Samochód bez kierowcy staczał się ze wzniesienia. Taksówkarz zrzucił sandały i ruszył na pomoc

Świat

Taksówkarz zauważył, że samochód, który chwilę wcześniej stał obok niego, ruszył bez kierowcy. Natychmiast rzucił się w pościg za nabierającym prędkości pojazdem. Po kilkudziesięciu metrach udało się dogonić samochód i zatrzymać, zanim pojazd wpadł na chodnik. Jak się później okazało, na tylnym siedzeniu siedziała dwójka dzieci. Do zdarzenia doszło w prowincji Hubei w Chinach.

Taksówkarz Hu Wengang czekał na zielone światło, kiedy zobaczył nabierający prędkości samochód. Jak relacjonował mężczyzna, drzwi pojazdu były otwarte, a jego uwagę zwróciło wołanie o pomoc. 

 

Hu otworzył drzwi swojej taksówki i rzucił się w stronę auta.

 

- Samochód jechał coraz szybciej. Ledwo mogłem go dogonić. Kiedy prawie wyprzedziłem samochód, przytrzymałem drzwi i kierownicę, wskoczyłem do środka i nacisnąłem hamulec - relacjonował. 


Z ustaleń policji wynika, że właściciel, którego auto wyruszyło w samodzielną podróż, nie zaciągnął hamulca. 


Hu Haijun, funkcjonariusz policji w publicznym biurze bezpieczeństwa w hrabstwie Xingshan, stwierdził, że gdyby nie reakcja taksówkarza, pojazd mógł spowodować poważne zagrożenie dla pieszych i pasażerów.

msl/hlk/ Reuters, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie