Marek F. usłyszał nowy zarzut. "Mowa jest o znanym nagraniu"
- Mój klient usłyszał dziewiąty zarzut - poinformował w czwartek obrońca Marka F. Jak podkreślił "zarzut dotyczy jednego nagrania".
- Przesłuchanie pana Marka było dość krótkie ze względu na przyjętą strategię procesową. Mogę na pewno zaprzeczyć temu, że była mowa o kolejnych kilku tysiącach godzin nagrań. Nic takiego nie padło. Mowa jest o już znanym nagraniu. To jest jeden dodatkowy dziewiąty zarzut. Niemniej jednak była pewna dyskusja na temat tych wielu nowych godzin nagrań, ale nie było tego w zakresie postawionego klientowi zarzutu - powiedział dziennikarzom mec. Marek Małecki.
- Tylko tyle mogę przekazać ze względu na tajemnicę postępowania. Jest to jedno z nagrań, które jest już znane opinii publicznej - zastrzegł adwokat.
Dodał, że planowane są jeszcze kolejne czynności z udziałem jego klienta. - Mogę potwierdzić, że klient obecnie znajduje się na obserwacji, która potrwa jeszcze kilkanaście dni, po jej zakończeniu są planowane kolejne czynności z udziałem mojego klienta - dodał.
F. przywieziono z aresztu do prokuratury w czwartek przed południem w konwoju, z obstawą dwóch aut z funkcjonariuszami z Wydziału Realizacji Centralnego Biura Śledczego Policji - poinformował na Twitterze dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski. Po ok. dwóch godzinach Marek F. opuścił budynek prokuratury.
Biznesmen miał usłyszeć nowe zarzuty dotyczące nieznanych dotąd nagrań.
.@RadioZET_NEWS Marek Falenta usłyszy kolejne zarzuty ws afery podsłuchowej. Został przewieziony z więzienia do Prokuratury. Nie wiadomo czy będzie też składać wyjaśnienia ws swojego listu do Prezydenta, w którym groził że ujawni prawdę o aferze podsłuchowej.
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) 4 lipca 2019
Marek Falenta w otoczeniu uzbrojonej eskorcie wprowadzany do Prokuratury. Ma usłyszeć dodatkowe zarzuty ws afery podsłuchowej. @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/bNHjQwMbeq
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) 4 lipca 2019
Scena jak dwie godziny temu. Wyprowadzenie Marka Falenty z Prokuratury.@RadioZET_NEWS pic.twitter.com/hGi4Vc4oRO
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) 4 lipca 2019
W czwartek "Rzeczpospolita" podała, że biznesmena skierowano na badania psychologiczno-psychiatryczne. Przedsiębiorca miał nie zgodzić się na obserwację, ale został do niej zmuszony przez sąd penitencjarny.
Marek F. odbywa zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia, o czym zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.
Biznesmen miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego, ale tego nie zrobił. Od tamtego czasu się ukrywał i był poszukiwany. Wydano za nim także Europejski Nakaz Aresztowania. Marek F. został zatrzymany w Hiszpanii piątego kwietnia. Przewieziono go do Polski. Trafił do więzienia.
Nagrania z restauracji
Marek F. został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na jego zlecenie w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych.
Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika. Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.
Czytaj więcej