Sędzia Schab podtrzymuje zdanie o braku podstaw do dyscyplinarek ws. "afery hejterskiej"
Podtrzymuję, że dotychczasowe czynności procesowe z udziałem świadków nie dostarczyły podstaw do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych ws. możliwej próby zdyskredytowania prezesa sędziowskiego Stowarzyszenia "Iustitia" - przekazał rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab.
Stanowisko takie sędzia Schab zawarł w piśmie przesłanym Rzecznikowi Praw Obywatelskich Adamowi Bodnarowi w odpowiedzi na jego wystąpienie z listopada ub.r. Już wtedy bowiem sędzia Schab przekazywał w komunikacie, że brak jest podstaw do takich "dyscyplinarek". RPO poprosił wówczas o wskazanie powodów, które sprawiły, że rzecznik dyscyplinarny uznał, iż nie zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów wymienionych w publikacjach medialnych.
ZOBACZ: Łukasz Piebiak na "usprawiedliwionej nieobecności". Nie będzie orzekać do czerwca 2020
"Istotą wstępnych czynności wyjaśniających, które podjąłem w sprawie było przesłuchanie szeregu świadków, a w efekcie tak przeprowadzonego badania pozostaję na stanowisku, że na obecnym etapie postępowania przedstawienie zarzutów dyscyplinarnych nie znajduje oparcia w zgromadzonym i ocenionym następnie przeze mnie materiale dowodowym" - napisał sędzia Schab. Jak zaznaczył wśród przesłuchanych świadków był m.in. b. wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.
ZOBACZ: Zarzuty dyscyplinarne dla sędziego Krystiana Makiewicza
Jak dodał sędzia Schab "synteza dotychczas zgromadzonych w sprawie dowodów, dokonana przez pryzmat obowiązującej w polskim procesie karnym zasady domniemania niewinności (...) nie potwierdziła tezy, wyrażonej w środkach masowego przekazu, o próbie medialnego zdyskredytowania sędziego Krystiana Markiewicza (prezesa Iustitii - PAP)".
"Pragnę zauważyć, że o ile Pan Rzecznik dysponuje nieznanymi mi dotychczas dowodami, które po obiektywnym zweryfikowaniu ich będą mogły stanowić podstawę do przeprowadzenia przeze mnie kolejnych czynności wyjaśniających niezbędnych dla ochrony praw osób pokrzywdzonych, uprzejmie proszę o ich zaprezentowanie" - zwrócił się sędzia Schab do Bodnara w piśmie, które zamieszczono na stronie RPO. Jak jednak zastrzegł "ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie nie zapadło".
Pokłosie afery hejterskiej
W drugiej połowie sierpnia zeszłego roku do dymisji podał się wiceminister Piebiak. Było to pokłosie tzw. afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości. Media opisały m.in. kontakt, jaki na portalach społecznościowych Piebiak zawarł z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Krystiana Markiewicza. Działania Emilii miały polegać na anonimowym rozsyłaniu, m.in. do mediów i sędziów, materiałów, które miały służyć kompromitowaniu sędziów. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Piebiak zapewnił, że będzie z determinacją bronił swojego dobrego imienia.
Pozwy za zniesławienia
Według sierpniowych informacji Onetu, na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Mieli do niej należeć m.in. dwaj zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysław Radzik i Michał Lasota, sędzia Konrad Wytrykowski z Izby Dyscyplinarnej SN, członkowie KRS Dariusz Drajewicz, Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, a także Tomasz Szmydt z biura prawnego Rady oraz były prezes Sądu Okręgowego w Katowicach i sędzia NSA Rafał Stasikowski. Kontakty z Emilią mieli też utrzymywać delegowany do MS sędzia Jakub Iwaniec oraz sędzia Arkadiusz Cichocki, który potem został odwołany z delegacji do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Większość tych wymienianych sędziów skierowała prywatne akty oskarżenia i pozwy wobec kilku mediów za zniesławienia informacjami "o rzekomej grupie Kasta".
Jeszcze w końcu sierpnia - w związku z informacjami Onetu - sędzia Schab podjął czynności wyjaśniające.
Czytaj więcej