Atak islamistów na amerykańską bazę wojskową w Afryce

Świat
Atak islamistów na amerykańską bazę wojskową w Afryce
PAP/EPA/Staff Sgt. Lexie West/US Air Force
Islamiści twierdzą, że w bazie Camp Simba, w której stacjonuje armia amerykańska doszło do zniszczenia wielu samolotów, helikopterów i pojazdów.

Somalijska partyzantka Al-Szabab przyznała się do ataku na bazę wojskową w Lamu w Kenii, używaną przez siły kenijskie i amerykańskie. Islamiści twierdzą, że zniszczyli 7 samolotów bojowych i 3 pojazdy. Władze Kenii podały, że zlikwidowano 4 dżihadystów. Dowództwo armii USA w Afryce potwierdziło, że atak miał miejsce, ale szacunki islamistów odnoszące się do strat uznano "za grubo przesadzone".

Nie ma żadnych informacji o ofiarach śmiertelnych wśród 100-osobowej załogi amerykańskiej stacjonującej w Camp Simba.

 

"Będziemy informować opinię publiczną o faktach i związanych z nimi szczegółach w miarę napływu informacji" - poinformował rzecznik dowództwa, płk Christopher Karns.

 

Atak o świcie. Pożar cystern z paliwem

 

Do ataku doszło w niedzielę o godz. 5:30. Bojownicy z somalijskiej partyzantki Al-Szabab podjęli próbę ataku na lądowisko Manda w Lamu, które przylega do bazy wojskowej używanej zarówno przez armię kenijską, jak i międzynarodowe siły zbrojne, w tym amerykańskie - poinformował rzecznik kenijskich sił zbrojnych płk Paul Njuguna.

 

ZOBACZ: Wiceszef MON: jesteśmy przygotowani na wszelkie ewentualności, również na terenie Rzeczpospolitej

 

Wojskowy podkreślił, że islamscy bojowcy próbowali się przedrzeć na teren jednostki od strony pasa startowego. Doszło do pożaru cystern z paliwem. W trakcie walk zginęli czterej bojowcy z Al-Szabab - dodał.

 

"Atak został skutecznie odparty" - wyjaśnił w wypowiedzi dla AFP przedstawiciel władz lokalnych, Irungu Maczaria. Dodał, że prowadzona jest akcja sił bezpieczeństwa mająca całkowicie wyeliminować zagrożenie.

 

Na Twitterze pojawiły się zdjęcia słupa dymu unoszącego się nad amerykańską bazą.

 

 

Zniszczone samoloty i helikoptery

 

Informacje na temat strat materialnych są sprzeczne. Agencja Associated Press dotarła do wewnętrznego raportu kenijskiego MSW, z którego wynika, że zostały zniszczone dwa stałopłaty, dwa lekkie samoloty typu Cessna należące jeden do USA, a drugi - do Kenii, a także kilka amerykańskich helikopterów i samochody.

 

Islamiści z Somalii, którzy w 2012 r. zjednoczyli się z Al-Kaidą, twierdzą, że ataku dokonała grupa mudżahedinów z Brygady Męczenników, która "zaatakowała o świcie bazę Camp Simba, gdzie stacjonują setki żołnierzy amerykańskich.

 

ZOBACZ: Rząd Niemiec zamierza kontynuować walkę z Państwem Islamskim w Iraku

 

Baza ta służy jako miejsce wypadowe w atakach USA na cele w regionie w ramach prowadzonej przez USA antyislamskiej krucjaty".

 

Z cytowanego przez AFP fragmentu komunikatu dżihadystów wynika, że Al-Szabab miała przez kilka godzin kontrolować część obszaru zaatakowanej w niedzielę bazy. W podsumowaniu komunikatu zaznaczono, że atak na bazę w Kenii jest elementem szerszej kampanii, której celem jest "niedopuszczenie do tego, by Al-Kuds (Jerozolima) uległa judaizacji".

 

Na Twitterze pojawiło się wideo, w którego tle słychać odgłosy serii z broni automatycznej.

 

 

 

Taktyczyny sojusz islamistów w Kenii

 

W ocenie wywiadu kenijskiego może chodzić o próbę wysłania Iranowi sygnału, że sunnicki Al-Szabab raczej może zawrzeć sojusz taktyczny z szyickim Iranem. Do tej pory nie było to możliwe, a strony odnosiły się do siebie wrogo. W szeregach Al-Szabab walczy od 3 do 10 tys. bojowników islamskich.

 

Camp Simba znajduje się w pobliżu zabytkowego miasta Lamu w południowo-wschodniej Kenii. Baza jest usytuowana na wyspie będącej częścią archipelagu Lamu na Oceanie Indyjskim u wybrzeży Kenii.

 

ZOBACZ: Ciało Sulejmaniego już w Iranie. Żałobnicy: "Ameryka to szatan"

 

Do niedzielnego ataku na Camp Simba doszło równo w rok po krwawym zamachu na hotel Dusit w Nairobi, w którym zginęło 21 osób.

 

Operująca w Somalii islamistyczna organizacja Al-Szabab często przeprowadza zamachy na członków sił bezpieczeństwa i wojskowych w Kenii, co według jej oświadczeń jest odwetem za zaangażowanie militarne tego kraju w Somalii.

 

Najkrwawszym zamachem w ostatnich latach, którego autorstwo przypisuje się właśnie grupie Al-Szabab, był przeprowadzony w 2015 r. atak na kampus uniwersytecki w Garissie, w którym zginęło ponad 150 osób. Ekstremiści z Somalii oświadczyli, że był to odwet za wysłanie w tym samym roku kenijskiego wojska do Somalii w ramach sił pokojowych Unii Afrykańskiej. Kenijska armia najpierw tworzyła strefę buforową mającą zapobiegać przedostawaniu się dżihadystów do Kenii, a obecnie wchodzi w skład sił pokojowych Unii Afrykańskiej operujących w Somalii.

hlk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie