Uratowane tygrysy nie mogą wyjechać do azylu w Hiszpanii. "Historia niestety się powtarza"

Polska
Uratowane tygrysy nie mogą wyjechać do azylu w Hiszpanii. "Historia niestety się powtarza"
Facebook/ZOO Poznań
Przez decyzje urzędników tygrysy uratowane z transportu nie mogą wyruszyć do Hiszpanii

Pojawiły się problemy z wyjazdem tygrysów z poznańskiego zoo do ośrodka w Hiszpanii. - Tygrysy uratowane z transportu nie mogą trafić do azylu dla dzikich zwierząt w Hiszpanii przez decyzje urzędników - poinformowała w czwartek dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu Ewa Zgrabczyńska.

Transport 10 tygrysów, które miały być przewiezione z Włoch do Dagestanu, utknął w październiku na przejściu granicznym w Koroszczynie (Lubelskie). Jak informował Główny Inspektorat Weterynarii, zwierzęta zostały wysłane z Włoch 22 października. Ciężarówka z tygrysami została cofnięta do Polski przez białoruskie służby graniczne. Od 26 do 30 października tygrysy przebywały w samochodzie w terminalu w Koroszczynie, jedno zwierzę padło.

 

Dziewięć tygrysów, które przeżyły transport, przewieziono do ogrodów zoologicznych - siedem do Poznania, dwa do Człuchowa.

 

ZOBACZ: "Przetrzymywanie zwierząt z powodu biurokracji to wstyd" - kierowca ciężarówki z tygrysami

 

Według zapowiedzi dyrekcji poznańskiego ogrodu zoologicznego pięć tygrysów, dzięki wsparciu holenderskiego stowarzyszenia Adwokaci Zwierząt, ma docelowo trafić do azylu w Hiszpanii. Cztery kolejne pozostaną w ogrodach zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie.

Powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu objął tygrysy 30-dniową kwarantanną, która zakończy się 2 grudnia. Jednak mimo trwającej kwarantanny, pięć drapieżników mogłoby wyjechać z Polski już teraz. Zgodę na to wyraził Główny Inspektorat Weterynarii.

 

"Wójt wydał niewłaściwą decyzję administracyjną"


- Niestety przez decyzje urzędników tygrysy nie mogą wyruszyć do Hiszpanii - poinformowała dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu Ewa Zgrabczyńska. - Historia niestety się powtarza - dodała. 


Wójt Terespola, gdzie tygrysy zostały zatrzymane, wskazał jako właściciela zwierząt i stronę w postępowaniu administracyjnym Rosjanina, który po opuszczeniu aresztu zniknął. To utrudnia wszelkie procedury związane z transportem.

 

ZOBACZ: Apel przez łzy ws. tygrysów. Wzruszenie dyrektor ZOO w Poznaniu


- Wójt wydał niewłaściwą decyzję administracyjną. Stroną w tej decyzji jest Rosjanin (Rinat V. - organizator transportu tygrysów - red.), który po wypuszczeniu z aresztu zniknął w niepamięci i pewnie nie zlokalizujemy go już w czasie i przestrzeni - powiedziała Zgrabczyńska.

 

"Wystąpiliśmy o zmianę decyzji"

 

Według dyrektorki zoo wójt może zmienić swoją decyzję. Jeżeli tego nie zrobi, postępowanie administracyjne może potrwać nawet trzy miesiące.

 

- Wystąpiliśmy o zmianę decyzji po to, żeby tygrysy mogły formalnie pojechać do Hiszpanii – przekazała dyrektor zoo. - Bez określenia statusu prawnego tych zwierząt one nie mogą wyjechać z Polski - dodała. 

 

Zgrabczyńska powiedziała, że problem określenia statusu prawnego tygrysów może rozwiązać prokuratura wydając decyzję o zabezpieczaniu zwierząt na mocy ustawy o ochronie przyrody. - W tym momencie będzie możliwość przekazania tych zwierząt - na drodze porozumienia, które jest gotowe - do Hiszpanii - wyjaśniła. Dodała, że lubelska prokuratura prowadząca postępowanie w sprawie transportu tygrysów zadeklarowała pomoc w rozwiązaniu sytuacji, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy tygrysy opuszczą Poznań.

 

Zgrabczyńska zwróciła uwagę, że ośrodek w Hiszpanii nie będzie w nieskończoność czekać na tygrysy. - Miejsca w azylu może wkrótce zabraknąć, bo trafiają tam zwierzęta z całej Europy - powiedziała. 

 

WIDEO: Uratowane tygrysy nie mogą wyjechać do azylu w Hiszpanii

  

Kierowcy nie trafią do aresztu

 

W czwartek Sąd Okręgowy w Lublinie zdecydował, że dwaj obywatele Włoch - kierowcy samochodu z tygrysami, którym prokuratura postawiła zarzut znęcania się nad zwierzętami, nie będą aresztowani. Wcześniej identyczną decyzję podjął sąd w Białej Podlaskiej.

 

Zażalenia na odmowę aresztu złożyła prokuratura. Sąd odwoławczy uznał w czwartek, że na tym etapie postępowania nie ma dużego prawdopodobieństwa popełnienia zarzucanych czynów przez obu podejrzanych. - Brak podstaw do przyjęcia, aby w ich zachowaniu można się było dopatrzeć tego, że chcieli się znęcać nad zwierzętami - powiedział, uzasadniając postanowienie sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek.

 

- Transport został dopuszczony przez włoskie służby weterynaryjne, był to pojazd specjalistyczny, służący do przewożenia dużych zwierząt, był wyposażony w klatki, zbiornik z wodą, był zapas żywności. Problem, który powstał, sprowadzał się do tego, że na skutek nieprawidłowości w dokumentacji nastąpiło zatrzymanie tego pojazdu na granicy - dodał sędzia.

 

ZOBACZ: Tygrysy koczują... na przejściu granicznym z Polską. Jedno ze zwierząt padło

 

Według prokuratury, obaj kierowcy - Marco A. i Alessio D. - wspólnie znęcali się nad tygrysami w ten sposób, że nie dostarczali im wystarczającej ilości jedzenia i wody, co doprowadziło do śmierci jednego z tygrysów.

 

Prokuratura postawiła zarzut znęcania się nad zwierzętami także organizatorowi transportu tygrysów, obywatelowi Federacji Rosyjskiej Rinatowi V. Sąd w Białej Podlaskiej zastosował wobec niego areszt warunkowy na trzy miesiące, orzekł, że może wyjść na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego w kwocie 30 tys. zł. W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił zarówno areszt, jak i poręczenie majątkowe.

dk/luq/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie