Była posłanka PO oczyszczona z zarzutów. "Już nawet nie miałam siły się cieszyć"

Polska
Była posłanka PO oczyszczona z zarzutów. "Już nawet nie miałam siły się cieszyć"
Polsat News
Była posłanka od początku utrzymywała, że stawiane jej zarzuty są nieprawdziwe

- Już nawet nie miałam siły się cieszyć. Płakałam po tym wyroku. Po takiej ilości pomyj na mnie wylanych, nie miałam poczucia radości. Zabrało mi to spory kawałek życia - powiedziała polsatnews.pl Ligia Krajewska, była posłanka Platformy Obywatelskiej, którą sąd uniewinnił od zarzutu przywłaszczenie blisko 320 tys. zł. W 2018 r., po postawieniu jej zarzutów, zrezygnowała z członkostwa w PO.

Krajewska była podejrzana o przywłaszczenie pieniędzy na szkodę założonej przez siebie Fundacji Szkoły Społecznej w Warszawie. Według prokuratury obciążała ją prywatnymi zakupami, a braki w kasie tuszowała fałszywymi fakturami.

 

Była posłanka zapewniała w 2018 r., że stawiane jej zarzuty są nieprawdziwe. W oświadczeniu wskazywała wówczas, że Kolegium Fundatorów, jak również Zarząd Fundacji, działają "z naruszeniem postanowień statutu Fundacji". "Wadami prawnymi dotknięte są działania tych organów już od 2012 r. Sprawy te toczą się jednak w ramach postępowań przed Sądem Rejestrowym" - pisała w opublikowanym z początkiem ubiegłego roku oświadczeniu. 

 

ZOBACZ: Krajewska rezygnuje z członkostwa w PO. "Nie chcę, by ktoś się musiał za mnie tłumaczyć"

 

W 2015 r. zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd Fundacji, w związku z nabyciem przez Fundację od jednego z jej członków zarządu nieruchomości po zawyżonej cenie. Według prokuratury, o ok. 1,2 mln zł.

 

"Zeznawałam w tej sprawie jako świadek”

 

Krajewska podkreśliła, że "w 2016 r., po wniesieniu przez prokuraturę aktu oskarżenia przeciwko członkom Zarządu Fundacji, zeznawała w tej sprawie jako świadek."

 

ZOBACZ: "Stawiane mi zarzuty są nieprawdziwe i tego dowiodę". Była posłanka PO odpiera oskarżenia

 

"Dziwnym zbiegiem okoliczności po złożeniu przeze mnie zeznań w tej sprawie Zarząd Fundacji złożył doniesienie o rzekomym popełnieniu przeze mnie przestępstwa na szkodę Fundacji w latach 2003-2007. Zarzuty dotyczyły okresu, gdy byłam Prezesem Fundacji. Osoby, które zawiadomiły prokuraturę o tym rzekomym przestępstwie, były wówczas razem ze mną członkami Zarządu Fundacji. Miały więc pełny wgląd w dokumenty finansowe Fundacji i tak jak ja ponosiły odpowiedzialność za prowadzenie jej spraw. Nota bene osoby te pełniły również funkcje w Zarządzie także w okresie składania zawiadomienia do prokuratury" - pisała wówczas Krajewska w oświadczeniu.

msl/grz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie