O adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. "Jak najbardziej" vs. "Nie ma przyzwolenia"
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) zauważyła w "Wydarzeniach i Opiniach", że już teraz tysiące dzieci wychowuje się w rodzinach jednopłciowych, z mamą i babcią. Jan Kanthak (Solidarna Polska) protestował, bo "to są więzy krwi, których nie ma między partnerką a partnerką". - Zdradzę panu tajemnicę, w przypadku żony i męża również nie ma więzi krwi - odparła działaczka Lewicy.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) i Jan Kanthak (Solidarna Polska) spór programie w "Wydarzenia i Opinie" rozpoczęli od kwestii przewodniczenia przez polityk Lewicy Magdalenę Biejat sejmowej komisji ds. rodziny. - Dość kompletnie reprezentuje poglądy całego klubu Lewicy na kwestie polityki społecznej - podkreśliła działaczka Lewicy nie widząc powodu, dla którego Biejat miałaby zostać zmieniona na stanowisku szefowej komisji.
Pytana przez Bogdana Rymanowskiego, o jakie poglądy całego klubu chodzi, odparła: - Na związki partnerskie, małżeństwa jednopłciowe i aborcję.
Kanthak o Biejat, jako szefowej komisji ds. rodziny: "to pomyłka"
Natomiast Jan Kanthak zapewniał, że wybór Biejat na szefową komisji "to pomyłka, nazywajmy rzeczy po imieniu". - Nie była tak szeroko znana - mówił polityk Zjednoczonej Prawicy wyjaśniając, że Biejat jest pierwszy raz w parlamencie i jej poglądy nie były szerzej znane.
Co tak polityków obozu rządzącego oburzyło? - Choćby kwestia związana z ochroną życia poczętego i mowa, że jeśli nie ma PESEL, to nie należy takiego życia chronić. To poglądy niezgodne z polską konstytucją - mówił Kanthak.
Pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził w poniedziałek, że "wkrótce ta sprawa będzie rozwiązana", przyznał: - Nie wiem, co ma na myśli pan prezes (PiS).
ZOBACZ: Zwrot akcji ws. szefowej komisji rodziny z Lewicy? Głos zabrał prezes PiS
Kanthak wyjaśniał, że "z punktu widzenia polityków Solidarnej Polski, Lewica nie powinna mieć możliwości przewodniczenia tej komisji". - To był błąd - przyznał.
"To kwestia symboliki pewnej"
Drugie starcie przedstawicieli Lewicy i Zjednoczonej Prawicy dotyczyło związków jednopłciowych. Jan Kanthak podkreślał ich niekonstytucyjność. Wywołało to oburzenie Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, która przypomniała, że artykuł konstytucji, na który powołują się politycy prawicy, mówi jedynie o tym, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny jest otaczany opieką i ochroną. - W żadnym momencie nie ma tam przesłanki, która sugerowałaby, że związki partnerskie, czy związki jednopłciowe są z konstytucją niezgodne - mówiła.
- Jeżeli ktoś myśli inaczej (niż PiS - red.), to skandal. Nie na tym polega demokracja i pluralizm parlamentu - powiedziała przedstawicielka Lewicy. - Macie większość, bez waszej zgody nic nie może przejść - przypomniała zwracają się do Kanthaka.
- To kwestia symboliki pewnej - odparł działacz Solidarnej Polski. Jego zdaniem Lewica chce przeprowadzić eksperyment w Polsce.
Agnieszki Dziemianowicz-Bąk zaprzeczyła. - To nieprawda. Lewica upomina się także o te rodziny, które nie mieszczą się w konserwatywnej, staromodnej definicji rodziny PiS - mówiła przypominając słowa Jarosława Kaczyńskiego o rodzicach patchworkowych. - Dla nas rodzina, to związek ludzi, którzy się kochają, którzy mają wspólne więzi i chcą prowadzić dom - dodała.
ZOBACZ: Irlandia Płn. liberalizuje aborcję i zalegalizuje małżeństwa jednopłciowe
"Pozbawiacie prawa do tej decyzji (o aborcji) dziecko"
I wtedy dyskusja zeszła na kwestię aborcji i adopcji. Kanthak w programie mówił o wyroku sądu który wskazywał, że działaczka lewicy Wanda Nowicka była finansowana przez lobby proaborcyjne. Nie był jednak w stanie przytoczyć, o jakie orzeczenie sądu chodziło. Owo orzeczenie przytoczył, gdyż Lewica uznaje, że to kobieta ma jedynie prawo do decydowania o aborcji.
- Szkoda, że państwo pozbawiacie prawa do tej decyzji dziecko, które jest w brzuchu matki i nie może decydować - mówił poseł klubu PiS. - Dajecie matce prawo do podejmowania decyzji wbrew życiu i zdrowiu dziecka. To jest chora sytuacja - dodał.
- Polskie społeczeństwo jest dużo bardziej postępowe niż wydaje się to partii rządzącej - odpowiedziała działaczka Lewicy. Dodała, że dotyczy to także "akceptacji dla związków homoseksualnych, a nawet adopcji przez nie dzieci".
Poproszona przez dziennikarza o sprecyzowanie, czy adopcja dzieci przez pary jednopłciowe jest dopuszczalna, odpowiedziała: - Moim zdaniem jest to jak najbardziej dopuszczalne.
- Nie ma dla tego przyzwolenia w polskim społeczeństwie - ripostował Kanthak.
ZOBACZ: "50 tys. dzieci w Polsce wychowuje się w rodzinach jednopłciowych". Debata w Polsat News
"Zdradzę panu taką tajemnicę"
- Naturalnym środowiskiem dla dziecka do wychowania jest rodzina, w której pewne wzorce przekazywane są zarówno przez ojca, jaki i matkę. To pewien pakiet - wyjaśniał polityk Solidarnej Polski.
Kiedy Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że już teraz tysiące dzieci wychowuje się rodzinach jednopłciowych, bo często rodzinę stanowią jedynie matka i babcia dziecka, Kanthak odparł: - W przypadku partnerki i partnerki nie ma więzi krwi. To diametralna różnica.
- Zdradzę panu taką tajemnicę, w przypadku żony i męża również nie ma więzi krwi - powiedziała na koniec działaczka Lewicy.