Elektrownia atomowa na Białorusi. "Ma szansę przekształcić się w drugi Czarnobyl". Wszczęto śledztwo

Świat
Elektrownia atomowa na Białorusi. "Ma szansę przekształcić się w drugi Czarnobyl". Wszczęto śledztwo
Telegram.org/NEXTA

Na budowie białoruskiej elektrowni atomowej w Ostrowcu zidentyfikowano "znaczące niedociągnięcia w instalacji urządzeń o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa". Bloger NEXTA, który ujawnił dokumenty Komitetu Śledczego, napisał: "Ponownie smutne wieści z budowy białoruskiej elektrowni jądrowej, która ma coraz większe szanse, by przekształcić się w drugi Czarnobyl".

Komitet Śledczy Białorusi wszczął śledztwo przeciwko menadżerowi rosyjskiej firmy instalującej urządzenia wentylacyjne i systemy przeciwpożarowe. Jest on oskarżony o instalowanie urządzeń bez wymaganej kontroli, w zamian za łapówki.

 

Podejrzewanym jest Dmitrij Zinowiew, szef wydziału wentylacji i systemów pożarniczych firmy Atomstrojeksport. Mężczyzna został zatrzymany 6 kwietnia na gorącym uczynku, gdy przyjmował łapówki od przedstawicieli rosyjskiej firmy HPO Wentelserwis i białoruskiej Lewanta Grup.

 

Właśnie dokumenty z tego śledztwa ujawnił bloger NEXTA

 

"Mogą doprowadzić do awarii pracy sytemu w całości"

 

Zarząd Komitetu Śledczego w obwodzie grodzieńskim uważa, że w powstającej białoruskiej elektrowni jądrowej w Ostrowcu zainstalowano urządzenia wentylacyjne i przeciwpożarowe bez przeprowadzenia należytej kontroli, a ujawnione efekty mogą doprowadzić "do awarii pracy sytemu w całości". Chodzi o agregaty wentylacyjne na dachu komory parowej i budynku obsługi jądrowej.


Podobne zastrzeżenia śledczy mieli pod adresem zaworów instalacji przeciwpożarowej i instalacji kabla zasilającego. Według art. 252 Kodeksu Karnego podejrzanemu za wręczenie łapówki grozi kara do trzech lat więzienia.

 

Administracja budowy elektrowni odmówiła komentarza i odsyła do rosyjskiej firmy Atomstrojeksport. Ona również nie komentuje sprawy.

 

Pożar, upuszczenie korpusu reaktora...

 

Wykryte obecnie poważne uchybienia w trakcie budowy siłowni atomowej w Ostrowcu (ok. 250 km od polskiej granicy) nie są jedynymi, jakie ujawniono. W kwietniu 2018 r. lokalny aktywista Mikałaj Ułasiewicz alarmował, że na budowie wybuchł pożar. Ułasiewicz miał dotrzeć do świadków zdarzenia, którzy zapewniali, że w lutym miał miejsce taki incydent. Białoruskie Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych, któremu podlega służba pożarnicza, zaprzeczało.

 

Ułasiewicz już wcześniej informował o kilku awariach na terenie budowy, z których wszystkie zostały potwierdzone po fakcie przez dyrekcję budowy. Najważniejszą z nich było upuszczenie podczas montażu korpusu reaktora. Agregat spadł z mocowań podczas transportu. Według różnych źródeł, upadł na ziemię z wysokości 2-4 metrów.  Dopiero gdy informacja została upubliczniona, rosyjski podwykonawca zobowiązał się do wymiany uszkodzonego urządzenia.

grz/luq/ belsat.eu, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie