Polscy koszykarze przegrali z Argentyną. W ćwierćfinale zagramy z Hiszpanią

Świat
Polscy koszykarze przegrali z Argentyną. W ćwierćfinale zagramy z Hiszpanią
PAP/EPA/COSTFOTO

Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Foshanie z Argentyną 65:91 (14:20, 13:22, 14:28, 24:21) w meczu na szczycie grupy I drugiej fazy mistrzostw świata w Chinach. Biało-czerwoni awansowali do ćwierćfinałów z drugiej pozycji w tabeli z bilansem 4-1.

Argentyna wygrała wszystkie pięć meczów w mundialu. Obydwie drużyny miały już wcześniej zapewniony awans do ćwierćfinałów, a stawką spotkania było pierwsze miejsce w tabeli grupy.

 

Rywalem Polski we wtorkowym meczu w Szanghaju będzie reprezentacja Hiszpanii. Zespół z Półwyspu Iberyjskiego zajął pierwsza lokatę w gr. J po tym, jak pokonał Serbię 81:69. Biało-czerwoni uplasowali się na drugim miejsce w grupie I. 

 

Hiszpania i Argentyna w mundialu w Chinach jeszcze nie przegrały. Polska i Serbia zakończyły dwie fazy grupowe z bilansem 4-1. 

 

 

Argentyna odniosła piąte z rzędu zwycięstwo w mundialu i nie pozostawiła wątpliwości, która z drużyn była w niedzielę w Foshanie lepsza. Biało-czerwoni próbowali nawiązać walkę z 14-krotnym uczestnikiem mistrzostw świata, ale rywal był poza zasięgiem podopiecznych trenera Mike'a Taylora w każdym elemencie gry.

 

Biało-czerwoni prowadzili w tym spotkaniu tylko raz

 

Przewaga pod koszem Argentyńczyków i ich znakomite dogrania do wysokich zawodników dawały im łatwe punkty. Biało-czerwoni prowadzili w tym spotkaniu tylko raz - 5:4 po rzucie za trzy punkty Mateusza Ponitki w 2. minucie. Marcos Delia, który miniony sezon spędził w lidze hiszpańskiej, zdobywał punkt za punktem po asystach kolegów i Argentyna prowadziła 12:7, 14:9 i 16:11. Polacy mieli też kłopoty z zatrzymaniem najbardziej doświadczonego Luisa Scoli, mistrza olimpijskiego z 2004 r., dla którego mundial w Chinach to piąte mistrzostwa w karierze.

 

Już w połowie pierwszej kwarty trener Taylor wprowadził na parkiet aż pięciu zmienników, ale i oni nie mieli sił, determinacji i umiejętności, by zatrzymać rozpędzoną Argentynę, która w Chinach z meczu na mecz prezentuje się lepiej.

 

Po 10 minutach drużyna trenera Sergio Hernandeza wygrywała 20:14, a po niespełna 90 sekundach drugiej części 25:15. Twarda obrona Argentyny i przechwyty nie tylko lidera, rozgrywającego Facundo Campazzo, ale i skrzydłowych sprawiały, że przewaga rosła systematycznie. Kiedy rezerwowi Luca Vildoza i Nicolas Laprovittola zaczęli trafiać zza linii 6,75 m, biało-czerwoni zupełnie zgubili rytm. W 17. minucie rywal prowadził 37:20, a po dwóch kwartach 42:27.

 

Do przerwy grający finezyjnie w ataku Argentyńczycy mieli 75 procent skuteczności rzutów za dwa punkty (15 z 20), przy zaledwie 46 proc. Polaków (6 z 13). Większa liczba strat Polaków (13) i przegrywana walka pod tablicami - to obraz pierwszej połowy.

 

W 27. minucie Argentyna po raz pierwszy uzyskała 20-punktowe prowadzenie

 

Po przerwie Polacy wyszli na parkiet zmotywowani, a dwa rzuty za trzy punkty kapitana Adama Waczyńskiego oraz A.J. Slauhtera pozwoliły zmniejszyć straty do dziewięciu punktów (37:46) w 24. minucie. To było jednak wszystko, na co pozwolili rywale. Przez następne ponad trzy minuty biało-czerwoni nie potrafili zdobyć punktu i w 27. minucie Argentyna po raz pierwszy uzyskała 20-punktowe prowadzenie (57:37) po rzucie Scoli. Ten sam zawodnik po przepięknej asyście Gabriela Decka dał najwyższą przewagę swojej ekipie 70:39 na 16,7 s przed końcem trzeciej kwarty.

 

Trener Taylor widząc, że jego podopieczni nie są w stanie odwrócić losów meczu, posadził zawodników pierwszej piątki na ławce i dał szansę rezerwowym. Zrezygnowane miny liderów reprezentacji - Ponitki i Slaughtera śledzących losy rywalizacji z tej perspektywy mówiły wszystko o tym, co działo się na parkiecie w drugiej części.

 

W ostatniej kwarcie szkoleniowcy obydwu ekip testowali już głównie zmienników. Z tej konfrontacji minimalnie lepsi wyszli biało-czerwoni, którzy wygrali tę część 24:21 po odważnych akcjach Karola Gruszeckiego i Michała Sokołowskiego.

 

Polacy mieli aż 23 straty przy 14 rywali i dużo słabszą skuteczność za dwa punkty - 44 procent, podczas gdy koszykarze ekipy, która zdobyła olimpijskie złoto w Atenach (2004) i brąz w Pekinie (2008), a także wicemistrzostwo świata (2002) z Indianapolis - aż 70 procent.

 

Argentyńczycy zrewanżowali się Polakom za porażkę, której doznali 52 lata temu

 

Argentyńczycy zakończyli mecz z 16 przechwytami i 24 asystami. Scola, który występował w klubach z czterech kontynentów: Ameryki Południowej, Europy, Ameryki Północnej (NBA, m.in. Houston Rockets, Phoenix Suns, Indiana Pacers) i ostatnio w Azji, był najlepszym zawodnikiem zwycięzców. Uzyskał 21 pkt, miał sześć zbiórek, trzy asysty, trzy przechwyty oraz trzy straty. 39-letni skrzydłowy, który rozgrywkach grupowych w Wuhanie awansował na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców wszech czasów mundialu, ma już na koncie 660 pkt. Zdecydowanym liderem pozostaje brazylijski snajper Oscar Schmidt – 906.

 

Tym samym Argentyńczycy zrewanżowali się Polakom za porażkę, której doznali 52 lata temu. W czempionacie globu w Urugwaju drużyna prowadzona przez trenera Witolda Zagórskiego pokonała południowoamerykańską ekipą w fazie finałowej mistrzostw świata w Montevideo 65:58, co w efekcie dało biało-czerwonym piąte miejsce, a rywalowi szóste.

 

Polacy w ćwierćfinale zmierzą się z Hiszpanami, którzy w meczu na szczycie gr. J pokonali Serbię 81:69. Argentyna zagra zaś o półfinał z rywalem z Bałkanów. Hiszpanie to druga drużyna rankingu FIBA. Po raz ostatni biało-czerwoni zmierzyli się z tym rywalem w 1/8 finału Eurobasketu 2015 w Lille. Wówczas zespół trenera Mike'a Taylora, z Marcinem Gortatem w składzie, uległ 66:80, a gwiazdą był słynny Pau Gasol (nie ma go w Chinach z powodu kontuzji), który zdobył 30 pkt, trafiając m.in. 6 z 7 rzutów za trzy punkty. Potem Hiszpanie sięgnęli po mistrzostwo Europy.

dk/dc/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie