Białoruś: bracia brutalnie zamordowali sąsiadkę. Czeka ich ostateczna kara

Świat
Białoruś: bracia brutalnie zamordowali sąsiadkę. Czeka ich ostateczna kara
Organizacja Praw Człowieka na Białorusi "Wiosna"
Zbrodnia miała miejsce 10 kwietnia 2019 roku, wyrok skazujący wydano 10 stycznia 2020 roku.

Bracia Kostew, 21-letni Ilja i 19-letni Stanisław z miasteczka Czeryków na Białorusi w brutalny sposób zamordowali swoją sąsiadkę. Kobieta, która była nauczycielką i wcześniej uczyła sprawców, zginęła od ciosów nożem. Zadano ich sto. Bracia zostali osądzeni w Mohylewie. Usłyszeli wyroki śmierci, a białoruski prezydent nazwał ich publicznie "szumowinami".

Obrońca praw człowieka Andrej Pałudy, który był na procesie i którego cytuje Telewizja Biełsat przekazał, że publiczność na sali sądowej w Mohylewie klaskała po wydaniu wyroku. Według niego zachowanie publiczności było "szokujące".

 

Łzy oskarżonych. Obawiają się śmierci, choć sami zabili

 

Powiedział też, że skazani rozpłakali się, gdy usłyszeli werdykt. Zdaniem Pałudy do końca mieli nadzieję na dożywocie lub wieloletnie więzienie. W ostatnim słowie błagali sąd o miłosierdzie.

 

ZOBACZ: Głowa w mieszkaniu, ręce w rzece. Profesor z Petersburga rozpłakał się w sądzie

 

Jeden z braci powiedział przed ogłoszeniem wyroku, że nie chcieliby obaj stracić "cienkiej nici, która łączy ich z wolnością".

 

- Nadal nie potrafię wyjaśnić, dlaczego ją zabiłem. Byłem pijany - mówił w swojej obronie 21-latek, którego wypowiedź przytacza brytyjski dziennik. Miał także dodać, że do nauczycielki poszedł "tylko porozmawiać".

 

- Dajcie nam szansę - prosił z kolei młodszy z braci, Stanisław, który argumentował, że "nie trzymał noża", a do domu nauczycielki poszedł z bratem jedynie "dla towarzystwa". Na tę wypowiedź zareagowała matka ofiary, krzycząc: "kto mi zwróci córkę".

 

Ilja Kostsew miał po rozprawie powiedzieć dziennikarzom, że żałuje popełnionej zbrodni. Miał także wyrazić się, że "zobaczy, czy odwoła się od wyroku".

 

Bestialsko zamordowali własną nauczycielkę

 

Zbrodnia miała miejsce 10 kwietnia 2019 roku w Czerykowie, 8-tysięcznym mieście w obwodzie mohylewskim, które jest centrum administracyjnym rejonu czerykowskiego.

 

Mężczyźni byli w konflikcie z sąsiadką, 47-letnią Natalią Kostricą, ponieważ ta powiadomiła policję o ich podejrzanej sytuacji rodzinnej. Jak podaje belsat.tv, ich siostra miała zaniedbywać m.in. obowiązki macierzyńskie wobec dwojga swoich dzieci, a odpowiedzialni mieli za to być jej bracia nadużywający alkoholu. Rodzina została objęta opieką kuratora i uznano ją za patologiczną.

 

Podczas alkoholowej libacji mężczyźni wtargnęli do mieszkania nauczycielki i zadali jej 100 ciosów nożem. Następnie zabrali z jej domu komputer, produkty żywnościowe i podpalili mieszkanie, aby zatrzeć ślady.

 

Śledczy odnaleźli urządzenie w domu sprawców.

 

Z kolei nóż, którym dokonali zbrodni, sprawcy wyrzucili do rzeki Soż. Śledczy zdołali odnaleźć narzędzie zbrodni.

 

Łukaszenka: wykończyli ją o świcie. I za co?

 

Aleksander Łukaszenka, prezydent Białorusi, w wywiadzie dla rosyjskiego radia "Echo Moskwy" nazwał braci "szumowinami" przyznając, że osobiście interesuje się najważniejszymi śledztwami. W sprawie braci Kostew informacji miał udzielic mu osobiście prezes Sądu Najwyższego Białorusi.

 

- Dźgali ją i cięli całą noc. Błagała o życie, jednak ostatecznie wykończyli ją o świcie - powiedział polityk, cytowany przez "The Sun".

 

Obaj bracia byli już wcześniej karani za kradzież.

 

Spalony dom zamordowanej przez braci nauczycielki w Czerikowie na Białorusi.YouTube/УВД Могилевского облисполкома
Spalony dom zamordowanej przez braci nauczycielki w Czerikowie na Białorusi. Sprawcy mieszkali po sąsiedzku.

 

WIDEO- śledczy informują o szczegółach pożaru i zabójstwa w kwietniu 2019 roku (wideo w jęz. rosyjskim):

 

 

 

Kara śmierci tylko na Białorusi

 

Białoruś jest ostatnim krajem w Europie, w którym wykonuje się wyroki śmierci. W ciągu ostatnich 20 lat stracono tam ponad 300 osób.

 

Egzekucje odbywają się przez rozstrzelanie i mają charakter niepubliczny. Oprócz osób doprowadzających skazanego i wykonujących wyrok w egzekucji uczestniczą: prokurator, przedstawiciel zakładu karnego oraz lekarz.

 

Miejsca pochówku straconych skazańców są objęte tajemnicą państwową, a rodziny informuje się tylko o samym fakcie wykonania wyroku.

 

W ubiegłym roku zastrzelono skazanego 44-letniego Aleksandra Żiłnikowa, przypuszczalnie wraz z nim zginął także 24-letniego Wiaczesław Sukharko. Byli skazani za zabójstwo trzech osób, w tym młodej pary z Mińska. Z kolei 17 grudnia skazano na śmierć Aleksandra Osipowicza, który zabił dwie dziewczynki w Bobrujsku.

 

Na karę śmierci nie mogą być na Białorusi skazane osoby nieletnie, kobiety i mężczyźni w wieku emerytalnym.

las/hlk/ news.tut.by, belsat.tv, "The Sun"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie