Turystyczny gigant zbankrutował. Neckermann uspokaja swoich klientów w Polsce

Polska

"Polscy klienci Neckermanna, zarówno ci, którzy przebywają za granicą, jak i ci, którzy jeszcze nie wyjechali na wakacje, będą realizowali wyjazdy wakacyjne zgodnie z planem" - poinformowało w poniedziałkowym komunikacie biuro podróży Neckermann Polska, w związku z upadłością brytyjskiej Spółki Thomas Cook.

"W związku z ogłoszoną w dniu dzisiejszym upadłością brytyjskiej Spółki Thomas Cook PLC oraz licznymi pojawiającymi się w mediach informacjami i spekulacjami informuję, że:

 

Neckermann Polska Biuro Podróży Spółka z o.o., jako odrębna Spółka polskiego prawa handlowego, prowadzi dalej normalną, codzienną, operacyjną działalność. Wszyscy polscy klienci Neckermanna, zarówno ci, którzy obecnie przebywają za granicą, jak i ci, którzy jeszcze nie wyjechali na swoje wakacje, będą realizowali swoje wyjazdy wakacyjne zgodnie z planem" - czytamy w poniedziałkowym oświadczeniu zarządu Neckermann Polska Biuro Podróży Spółka z o.o.

 

Podkreślono, że polska spółka znajduje się "w stabilnej kondycji finansowej i realizuje na bieżąco wszystkie swoje zobowiązania, wszystkie bieżące rachunki i faktury są zapłacone". Dodano, że dodatkowe informacje klienci mogą uzyskać pod infolinii 22 212 05 00.

 

Z kolei jak podaje rmf24.pl "w biurze podróży Neckermann w Polsce, którego właścicielem jest Thomas Cook, trwa sztab kryzysowy". Problemem firmy zarejestrowanej w Polsce nie jest kondycja finansowa lecz "może nią być reakcja kontrahentów np. z Grecji czy Turcji na upadek firmy-matki" - informuje rozgłośnia.

 

Zespół kryzysowy w Urzędzie Marszałkowskim

 

Jak informuje Marta Milewska z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego "biuro Neckermann zapewniło nas, że ma płynność finansową i funkcjonuje bez problemu".

 

- Niezależnie od tego Urząd Marszałkowski powołał zespół kryzysowy, który ma monitorować sytuację i być w stałym kontakcie z biurem Neckermann Polska. Jeżeli pojawią się niepokojące informacje ze strony turystów to też prosimy o kontakt - mówi Milewska w rozmowie z polsatnews.pl

 

Najstarsza na świecie firma turystyczna Thomas Cook ogłosiła w poniedziałek upadłość wszystkich spółek wchodzących w skład grupy, w tym linii lotniczych Thomas Cook Airlines, pozostawiając bez pomocy setki tysięcy klientów na całym świecie. Ocenia się, że wycieczki turystyczne i pobyty wypoczynkowe wykupiło u Thomasa Cooka ponad 600 tys. osób na całym świecie. Rozpoczęto akcję sprowadzania ich do kraju.

 

Jak oświadczył dyrektor generalny firmy Peter Fankhauser biuro zostało poddane przymusowej likwidacji. Wydano już zarządzenie powołania likwidatora firmy.

 

Operacja sprowadzania turystów do kraju

 

Pierwsze samoloty z klientami zbankrutowanego biura podróży Thomas Cook przyleciały w poniedziałek po południu do Wielkiej Brytanii. W największej w czasach pokoju operacji sprowadzania Brytyjczyków do kraju pojawiają się problemy.

 

Po ogłoszeniu w nocy z niedzieli na poniedziałek upadłości przez firmę Thomas Cook rząd brytyjski wyczarterował 45 samolotów, którymi zamierza przywieźć do kraju ok. 155 tys. obywateli brytyjskich przebywających w chwili upadku biura na zagranicznych wycieczkach.

 

Rząd zakładał, że spośród 16 tys. osób, które zgodnie z pierwotnymi planami miały wracać do kraju w poniedziałek, co najmniej 14 tys. uda się jeszcze tego samego dnia sprowadzić wyczarterowanymi samolotami.

 

Na razie nie podano jeszcze żadnych statystyk, ile osób wróciło, część turystów jednak informuje o długich kolejach oraz zamieszaniu na lotniskach. Szczególnie mocno odczuli to turyści wracający z greckiej wyspy Korfu do Newcastle, których lot był opóźniony o dziewięć godzin.

 

Sprowadzenie turystów może kosztować nawet 600 mln funtów

 

Minister transportu Grant Shapps wyjaśnił, że "rząd nie prowadzi regularnej linii lotniczej", więc opóźnienia nieuchronnie będą się zdarzać, tym niemniej ocenił, iż zważywszy na skalę operacji przebiega ona jak dotychczas gładko. Podkreślił też, że ci, którzy są za granicą nie powinni skracać swoich wakacji, lecz pozostać na nich do czasu pierwotnego terminu powrotu.

 

Operacja Matterhorn, jak ją nazwano, ma potrwać dwa tygodnie, a jej koszt szacuje się na 600 milionów funtów.

 

Bezpośrednią przyczyną bankructwa najstarszego i jednego z największych biur podróży na świecie było załamanie się w niedzielę rozmów ostatniej szansy z wierzycielami i potencjalnymi inwestorami.

 

Wierzyciele domagali się, by oprócz uzgodnionego już w sierpniu planu ratunkowego o wartości 900 milionów funtów, firma zdobyła dodatkowe 200 milionów jako zabezpieczenie na okres zimowy, gdy biura podróży mają zwykle niższe obroty. Jednak problemy firmy narastały od kilku lat, czego efektem był dług sięgający 1,6 miliarda funtów.

 

Brytyjski rząd nie uratuje finansów firmy

 

W sobotę związek zawodowy skupiający pracowników Thomas Cook Group zwrócił się do rządu o uratowanie firmy z budżetu państwa, jednak rząd od początku wykluczał tę możliwość.

 

Wyjaśniając w poniedziałek odmowę, Shapps wyraził opinię, że rządowa pomoc byałby jedynie krótkoterminowym rozwiązaniem, bo problemy firmy miały charakter strukturalny i były związane z jej niezdolnością do zmieniającego się rynku turystycznego, więc za jakiś czas sytuacja wróciłaby do punktu wyjścia.

 

- To jest bardzo smutny dzień dla firmy, która jako pierwsza wprowadziła na rynek pakiety wakacyjne (package holidays) i umożliwiła podróżowanie milionom ludzi na całym świecie - powiedział Fankhauser.

 

Kłopoty polskich wczasowiczów

 

Grupa polskich turystów, którzy wykupili wczasy w Hiszpanii, korzystając z oferty niemieckiego Neckermanna, mają kłopoty z kontynuacją wypoczynku. Jak podał jeden z turystów - Lecha Obara z Olsztyna, choć opłacili pobyt, hotel zażądał od nich jeszcze raz po 500 euro, grożąc nakazem opuszczenia obiektu.

 

Mężczyzna zawiadomił o problemach Polską Agencję Prasową. Kilkunastu polskich turystów wykupiło w niemieckim biurze wczasy w jednym z hoteli na hiszpańskim wybrzeżu.

 

Jak dodał, w związku z upadkiem biura Thomas Cook, przedstawiciele hotelu wezwali ich, by każdy zapłacił jeszcze raz po 500 euro.

 

- Zablokowano nam możliwość skorzystania z pokoi hotelowych, nie mamy dokumentów, nie mamy posiłków. Powiedziano nam, że albo zapłacimy jeszcze raz po 500 euro, albo wyrzucą nas z hotelu pod eskortą policji. Sytuacja jest dramatyczna - powiedział Obara.

 

Jak dodał, turyści dzwonią do polskiego konsulatu w Madrycie, ale tam słyszą informację, że jest on czynny jest do godz. 14.00.

 

240 tysięcy niemieckich turystów czeka na powrót z wakacji

 

Linie lotnicze Condor - niemiecka spółka zależna od Thomas Cook - poinformowały w poniedziałek, że na powrót z wakacji czeka 240 tysięcy ich pasażerów.

 

Podkreślono, że przewoźnik wciąż realizuje loty, jednak klienci biura Thomas Cook nie będą obsługiwani w poniedziałek ani wtorek.

 

Biuro Thomas Cook poinformowało, że obecnie na wakacjach przebywa 140 tys. osób, które wykupiły wycieczki u jego niemieckich operatorów; 21 tys. z nich ma wrócić do domów w poniedziałek lub wtorek.

 

Hiszpański operator lotnisk AENA poinformował, że upadłość firmy Thomas Cook wpłynęła na wykonanie 46 lotów, w szczególności z Balearów i Wysp Kanaryjskich. Na Wyspach Kanaryjskich utknęło ok. 30 tys. turystów.

 

Na Cyprze na powrót do domu czeka 15 tys. klientów biura Thomas Cook: połowa z nich to obywatele Wielkiej Brytanii, 40 proc. to turyści z krajów skandynawskich, a reszta pochodzi z Niemiec.

 

Ministerstwo turystyki Grecji poinformowało, że w tym kraju przebywa ok. 50 tys. klientów biura Thomas Cook; około 22 tys. z nich ma powrócić do domu w ciągu najbliższych trzech dni.

 

Resort turystyki w Ankarze przekazał, że w tureckich hotelach przebywa ponad 21 tys. brytyjskich klientów firmy Thomas Cook.

 

Olbrzymie zadłużenie

 

Przyczyną upadłości firmy jest jej olbrzymie zadłużenie. W ub. piątek Thomas Cook poinformował, że w trybie pilnym ubiega się od kredytodawców i udziałowców o doraźną pomoc w wysokości 200 mln funtów (250 mln dolarów) aby uniknąć bankructwa.

 

Grupa posiadała liczne hotele i kompleksy wypoczynkowe na całym świecie oraz cztery linie lotnicze. Zatrudniały one 21 tys. pracowników w 16 krajach, w tym 9 tys. w Wielkiej Brytanii. Ludzie ci zasilą szeregi bezrobotnych bowiem linie zawiesiły działalność.

 

Problemy firmy, założonej w 1841 roku, zaczęły narastać w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.

 

Złożyło się na to kilka czynników: wyjątkowo upalne lato 2018 r., które zmniejszyło liczbę rezerwacji last minute, niepokoje polityczne w kilku krajach będących popularnymi celami wyjazdów, niepewność związana z brexitem, ale także rosnąca konkurencja ze strony biur podróży działających w internecie i tanich przewoźników lotniczych. Do tego doszedł zmieniający się rynek turystyczny - coraz więcej osób samodzielnie organizuje wyjazdy, nie korzystając z biur podróży.

las/ac/wka/ polsatnews.pl, rmf24.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie