Ruch Chorzów ma kłopoty w 3. lidze pięć lat po Lidze Europy

Polska
Ruch Chorzów ma kłopoty w 3. lidze pięć lat po Lidze Europy
Wikimedia Commons/Paweł Drozd/CC BY SA 3.0

Piłkarze Ruchu Chorzów pięć lat temu byli blisko awansu do fazy grupowej Ligi Europy, teraz po trzecim z rzędu spadku mają problem z przystąpieniem do rozgrywek 3. ligi. W piątek zakończył się strajk pracowników. W środę zespół ma rozegrać mecz Pucharu Polski.

28 sierpnia 2014 prowadzeni przez słowackiego trenera Jana Kociana "Niebiescy" przegrali w Kijowie z Metalistem Charków 0:1 w rewanżowym meczu ostatniej rundy kwalifikacji Ligi Europy. Gol padł po rzucie karnym w dogrywce, pierwszy mecz zakończył się bezbramkowym remisem, awansował zespół ukraiński.

 

Od tego momentu sytuacja 14-krotnego mistrza Polski bardzo się zmieniła. W mocno zadłużonym Ruchu zmieniali się prezesi, trenerzy, struktura udziałowców. Latem z powodu zaległości płacowych zastrajkowali pracownicy klubu, zawodnicy z kolei trenowali z przerwami.

 

W piątek, po spłaceniu części zaległych pensji oraz zabezpieczeniu funduszy na najpilniejsze działania operacyjne, klub po dwóch tygodniach przestoju "ruszył" organizacyjnie.

 

"Nasza sytuacja wciąż jest trudna"

 

"Nasza sytuacja wciąż jest trudna, jednak jako pracownicy widzimy szansę na uratowanie Ruchu przed upadkiem i zdecydowaliśmy się podjąć rękawicę" - poinformował rzecznik "Niebieskich" Tomasz Ferens.

 

Wiosną 2016 Ruch znalazł się w finansowych tarapatach i otrzymał od samorządu miejskiego, który jest udziałowcem klubu, pożyczkę w wysokości 18 mln zł. Tamte rozgrywki drużynie prowadzonej przez trenera Waldemara Fornalika udało się zakończyć na ósmym miejscu, ale problemy pozostały.

 

Rok później okazało się że Ruch ma już 36 mln złotych długu, z czego 21 to zadłużenie wobec udziałowców. Zespół został wtedy ukarany za zaległości finansowe wobec byłych zawodników odjęciem czterech punktów, przez pół roku obowiązywał go też zakaz transferowy.

 

Po zakończeniu sezonu zasadniczego rozstał się za to z klubem Fornalik. Sam zrezygnował z pracy i podkreślał, że zostawia zespół na miejscu "bezpiecznym". Zastąpił go ściągnięty z Grecji inny były gracz "Niebieskich" Krzysztof Warzycha, piłkarska ikona klubu, ale praktycznie bez trenerskiego doświadczenia. Pod jego kierunkiem chorzowianie spadli do pierwszej ligi, a rozgrywki zaczęli z pięcioma ujemnymi punktami na skutek naruszenia wymogów licencyjnych.

 

Warzycha wytrzymał na stanowisku szkoleniowca do września, potem został asystentem i tłumaczem ściągniętego z Aten Argentyńczyka Juana Ramona Rochy.

 

Spadek aż do trzeciej ligi

 

Działacze Ruchu wdrożyli postępowanie restrukturyzacyjne, zaakceptowane przez sąd i wierzycieli, w tym także piłkarzy, co poprawiło sytuację finansową.

 

Po spadku do 1. ligi klub zmagał się z potężnym zadłużeniem, dochodziło do sporów między udziałowcami, zmieniali się prezesi i trenerzy. Zamiast szybkiego powrotu do elity, chorzowianie staczali się coraz niżej.

 

11 maja tego roku spadli trzeci raz z rzędu, tym razem do 3. ligi. Zremisowali u siebie z Błękitnymi Stargard 1:1 w przedostatniej kolejce sezonu 2. ligi i stracili szansę na utrzymanie.

 

Bardzo zła sytuacja finansowa Ruchu wywołała w lipcu bojkot ze strony kibiców, którzy niezadowoleni z funkcjonowania klubu ogłosili, że nie będą kupowali biletów i oficjalnych gadżetów. Drużyna trenowała z przerwami, strajkujący pracownicy w opublikowanym apelu wskazywali na bierność udziałowców, w tym samorządu miasta.

 

Przełożone zostały pierwsze dwa ligowe mecze zespołu, w środę chorzowianie - prowadzeni przez trenera Łukasza Beretę - mają rozegrać wyjazdowe spotkanie Puchar Polski ze Skrą Częstochowa.

 

20 kwietnia przyszłego roku Ruch będzie obchodził setne urodziny.

jm/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie