Protest przeciw prezydentowi w Pucku. Uczestnicy usłyszeli zarzuty

Polska
Protest przeciw prezydentowi w Pucku. Uczestnicy usłyszeli zarzuty
Polsat News
Protest w trakcie przemówienia Andrzeja Dudy w Pucku

Zarzuty złamania Kodeksu wykroczeń i Ustawy Prawo o Ochronie Przyrody usłyszeli niektórzy protestujący podczas uroczystości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku z okazji 100-lecia zaślubin Polski z morzem. Prokuratura prowadzi również śledztwo w sprawie ewentualnego znieważenia głowy państwa, jednak na razie nikt nie usłyszał w nim zarzutów.

Prezydent Andrzej Duda gościł na Wybrzeżu z okazji 100-lecia zaślubin Polski z morzem 10 lutego br. Był wówczas w Pucku, Władysławowie i Wejherowie. Jedynie we Władysławowie uroczystości przebiegły spokojnie.

 

W Pucku przemówieniu prezydenta towarzyszyły okrzyki i gwizdy. Przeciwko wystąpieniu Andrzeja Dudy protestowała grupa złożona m.in. z członków KOD-u i Obywateli RP.

 

Protestujący skandowali podczas przemówienia Dudy

 

Demonstranci mieli ze sobą tablice z napisami "WyPAD", "Przestańcie kraść!", "Konstytucja". Takie hasła skandowali też podczas wystąpienia Andrzeja Dudy.

 

ZOBACZ: Prokuratura w 3 godziny podjęła decyzję ws. demonstracji w Pucku

 

Cztery dni po puckich uroczystościach do prokuratury trafiły dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w trakcie uroczystości. Prokuratura Rejonowa w Pucku wszczęła śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Dudy.

 

- W tym śledztwie jeszcze nikomu nie przedstawiono zarzutów. Śledztwo się toczy - powiedziała w poniedziałek Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. 

 

Zarzuty dla sześciu osób. "Są z różnych części kraju"

 

Sprawą demonstracji podczas puckich uroczystości zajęła się też pucka policja, która prowadzi czynności wyjaśniające w kierunku art. 51 kodeksu wykroczeń w zbiegu z art. 343 Ustawy Prawo o Ochronie Środowiska.

 

Artykuł 51 kodeksu wykroczeń reguluje kwestie dotyczące tzw. porządku publicznego: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

 

ZOBACZ: Narodowcy w Hajnówce oddali cześć "Buremu". Biedroń i Zandberg upamiętnili jego ofiary

 

- W ramach prowadzonych czynności wyjaśniających zarzuty zostały sformułowane wobec 6 osób. Osoby te są z różnych części kraju, z informacji które mamy dotychczas zarzuty usłyszała jedna osoba. Za popełnione wykroczenia grozi odpowiedzialność karna w postaci kary aresztu, ograniczenia wolności bądź kara grzywny do 5 tys. zł – powiedziała w poniedziałek st. sierż. Ewa Bresińska z Komendy Powiatowej Policji w Pucku. 

 

Obrońca dziwi się zarzutom. "Sprzeciw był w dopuszczalnej formie"

 

Zarzutom przygotowanym przez policję dziwi się obrońca dwóch demonstrujących, mecenas Marek Kanawka.

 

- To bardzo dziwny zarzut. Policja nie poczytała dalszych przepisów. Jeśli już stawiała zarzuty tym osobom, to gdzie jest osoba odpowiedzialna za dwanaście salw armatnich? Gdzie jest odpowiedzialny pilot, który prowadził helikopter i powodował straszliwy hałas oraz dowódca wydający jemu rozkazy? - dodał.

 

Jego zdaniem "sprzeciw był w dopuszczalnej formie i bez użycia brzydkich wyrazów". - Na miejscu byli funkcjonariusze policji w mundurach i po cywilnemu. Nikt nie reagował - mówił mecenas Kanawka.

wka/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie