Hołownia: Tusk z pewnością nie jest moim ojcem chrzestnym
- To nie jest tak, że ja potrzebuję jakiegoś ojca chrzestnego, patrona, który mnie wylansuje. Donald Tusk z pewnością nie jest moim ojcem chrzestnym - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" Szymon Hołownia, odnosząc się do spekulacji, kto stoi za jego kandydaturą na urząd prezydenta. - Ostatni raz widzieliśmy się w Zambii w 2015 r. - dodał, pytany o spotkanie z byłym premierem.
- Już przeczytałem tyle informacji, że nie wiem, które miałbym potwierdzić. Słyszałem o Dominice Kulczyk, Opus Dei, jezuitach, lewicy, prawicy, tajnych projektach. Dziś czytałem, że to Donald Tusk z przyjaciółmi - mówił Hołownia, zapytany przez Bogdana Rymanowskiego o medialne spekulacje, "kto stoi za Hołownią i skąd ma pieniądze na kampanie".
- Jakie pieniądze, na jaką kampanię?- pytał Hołownia. - Nie w Polsce kampanii wyborczej. Kampania wystartuje wraz z ogłoszeniem wyborów - podkreślił.
WIDEO: zobacz całą rozmowę z Szymonem Hołownią
Na uwagę prowadzącego, że Hołownia zorganizował już konwencję, na której ogłosił start w wyborach, kandydat na prezydenta odpowiedział: "To moje pieniądze. Wydaję własne pieniądze, które zarobiłem. Nie ma w tym żadnej sensacji". Jak dodał, "nie prowadzimy kampanii, budujemy ruch społeczny".
- Zaczynamy kampanię w lutym i pieniądze mogą pochodzić tylko z jednego zgodnego z prawem źródła - finansowania społecznościowego. Zgodnie z prawem kampanię prezydencką można finansować tylko z dwóch źródeł - funduszu wyborczego partii politycznej i ściśle limitowanych darowizn od osób fizycznych i na nie liczę - tłumaczył Hołownia.
"Nie może stać za mną żaden biznes"
Rymanowski przypomniał medialne doniesienia, według których Hołownię ma finansowo wspierać biznes. - Co by ten biznes miał zrobić? Jeśli darowizny muszą być limitowane i mogą pochodzić tylko od osób fizycznych, ten limit to teraz 33 tys. zł, to jakby ten biznes miał mnie finansować? - pytał Hołownia.
- Z całym szacunkiem dla moich kolegów dziennikarzy, ale niech poczytają. jak wyglądają regulacje. Nie może stać za mną żaden biznes - dodał.
Podkreślił, że wszystkie działania finansuje z własnej kieszeni. - Znalazło się kilku moich znajomych, którzy przekazali mi darowizny w wysokości 4900 zł. Czyli tyle, ile jedna osoba może przekazać drugiej. Jeśli się patrzy na wydatki polityki, to nie są to duże kwoty - zaznaczył.
Hołownia podkreślił, że nie ma w planach założenia partii.
"Za dziesięć lat nie będzie PiS-u i PO"
Pytany na kogo głosował w wyborach, Hołownia odpowiedział: "to moja wewnętrzna tajemnica". Zdradził jednak, że "od bardzo wielu lat wybierał mniejsze zło". - To, że zdecydowałem się kandydować, to odpowiedź własnie na ten problem. Mam dość patrzenia na ludzi, którzy nie chodzą na wybory, zwłaszcza młodych. Za dziesięć lat nie będzie PiS-u i Platformy - dodał.
Przyznał też, że w ostatnich wyborach nie głosował na lewicę.
Czytaj więcej