Władze Moskwy wydały ponad 13 mln dolarów na... sprzątanie liści
Ponad 850 mln rubli (ponad 13,2 mln USD) wydano w Moskwie tej jesieni na sprzątanie i wywóz na wysypiska śmieci jesiennych liści - podał w środę niezależny portal Meduza. Zakres sprzątania liści - tylko z dróg bądź z całych trawników - budzi kontrowersje.
Co rok Moskwa wydaje na sprzątanie liści setki milionów rubli i sprawą tych niemałych wydatków zajął się znany dziennikarz śledczy Iwan Gołunow. Oszacował on na podstawie ogłaszanych przetargów, że jesienią br. urzędnicy moskiewscy przeznaczyli na usuwanie liści ponad 850 mln rubli. Przy czym, często w przetargach nie wskazano wprost, że chodzi o liście, a określono je eufemizmami, nazywając je "odpadami roślinnymi", czy odpadami powstającymi przy sprzątaniu obiektów infrastruktury drogowej "w okresie od 15 września do 1 grudnia".
W różnych regionach moskiewskiej metropolii różna jest skala takich prac. Na przykład, w dzielnicy Sołncewo na obrzeżach stolicy wydano na wywiezienie 8960 metrów sześciennych "odpadów roślinnych" (czyli ok. 2,6 tys. ton liści) około siedmiu milionów rubli (ponad 109 tys. USD). Zaś w podobnej wielkości, gęsto zamieszkanej dzielnicy Kuźminki zebrano tej jesieni trzykrotnie mniej liści: 2784 metrów sześciennych, czyli około 835 ton.
Spór między urzędnikami a ekologami
Kwestia uprzątania liści z moskiewskich trawników jest nieustannym powodem sporu pomiędzy urzędnikami a działaczami ekologicznymi. Ci ostatni przekonują, że usuwanie warstw liści jest niekorzystne dla roślin. Władze z kolei powołują się na to, że liście zatykają studzienki kanalizacyjne i grożą poślizgnięciem się na drogach i chodnikach. Przekonują, że za ich sprzątaniem opowiadają się mieszkańcy. Liście są aktywnie wywożone, choć kontrakty nie mówią o nich wprost - wskazuje Gołunow.
Zgodnie z przepisami pochodzącymi jeszcze z 2002 roku służby komunalne mają obowiązek usuwania liści w promieniu 25 metrów od dużych tras, 10 metrów od ulic i pięciu metrów od ścieżek i chodników na podwórzach. W praktyce liście sprzątane są z całych podwórek i nie raz dochodziło na tym tle do kłótni między mieszkańcami i dozorcami. Zdarzało się, że mieszkańcy żądali, by liście zebrane już do czarnych plastikowych worków rozsypać ponownie na trawnikach.
Czytaj więcej