Zadał ekspedientce 50 ciosów kamieniem, bo miał długi. Zapadł wyrok

Polska
Zadał ekspedientce 50 ciosów kamieniem, bo miał długi. Zapadł wyrok
Polsat News
Patryk K. nie przyznał się do winy

Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał w piątek Patryka K. na 15 lat więzienia za brutalny napad na ekspedientkę w sklepie na poznańskim Morasku. Mężczyzna - jak podkreślił sąd - chcąc zdobyć pieniądze ze sklepowej kasy, zadał kobiecie co najmniej 50 ciosów kamieniem w głowę.

Do zdarzenia doszło na początku maja ub. roku w sklepie przy ul. Jaśkowiaka na poznańskim Morasku. Według ustaleń prokuratury, Patryk K. chcąc zdobyć pieniądze ze sklepowej kasy, "uderzył poszkodowaną co najmniej 50 razy w głowę i okolice karku kamieniem wielkości pięści". Kiedy skatował kobietę, próbował przy użyciu noża otworzyć kasę; nie udało mu się. Po zdarzeniu Patryk K. uciekł ze sklepu.


Prokuratura oskarżyła Patryka K. o usiłowanie zabójstwa. Za takie przestępstwo grozi nawet dożywocie.


W piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał Patryka K. winnym zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 15 lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł także zadośćuczynienie na rzecz pokrzywdzonej kobiety w kwocie 40 tys. zł.

 

ZOBACZ: Zadał ekspedientce 50 ciosów kamieniem. Chciał zabrać gotówkę z kasy, bo miał długi w parabankach


Sędzia Michał Ziemniewski podkreślił w uzasadnieniu, że "sąd nie ma wątpliwości, że oskarżony swoim działaniem, i to w zamiarze ewentualnym, usiłował dokonać zabójstwa pokrzywdzonej uderzając wielokrotnie pokrzywdzoną kamieniem w głowę, który uprzednio przygotował (…) i tak długo, aż pokrzywdzona nie przestała się ruszać leżąc na podłodze" - powiedział.


Jak dodał, "sąd nie miał wątpliwości również, że oskarżony działał z zamiarem rozboju na pokrzywdzonej. Wskazują na to zarówno wyjaśnienia oskarżonego z postępowania przygotowawczego, a w szczególności fakt, że oskarżony znajdował się w bardzo trudnej sytuacji finansowej".

 

"Przygotował się"


Odnosząc się do wysokości wymierzonej Patrykowi K. kary, sędzia wskazał m.in. na "fakt, że oskarżony kilkukrotnie przychodził wcześniej do sklepu. Fakt, że oskarżony przygotował się do popełnionego czynu. Fakt, że pomiędzy poprzednim, trzecim a czwartym przyjściem do sklepu oskarżonego minęło co najmniej kilkanaście minut - to pozwala sądowi przyjąć z całą pewnością, że oskarżony przemyślał swoje zachowanie i działanie oskarżonego nie zostało podjęte nagle. Nie podjął on decyzji o zamiarze popełnienia przestępstwa przebywając po raz ostatni w sklepie. Oskarżony przygotował się do popełnienia tego czynu" - zaznaczył.


Sędzia przypomniał również, że poszkodowana kobieta nadal odczuwa skutki napadu; ma lęki, boi się sama wychodzić z domu.


Wydany w piątek wyrok nie jest prawomocny.

 

ZOBACZ: 16-latek napadł na sklep i groził ekspedientce. Ukradł słodycze


Proces mężczyzny rozpoczął się we wrześniu ub. roku. Patryk K. nie przyznał się do winy. Przeprosił też poszkodowaną Urszulę D. W swoich wyjaśnieniach oskarżony podkreślał, że działał w amoku. Mówił też, że przed pobiciem ekspedientki był tego dnia w sklepie kilkukrotnie. Dwa razy próbował coś kupić - ale za każdym razem transakcja z jego kart była odrzucana. Mężczyzna zaatakował, kiedy wrócił do sklepu kolejnym razem.

 

WIDEO: zobacz materiał Marty Budzyńskiej

  

 

27-letni Patryk K. jest z zawodu kucharzem, po szkole zawodowej. W trakcie procesu mówił, że zadłużył się na ok. 50 tys. zł w parabankach. Problemy finansowe były też powodem kłótni i nieporozumień z jego rodzicami.


- Nie chciałem zabić tej pani. W tym dniu na życie zostało mi 2-3 złote. Chciałem zdobyć pieniądze, ale nie myślałem racjonalnie. Wierzyciele na mnie naciskali, ja byłem strzępkiem nerwów. Moje wynagrodzenie nie starczało na pokrycie rat; co miesiąc musiałem płacić 2,5 tys. zł i 15 tys. zł z jednego kredytu, bo została mi wypowiedziana umowa - podkreślał oskarżony.

prz/ PAP, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie