Sienkiewicz: Smoleńsk nikogo nie nauczył. Naruszając procedury lotów, prosi się o nieszczęście

Polska

- To straszne, że Smoleńsk nikogo nie nauczył. Naruszanie instrukcji HEAD to proszenie się o kolejne nieszczęście i nie da się z tego kolejnego nieszczęścia zrobić zamachu, poległych ani innych tego rodzaju bzdur jakie od 10 lat prawica serwuje Polakom - powiedział w "Polityce na Ostro" Bartłomiej Sienkiewicz. W ten sposób były szef MSW odniósł się do lotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Z analizy dokumentów o blisko stu lotach marszałka Kuchcińskiego wynika, że mimo statusu lotów HEAD, część z nich została zamówiona po terminie 48 godzin przed startem a w części zamówień do dokumentacji nie został wpisany zapasowy samolot, choć powinno tak być za każdym razem - ustalił Onet.

 

- Dlaczego wojskowi, doświadczeni Smoleńskiem, nie zgłaszali, że przepisy są łamane? - zapytała Agnieszka Gozdyra Bartłomieja Sienkiewicza w Polsat News. 

 

"Wojskowi są pod politycznym butem"

 

- Dlatego, że jak przy (ówczesnym)  ministrze Antonim Macierewiczu i w obecności prezydenta jeden z generałów odważył się powiedzieć o problemach wojska, to następnego tygodnia został zdymisjonowany. Wojskowi absolutnie są pod politycznym butem, mają zasznurowane usta - odparł były szef MSW. 

 

Przytoczył powiedzenie o tym, że wszystkie procedury lotnicze pisane są krwią, "jeśli się narusza procedury bezpieczeństwa lotów, to prosi się o nieszczęście. One są po to, by ich uniknąć".

 

- To straszne, że Smoleńsk nikogo nie nauczył. To proszenie się o kolejne nieszczęście i nie da się z tego kolejnego nieszczęścia zrobić zamachu, poległych ani innych tego rodzaju bzdur, jakie od 10 lat prawica serwuje Polakom. Ostrzegam, że przy następnej katastrofie nie da się tego wpisać w żadne spiski, tajne zamachy ani podobne historie, ponieważ prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Modlę się, żeby nie wyszła w kolejnym nieszczęściu - wskazał. 

 

Dodał też, że jeśli są łamane procedury HEAD, których "wojsko ma obowiązek przestrzegać, a rzecz wychodzi w papierach, to pytam, gdzie są odważni oficerowie".

 

"Powinna wejść prokuratura"

 

Odnosząc się do samych lotów marszałka Kuchcińskiego, gość "Polityki na Ostro" wyraził przekonanie, że "dla znaczącej części opinii publicznej wyjaśnienia i przeprosiny marszałka w ogóle nie załatwiają sprawy, ponieważ po drodze było wiele kłamstw, wykrętów, poświadczania nieprawdy przez urzędników państwowych". 

 

  

 

- W takiej sytuacji powinna wejść prokuratura i ustalić stan faktyczny: czy ktoś kłamał, dlaczego kłamał, czy celowo, czy z pomyłki. Okazuje się, że to, co wczoraj mówił marszałek Kuchciński jest już w świetle dokumentów nieprawdziwe. Jesteśmy w sytuacji nie tylko jawnego nadużywania władzy, ale takiego splotu kłamstw, zaprzeczeń i oszukiwania opinii publicznej, że to budzi oburzenie - ocenił Sienkiewicz. 

 

"To nie są prywatne pieniądze Kuchcińskiego ani Sejmu"

 

Jak tłumaczył, "najpierw była mowa o paru lotach, potem kilkunastu, a na końcu się zrobiło prawie 100". - Najpierw była mowa, że żadna rodzina nie latała, potem się okazało, że żona, ale na pewno nie latała lotem zamówionym, a dziś się okazało, że był on dwa dni wcześniej zamówiony - przekazał Sienkiewicz, nawiązując do ustaleń tvn24.pl.

 

W jego ocenie czegokolwiek w tej sprawie się nie dotknie, "napotyka się na mur kłamstw". - To oburzające, bo to nie są prywatne pieniądze Kuchcińskiego ani Sejmu, ale Polaków, którzy w podatkach składają się, by władze, wykonując swoje obowiązki, mogły być bezpiecznie transportowane. Ale Polacy nie składali się na wożenie dzieci ani żony - zauważył. 

 

Zdaniem Sienkiewicza problem polega na tym, że "jesteśmy w systemie władzy, w którym urzędnikom obecnej władzy włos z głowy nie spada, natomiast nie ma najmniejszego problemu, by uruchomić prokuraturę i CBA na jakiegokolwiek posła opozycji".

  

- Nagle okazuje się, że CBA zajmuje się kupioną przed kilkoma latami starą mazdą Sławomira Neumanna, której wartość jest zerowa w porównaniu z tymi oświadczeniami majątkowymi, w których wysocy urzędnicy PiS zapomnieli wpisać ileś tam udziałów w akcjach. Wszystko to szło w dziesiątki tysięcy złotych - powiedział. 

ml/zdr/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie