Policjant zatrzymał 6-latkę. Związał jej ręce, choć błagała o "drugą szansę" [WIDEO]

Świat
Policjant zatrzymał 6-latkę. Związał jej ręce, choć błagała o "drugą szansę" [WIDEO]
Facebook/Brad Harrison; Orlando Police
Do filmu z zatrzymania 6-latki dotarły lokalne media

6-letnia Kaia Rolle miała atak złości w szkole podstawowej w Orlando (USA). Dziewczynka nie mogła się uspokoić - biła i kopała nauczycieli. Bezradni wychowawcy postanowili wezwać na miejsce policję. Użyto opaski zaciskowej, a Kaia została przewieziona na komisariat. Lokalne media dotarły do policyjnego nagrania.

Do zdarzenia doszło we wrześniu zeszłego roku. Zatrzymanie 6-latki zostało zarejestrowane przez policyjną kamerę, a nagranie we wtorek opublikował dziennik "Orlando Sentinel".

 

ZOBACZ: Rozdzierający płacz foczki poruszył wędkarzy. Próbowali jej pomóc [WIDEO]

 

Gdy patrol przyjechał na miejsce, dziewczynka zdążyła się już uspokoić. Policjanci uznali jednak, że 6-latka musi złożyć zeznania na komisariacie. W opinii funkcjonariuszy konieczne było związanie jej nadgarstków opaską zaciskową.

 

- Proszę pomóżcie mi. Nie chcę iść do radiowozu - mówi Kaia na nagraniu.

- To konieczne - odpowiada jeden z policjantów.

- Proszę, dajcie mi drugą szansę - błaga 6-latka.

 

 

"Pobiła rekord"

 

Na wideo widać, jak funkcjonariusze nie zważając na płacz dziewczynki wsadzają ją do radiowozu. Oficer Dennis Turner wraca na chwilę do nauczycieli i tłumaczy, że to nie pierwsze aresztowanie nieletniego w jego karierze. Tłumaczy, że czasami zatrzymywał 7-latków, którzy dokonywali drobnych kradzieży w sklepach. Jeden z nauczycieli zwraca uwagę, że dziewczynka ma tylko 6 lat.

 

- No to pobiła rekord - odpowiada Turner.

 

Policjant tłumaczy też, że użycie opaski zaciskowej było konieczne ("gdyby była starsza, użyłbym kajdanek"), a także przekonuje, że areszt dla nieletnich "nie jest taki zły".

 

Pobrano odciski, zrobiono zdjęcia

 

Lokalne media podają, że po przewiezieniu dziewczynki na komisariat zostały od niej pobrane odciski palców i zrobiono jej zdjęcia policyjne. Zarzucono jej naruszenie nietykalności osobistej, które zakwalifikowano jako wykroczenie.

 

Po nagłośnieniu sprawy przez media sprawie przyjrzeli się przełożeni policjantów. Okazało się, że Turner, który nadzorował akcję złamał przepisy - dziecko poniżej 12. roku życia może zostać zatrzymane, tylko w obecności lub za zgodą swojego prawnego opiekuna. Turner stracił pracę. Policja nie ujawnia personaliów drugiego z funkcjonariuszy, który brał udział w akcji.

 

ZOBACZ: Kontrolerzy zaatakowali nastoletniego gapowicza. Pasażerowie zapowiadają protest

 

Babcia dziewczynki Meralyn Kirkland w rozmowie z "Orlando Sentinel" wytłumaczyła, że agresywne zachowanie Kai to efekt uboczny bezdechu sennego. Nauczyciele mieli wiedzieć o schorzeniu i wspólnie z opiekunami pracować nad poradzeniem sobie z problemem. Decyzję o natychmiastowym powiadomieniu policji skrytykował m.in. Jeff Kaye prezes School Safety Operations Inc. - organizacji nadzorującej bezpieczeństwo w szkołach w Kalifornii.

 

Prokurator Stanowa Aramis Ayala poinformowała, że oddali zarzuty wobec dziewczynki. W międzyczasie Kaia została przeniesiona do prywatnej szkoły.

bas/ml/ "The Guardian", "Orlando Sentinel", Sky News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie