie zniechęci banku do walki ze wzrostem franka, którego wysoka wartość szkodzi szwajcarskiej gospodarce".
- Jeśli jesteśmy oskarżani o chęć utrzymywania słabej waluty w celu uzyskania przewagi nad innymi krajami, to nie jest to prawda - powiedział Fritz Zurbruegg cytowany przez Reuters.
Co to oznacza dla Polskich kredytobiorców?
"Przy słabych odczytach makroekonomicznych zwykle zyskują waluty krajów zaliczanych do bezpiecznych przystani - np. frank szwajcarski i japoński jen. Natomiast tracić mogą waluty rynków wschodzących, w tym polski złoty. W jego opinii połączenie mocnego franka szwajcarskiego w relacji do euro oraz wysoki poziom euro/złoty będzie przekładać się na wysoki kurs franka w stosunku do złotego, co z kolei będzie złą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w szwajcarskiej walucie" - ocenia analityk Banku Gospodarstwa Krajowego Piotr Dmitrowski.
ZOBACZ: Rynki reagują na atak USA. Kurs franka najwyższy od miesięcy
Główny analityk Expander Advisors Jarosław Sadowski zwraca uwagę, że w Polsce podstawowa stopa procentowania wynosi 1,5 proc., a w Szwajcarii jest ujemna -0,75 proc. "Teoretycznie oszczędzanie u nas powinno więc być bardziej opłacalne. Okazuje się jednak, że jest odwrotnie. Z wyliczeń Expandera wynika, że po uwzględnieniu wzrostu cen, jaki dokonuje się podczas trwania lokaty, realne oprocentowanie w Szwajcarii wyniosło -0,51 proc., a w Polsce -2,87 proc. W obu krajach realne oprocentowanie jest więc ujemne, ale w Polsce jest dużo niższe" - twierdzi ekspert.