Anonimowi działacze Nowoczesnej twierdzą, że Katarzyna Lubnauer nie jest jej szefową i członkinią
Posłowie Nowoczesnej, z chwilą utworzenia wspólnego klubu z PO, przestali być członkami swojej partii - wynika z memorandum przygotowanego na zlecenie anonimowych działaczy Nowoczesnej. Swoją opinię autorzy pisma argumentują regulaminem ugrupowania. - To jest jak kabaret polityczny - twierdzi Katarzyna Lubnauer. - Z prawnego punktu widzenia to całkowity fake news - dodała polityk.
W połowie czerwca dwunastu posłów Nowoczesnej wstąpiło do klubu Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej. Mowa o: Barbarze Dolniak, Paulinie Hennig-Klosce, Ewie Lieder, Katarzynie Lubnauer, Jerzym Meysztowiczu, Krzysztofie Mieszkowskim, Mirosławie Pampuchu, Pawle Pudłowskim, Monice Rosie, Mirosławie Suchoniu, Adamie Szłapce i Witoldzie Zembaczyńskim.
Nie wszyscy poparli zmianę
Radosław Lubczyk i Marek Ruciński nie zdecydowali się na dołączenie do klubu PO-KO i zostali posłami niezrzeszonymi.
Do klubu PSL-UED wrócił z kolei poseł Jacek Protasiewicz, który był jedynie "wypożyczony", aby ugrupowanie z powodu zbyt małej liczby polityków nie utraciło statusu klubu.
Po włączeniu posłów Nowoczesnej klub PO-KO liczy teraz 155 reprezentantów.
Przewodniczącym klubu pozostał Sławomir Neumann, a jedną z jego zastępczyń - liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Nie wiadomo, co z kworum
Wirtualna Polska dotarła do memorandum przygotowanego przez jedną z kancelarii prawnych na zlecenie działaczy Nowoczesnej, którzy chcieli zachować anonimowość. Według autorów pisma zgodnie ze statutem partii (art. 7 ust. 1 pkt.) "ustanie członkostwa w Nowoczesnej następuje wskutek wystąpienia posła z klubu parlamentarnego Nowoczesnej".
Zdaniem anonimowych polityków z tego zapisu regulaminu wynikać ma, że Katarzyna Lubnauer nie jest już szefową ugrupowania, ani nawet jego członkinią. Podobnie jak pozostali posłowie, którzy podjęli współpracę z Platformą.
Działacze Nowoczesnej uważają ponadto, że decyzje podjęte przez Radę Krajową są w pełni nieważne, bo nie wiadomo, czy w trakcie głosowania osiągnięto wymaganą minimalną liczbę uprawnionych, a sam organ "nie ma uprawnień do podejmowania uchwał w sprawie połączenia klubów poselskich".
Publikujemy kilkustronicową opinię prawną, która wskazuje, że posłowie Nowoczesnej, którzy utworzyli wspólny klub parlamentarny z PO, złamali statut formacji i sami się z niej formalnie wykluczyli. Tekst @MagdaMiesnik i @wroblewski_m https://t.co/TuDav8qxwU
— Wirtualna Polska (@wirtualnapolska) 28 czerwca 2019
"Komuś bardzo zależy na medialnych atakach"
Katarzyna Lubnauer w rozmowie Wirtualną Polską nazwała tę opinię prawną określeniem "pseudo-memorandum". - Rozbawiło mnie to - dodaje.
- Komuś bardzo zależy na medialnych atakach na Nowoczesną, na opozycję. Mówię to z uśmiechem na ustach, bo to jest jak kabaret polityczny i wyłącznie w tych kategoriach należy to traktować. Z prawnego punktu widzenia to całkowity fake news. Szczególnie, że po kształcie tego anonimowego dla mnie dokumentu widać brak dostępu autorów do wewnętrznych dokumentów partii - twierdzi wiceszefowa klubu PO-KO.
Według Wirtualnej Polski z obecnej sytuacji w Nowoczesnej najbardziej niezadowoleni są lokalni działacze partii. Rozpocząć mieli nawet zbiórkę podpisów pod listem otwartym, w którym sprzeciwiać się mają fuzji z PO.
Ich zdaniem pod "ładnie brzmiącą przykrywką połączenia klubów i integracji środowisk rozpoczyna się likwidacja Nowoczesnej" - informuje Wirtualna Polska.
Czytaj więcej