"Trzeba wyważyć, gdzie jest granica lansowania się". Radziwiłł o kampanii "na wałach"
Michał Boni (PO) i Konstanty Radziwiłł (PiS) skomentowali w "Wydarzeniach i Opiniach" ostatnie dni kampanii wyborczej do europarlamentu. Odnieśli się do słów Grzegorza Schetyny, który zarzucił rządzącym robienie kampanii "na wałach", porównując to do "kabaretu". Następnego dnia lider PO sam odwiedził zalane tereny, nagrywając spot promujący jedną z kandydatek tego regionu.
W piątek politycy PO, w tym przewodniczący Grzegorz Schetyna i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, odwiedzili miejscowości na południu kraju, poszkodowane z powodu obfitych opadów deszczu.
W "Wydarzeniach i Opiniach" Konstanty Radziwiłł i Michał Boni byli pytani przez Piotra Witwickiego, czy prowadzenie kampanii na wałach powodziowych jest słuszne.
- Oczywiście trzeba wyważyć, gdzie jest granica tego lansowania – powiedział były minister zdrowia. Radziwiłł dodał, że "stąd decyzja, aby nie było konwencji Prawa i Sprawiedliwości, która była zapowiedziana na Mazowszu". - Musi być równowaga, ale tego nie można wykorzystywać do celów bezpośrednio wyborczych – stwierdził.
"To już było jakieś szaleństwo"
Odniósł się również do wizyty lidera PO Grzegorza Schetyny i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego w Kazimierzy Wielkiej (Świętokrzyskie). Miasto to ucierpiało najbardziej w województwie po ulewach, które nawiedziły Polskę w ostatnim czasie.
- Gdyby nie było tej powagi w kontekście, to byłoby to po prostu żenujące i śmieszne, to co wyczyniał pan Grzegorz Schetyna, kiedy najpierw mówił, że to jest kabaret, po czym następnego dnia nagrywał spot jednej z kandydatek Koalicji Obywatelskiej na wałach, gdzie z tyłu widać było powódź. To już było jakieś szaleństwo - powiedział.
Z kolei Michał Boni przypomniał sytuację z posłanką Elżbietą Kruk, która w Lubuskiem, razem z premierem Mateuszem Morawieckim, odwiedzała tereny powodziowe, mając na sobie kurtkę strażacką i buty na obcasie.
- Pani poseł Kruk była w stroju straży pożarnej i to było to odniesienie dla Grzegorza Schetyny, żeby powiedzieć o "kabarecie". Przebieranie się w strój ważnej służby w takim zdarzeniu jak powódź, to już jest niepoważne. Po drugie, jak jest coś takiego, to oznacza wszystkie ręce na pokład - podsumował Boni.
Wcześniejsze odcinki "Wydarzeń i Opinii" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej