Miał spowodować karambol, był pijany i uciekł do lasu. Twierdził, że "prowadził ktoś inny"

Polska

Kierowca, który w środę na zakopiance w Rdzawce doprowadził do karambolu pięciu pojazdów, w tym dwóch busów i trzech aut osobowych, uciekł po kolizji do lasu. Mężczyznę schwytali strażacy i policjanci. Okazało się, że był pijany. Twierdził, że prawdziwy kierowca również uciekł.

W zdarzeniu, do którego doszło w środę przed godziną 7:00 na drodze krajowej nr 47 w Rdzawce nikt nie ucierpiał, a policja zakwalifikowała je jako kolizję - przekazała polsatnews.pl asp. Dorota Garbacz z policji w Nowym Targu.

 

Policja ustaliła, że kierujący dostawczym Renault Masterem, jadąc w kierunku Zakopanego, zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się z jadącym w przeciwnym kierunku dostawczym peugeotem. Uszkodzone elementy i ładunek, który wysypał się z renaulta uszkodził jadącego za nim osobowego forda. Z kolei kierowca skody, który nadjechał na tę kolizję, aby uniknąć zderzenia zjechał na przeciwny pas jezdni i zderzył się z nadjeżdżającym osobowym audi.

 

ZOBACZ: Karambol na Zakopiance w Rdzawce. Rozpruty dostawczak

 

Mężczyzna jadący Renault Masterem uciekł do pobliskiego lasu, gdzie szybko został znaleziony i zatrzymany przez strażaków i policjantów. Po badaniu okazało się, że był pijany - miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. 40-latek nie przyznał się do kierowania pojazdem w chwili zdarzenia. Twierdził, że kierował nim inny mężczyzna, który również miał uciec.

 

Gdy mężczyzna wytrzeźwiał, został przesłuchany i przyznał się do winy. Odpowie za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu grzywna, zakaz prowadzenia pojazdów i kara do 2 lat więzienia.

 

Aby ominąć zator, kierowcy mogli wybrać drogę lokalną przez wieś Rdzawka lub kierować się na drogę wojewódzką 958 i 957 przez Rabę Wyżną i Czarny Dunajec.

 

Utrudnienia w miejscu kolizji trwały do około godz. 8:30.

 

 

hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie