- Nie ma znaczenia, jakie macie zdanie na temat brexitu, to co ma znaczenie, to jak oceniacie torysowskich premierów, którzy zamykają parlament bo nie chcą dać ludziom prawa głosu - grzmiała polityk.
Wznowienie obrad dwa tygodnie przed planowanym wyjściem z UE
Podobne protesty odbyły się również m.in. w Manchesterze, Cambridge, Cardiff, Edynburgu i Durham.
Mimo sprzeciwu opozycyjnych ugrupowań oskarżających rząd o próbę ograniczenia roli Izby Gmin, brytyjska królowa Elżbieta II wyraziła w środę zgodę na rządowy wniosek o zawieszenie obrad parlamentu w okresie od najwcześniej 9 września do 14 października br.
Zgodnie z postanowieniem parlament będzie mógł najwcześniej przerwać obrady 9 września, a najpóźniej 12 września i wznowi je dopiero po prezentującej plany legislacyjne rządu mowie tronowej Elżbiety II 14 października, czyli niewiele ponad dwa tygodnie przed planowanym wyjściem kraju z Unii Europejskiej.
Mniej czasu dla opozycji
Głosowanie nad propozycjami rządu i jego strategią w sprawie brexitu odbyłoby się wówczas najprawdopodobniej w dniach 21-22 października, tuż po ostatnim szczycie UE przed zaplanowanym na 31 października wyjściem Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty. Dawałoby to też premierowi szansę na przyjęcie przez Izbę Gmin w ostatniej chwili ewentualnego nowego porozumienia z Brukselą.
Zawieszenie obrad parlamentu skróci znacząco czas, jaki opozycja będzie miała do dyspozycji by przeprowadzić działania mające na celu zablokowanie bezumownego brexitu, potencjalnie ograniczając także szanse na ich powodzenie. Opozycyjne ugrupowania nie mają wystarczającej liczby mandatów w Izbie Gmin, ale liczą na poparcie części proeuropejskich posłów Partii Konserwatywnej, lub przeciwników politycznych Johnsona.
Pierwszy sondaż firmy badawczej YouGov wykazał, że Brytyjczycy także byli krytyczni wobec rządowej propozycji zawieszenia parlamentu. Jako nieakceptowalną oceniło ją 47 proc. ankietowanych, 27 proc. uznało, że rząd ma prawo do takiego ruchu a 26 proc. nie miało zdania.
Taki ruch popierało jednak odpowiednio 52 i 51 proc. wyborców Partii Konserwatywnej i zwolenników brexitu.
Komentarze