Ardanowski: nie stracimy dotacji, moje "dobre słowo" przyniosło efekty

Polska

- Nie stracimy dotacji. Wtedy się bałem, że stracimy część dotacji inwestycyjnych - powiedział w "Punkcie Widzenia" minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. - To przyniosło efekty, to moje "dobre słowo" - dodał, odnosząc się do nagrania z jego udziałem, które 1 października opublikował kandydat Konfederacji do Sejmu Krzysztof Tołwiński. Minister krytykuje na tym wideo pracowników ARiMR.

Na nagraniu słychać, jak Ardanowski krytykuje pracowników Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa za zbyt długi czas przetwarzania wniosków od rolników, którzy zwracają się o dofinansowanie.

 

- Czym wytłumaczyć zaległości w obrabianiu wniosków, które przybierają monstrualny charakter, które osiągają nie miesiące, a lata - mówi na nagraniu wzburzony polityk PiS. 

 

20 tys. zaległych wniosków

 

- 28 sierpnia było około 20 tysięcy zaległych wniosków, które czekały kilka miesięcy, a niektóre nawet dwa lata - przyznał minister w Polsat News. - Zmieniłem panią prezes, na wczoraj zostało 5 tysięcy wniosków. Mam zapewnienie, że do listopada zejdziemy do zera - dodał.

 

28 sierpnia na stanowisku prezesa ARiMR Tomasz Nowakowski zastąpił Marię Fajger. - Nie stracimy dotacji. Wtedy się bałem, że stracimy część dotacji inwestycyjnych - wyjaśnił Ardanowski.

 

Jak tłumaczył, wnioskami, które były opóźnione, "zajmuje się bardzo wąska grupa" pracowników ARiMR.

 

- Umiejętność zarządzania polega na tym, że jak się zwalnia od obowiązków część pracowników, bo nie muszą "wklepywać" wniosków, bo rolnicy wysyłają je przez internet, to daje im się inne obowiązki - powiedział szef resortu rolnictwa.

 

- Ponadto trzeba równoważyć obciążenie w skali całego kraju. Mamy województwa, które są wielkie, jak Mazowsze, Wielkopolska, tam jest dużo wniosków. Są takie gdzie jest ich mniej, np. Zachodniopomorskie. Trzeba te wnioski przesuwać, żeby nie było zaległości - mówił Ardanowski.

 

Przyszło "400 osób z PiS-u"

 

Jego zdaniem w 2015 roku, gdy władzę w Polsce przejął PiS, ARiMR była w stanie "agonalnym". Jak tłumaczył, Agencja była głównie "wcześniej obsadzona przez PSL", a w 2015 roku zatrudniono "400 osób z PiS-u". Dodawał, że trudno jest znaleźć ludzi w sektorze prywatnym, którzy chcieliby przyjść i pracować w ARiMR. 

 

- Wszyscy mają pracować. Służą ojczyźnie. Chciałbym, żeby ten podział na tych z PSL i PiS się już skończył - dodał minister odnosząc się do informacji o niewystarczającej sprawności rządowej agencji.

jm/hlk/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie