"Ewenement w skali europejskiej". Stowarzyszenie ratuje szynszyle wykupione przez 19-latkę

Polska

- Nikt nie zna skali, w jakiej w tej chwili musimy podjąć leczenie, ile tych zwierząt musimy leczyć - powiedział Polsat News Radosław Sobczak ze Stowarzyszenia Puchaty Patrol, które ratuje szynszyle po tym, jak około 650 zwierząt wykupiła 19-latka, która nie poradziła sobie z opieką nad nimi. Stowarzyszenie szuka nie tylko funduszy, ale także wsparcia w znalezieniu domów dla zaniedbanych gryzoni.

19-letnia dziewczyna z Poznania wykupiła fermę szynszyli - informowaliśmy we wtorek. Około 650 zwierząt umieściła w starym chlewie. Nie miała dla nich wystarczającej ilości pożywienia, nie umiała także poradzić sobie z podłączeniem wody.

 

Szynszyle za "chwilówkę"


O pomoc zwróciła się do Stowarzyszenia Puchaty Patrol. Okazało się, że rodzice 19-latki o niczym nie wiedzieli, a pieniądze na zakup zwierząt dziewczyna miała z pożyczki, tzw. "chwilówki".


- Ten przypadek jest chyba ewenementem w skali europejskiej. Nie było słychać, żeby ktoś był takim celebrytą, który wykupił fermę - powiedział Sobczak, który był w miejscu, w którym dziewczyna trzymała zwierzęta.


Od ponad tygodnia Stowarzyszenie walczy o zdrowie i życie wykupionych przez nastolatkę gryzoni.


Puchatemu Patrolowi udało się już zabrać około sto gryzoni. Poddają zwierzęta leczeniu i kwarantannie, by te mogły znaleźć nowe domy.


- Bardzo dziękujemy darczyńcom. Nikt nie zna skali, w jakiej w tej chwili musimy podjąć leczenie, ile tych zwierząt musimy leczyć. To będą tysiące złotych. Nie ma na to słów - podkreślił Sobczak.


"Lepiej się dogadać niż karać"


O sprawie został powiadomiony także Powiatowy Inspektor Weterynarii ze Słupcy, który przeprowadził kontrolę. - Warunki się poprawiły w porównaniu z tym, co otrzymaliśmy w zgłoszeniu od Stowarzyszenia - przyznał lek. wet. Józef Ziemniarski.


Podkreślił, że inspekcja nie dopuściłaby takiej fermy do rejestracji, a każda tego typu działalność musi być zarejestrowana.


Zapytany o to, czy dziewczyna zostanie w jakiś sposób ukarana przez inspekcję, odpowiedział: "nie określiłbym tego, jako znęcanie się nad zwierzętami. Wzięła to osoba, która mimo 19 lat nie zdawała sobie sprawy z tego, co zrobiła".


- Ze względu na to, że rodzice zajęli się tą sprawą uczciwie, porządnie i solidnie, i jest pewien postęp tego wszystkiego, to myślę, że w stosunku do osób, które chcą iść na współpracę lepiej dokonać dobrego dogadania się, a nie karać - dodał.


W piątek wizytację na miejscu ma ponownie przeprowadzić powiatowy lekarz weterynarii.

 

Zbiórka na ratowanie zwierząt


Stowarzyszenie prowadzi zbiórkę na rzecz ratowania szynszyli. Działacze mają ręce pełne roboty przy chorych zwierzętach, ale starają się na swoim facebookowym profilu aktualizować informacje o ich stanie oraz informować o wydatkach i rosnącej liście potrzebnych rzeczy.

 

 

 

 

 

prz/hlk/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie