[NIEOFICJALNIE] Napastnik z Brześcia Kujawskiego wtargnął do sali polonistki. Wcześniej jej groził

Polska

Według nieoficjalnych informacji Polsat News autor ataku na szkołę w Brześciu Kujawskim mógł polować na polonistkę, której od dłuższego czasu miał grozić za to, że w przeszłości nie przepuściła go do kolejnej klasy. W poniedziałek 18-letni Marek N. próbował wejść do sali, w której kobieta zwykle prowadzi lekcje. Gdy jej nie zastał, miał szukać jej na korytarzu. Schwytał go bohaterski woźny.

Jak się okazuje, napastnik już w lipcu ubiegłego roku miał pojawić się na boisku Szkoły Podstawowej nr 1 im. Władysława Łokietka z maczetą i nożem. Na miejsce wezwano policję. Chłopak został skierowany na obserwację psychiatryczną i trafił do szpitala, gdzie przebywał do lutego tego roku.


Z informacji, do których dotarła reporterka Polsat News Ewa Żarska wynika, że 18-latek miał od dłuższego czasu grozić jednej z nauczycielek, która nie przepuściła go do kolejnej klasy. Groźby umieszczał w internecie, groził kobiecie m.in. w mediach społecznościowych.

 

Woźny bohaterem


W poniedziałek Marek N. w okularach przeciwsłonecznych i kamizelce, do której miał przytwierdzony nóż, broń i ładunki wybuchowe wszedł na dach sali gimnastycznej, a później przez okno dostał się do jednej z klas, w której lekcję miała prowadzić polonistka. Do środka wrzucił domowej roboty petardy, później zaczął strzelać na oślep. Podczas ataku nic nie mówił. Ranna została 11-letnia dziewczynka.

 

W klasie znajdował się nauczyciel jęz. angielskiego. 18-latek wybiegł na korytarz w poszukiwaniu polonistki. Drogę zagrodziła mu sprzątaczka, do której strzelił z broni czarnoprochowej. 59-letnia kobieta została ranna.


Marka N. obezwładnił 40-letni woźny, którego córka także uczy się w tej szkole. Mężczyzna powalił napastnika i pilnował go do przyjazdu policji.

 

- Sprawca zmierzał do pozbawienia życia wielu osób. Udaremnienie tego i zatrzymanie tego człowieka było sprawą kluczową - podkreślił rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku Wojciech Fabisiak.

 

- Bóg dał mu odwagę  i uratował te dzieci - powiedziała Polsat News matka woźnego.

 

Ranne woźna i uczennica przebywają w szpitalu. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 

 

Trafił na oddział psychiatryczny


18-latek jeszcze w poniedziałek był przesłuchiwany w prokuraturze we Włocławku. Nie chciał współpracować z policją. Nie złożył żadnych wyjaśnień. Policjanci przedstawili mu zarzut usiłowania zabójstwa. - Przyznał się do zarzucanych mu czynów - powiedział prokurator. O treści wyjaśnień prokuratur nie chciał mówić. We wtorek Marka N. przesłucha prokurator.

 

Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna przebywa na oddziale psychiatrycznym jednego ze szpitali. Jego stan zdrowia nie pozwala na to, by został przesłuchany w prokuraturze. To śledczy pojadą do szpitala, gdzie prawdopodobnie odbędzie się także posiedzenie aresztowe. 

 

Podczas ataku 18-latek był trzeźwy. Pobrano od niego materiał do badań na obecność innych substancji.

 

Prokurator powołał dwóch biegłych psychiatrów, którzy mają odpowiedzieć na pytanie, czy 18-latek może przebywać w warunkach tymczasowego aresztowania. 


Policja sprawdziła także okolicę, w której mieszka nastolatek. Funkcjonariusze przeszukali jego dom oraz pobliskie opuszczone budynki.

 

- Po przeszukaniu pomieszczeń, które zajmował sprawca, ujawniono materiały i urządzenia służące do produkcji materiałów wybuchowych. Zostaną one poddane badaniom balistycznym - poinformował prokurator. Zdaniem policji był to cały arsenał.

 

Pomoc psychologów

  

We wtorek w szkole odbywały się zajęcia z wychowawcami i psychologami. Nie było lekcji. Po zajęciach uczniowie wrócili do domu. Opiekę psychologów zapewniło Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.

 

- Mamy instrumenty, żeby pomóc w takiej sytuacji i pomagamy. Rano odbyło się spotkanie dyrektora szkoły, wychowawców i psychologów. Bardzo liczne grono psychologów zostało przez nas zorganizowane. Są to nie tylko psycholodzy z Lubrańca z poradni psychologiczno-pedagogicznej, która zajmuje się tą szkołą podstawową w Brześciu Kujawskim, ale także z Włocławka, Torunia i Bydgoszczy. Z tej ostatniej miejscowości dojechało na miejsce 4 psychologów, których rano zabrał bus podstawiony przez pana wojewodę - podkreślił kurator Marek Gralik.

 

Kurator poinformował, że na miejscu - w Brześciu Kujawskim - obecnych jest przynajmniej kilkunastu psychologów.

 

- Najpierw wychowawcy zostali przeszkoleni, jak rozmawiać z uczniami - nie tylko dziś, ale przez dłuższy czas. Takie wsparcie może być bowiem potrzebne nawet przez kilka najbliższych tygodni. Psycholodzy, którzy są w szkole, mają też zadanie wejścia do uczniów. Nie będzie klasy, w której psycholog czy przeszkolony wychowawca się dziś nie pojawi - dodał Gralik.

 

- Rozmawialiśmy z psychologami i nauczycielami - powiedział jeden z uczniów reporterowi Polsat News.

 

Dzieci obawiają się, że groźna sytuacja może się powtórzyć, a Marek N. wyjdzie po jakimś czasie ze szpitala i wróci, aby dokończyć zemstę.

 

Kurator podkreślił, że psycholodzy udadzą się także do Szkoły Podstawowej nr 2 w tej samej miejscowości.

  

"Szkoła była dobrze zabezpieczona"

 

- To był nasz pomysł, żeby sprawdzić czy tam wsparcie też nie jest potrzebne. Okazuje się, że mieliśmy nosa, bo tam są oczywiście przyjaźnie m.in. z koleżanką, która została ranna. Ci uczniowie też potrzebują wsparcia i oczywiście je otrzymają - powiedział Marek Gralik.

 

Dodał, że Szkoła Podstawowa nr 1 im. Władysława Łokietka w Brześciu , w której doszło w poniedziałek do ataku, jest dobrze zabezpieczona.

 

- Przecież nie zamontujemy tam krat w oknach ani nie postawimy przed wejściem firmy ochroniarskiej. Szkoła była dobrze zabezpieczona. Napastnik nie wszedł do budynku w sposób konwencjonalny, ale w niekonwencjonalny przez dach. Przed takim zdarzeniem trudno się zabezpieczyć - ocenił Gralik.

prz/ml/hlk/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie