Setki balonów na ostatnim pożegnaniu "Hanki Firanki"

Polska
Setki balonów na ostatnim pożegnaniu "Hanki Firanki"
Polsat News
Tata Hani chciał, żeby pożegnanie dziewczynki było radosne.

Historię małej Hani zna cała Polska. Jej przygody można było śledzić w internecie. O śmierci dziewczynki poinformował jej tata, który od kilku lat prowadził stronę "Przygody Hanki Firanki". Dziś w Szczecinie odbył się pogrzeb dziewczynki, której niezłomna walka z chorobą stała się inspiracją dla innych.

Tata chciał, żeby Hanię pożegnać radośnie, stąd wszyscy uczestniczący w pogrzebie dziewczynki, przynieśli kolorowe balony.


Hania w sierpniu skończyła 5 lat. Nie chodziła, nie mówiła, nie siedziała. Cierpiała na bardzo rzadką chorobę genetyczną, która przejawia się opóźnieniem psychoruchowym i ciężką padaczką lekooporną.

 

  

 

ZOBACZ: Bieg z Radością. Uczestnicy ukończyli trasę dla 3-letniej Natalki

 

Hanię znała cała Polska. Jej tata na portalu społecznościowym prowadził pamiętnik i na przekór ciężkiej chorobie opisywał przygody Hanki Firanki. Jego fragmenty zostały odczytane podczas uroczystości.


Przygody dziewczynki zakończyły się w ubiegły czwartek. "Nasza Hania zakończyła swoją ziemską podróż. Wybrała czas i miejsce… w ciepłym domu, który zawsze staraliśmy się jej stworzyć, w ramionach mamy, która kocha jak nikt inny i bez bólu, którym była naznaczona od pierwszego dnia swoich narodzin" - napisał tata.

 

 

Błąd podczas in vitro


Dziewczynka przyszła na świat w wyniku błędu podczas zabiegu in vitro. Mimo, że mama Hani ją urodziła, nie była biologiczną matką dziewczynki. Lekarze połączyli komórkę obcej kobiety z nasieniem ojca dziewczynki. Nikt nie poinformował o tym rodziców. Do podejrzeń skłoniła ich grupa krwi Hani.

 

ZOBACZ: Seweryn ma 10 lat i wiele schorzeń, m.in. afazję motoryczną i opóźnienie psychoruchowe


Ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nałożył na klinikę karę finansową. Laboratorium w Policach, które podlegało pod szpital Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie przestało istnieć, ale winnych błędu do tej pory nie ma.

prz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie