Matka o dramacie 9-latki: gdy przyszedł kolega, zamknął ją w szafie, dał tabletki. Później zgwałcił

Polska

- Moje dzieci miały do niego niestety zaufanie. Gdybym wiedziała (o jego przeszłości - red.), to nigdy nie dałabym tam dziecka. Skąd miałam wiedzieć? - mówi "Wydarzeniom" matka skrzywdzonej 9-latki. Skrępowaną i zakneblowaną dziewczynkę znaleziono w mieszkaniu 24-letniego znajomego matki, w Gorzowie Wielkopolskim. Mężczyzna usłyszał m.in. zarzut gwałtu ze szczególnym okrucieństwem.

W środę sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla 24-latka podejrzanego o zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem i przetrzymywanie 9-letniej dziewczynki. Dziecko znaleziono w niedzielę w jego mieszkaniu w Gorzowie Wlkp. Leżało w wersalce skrępowane i zakneblowane.

 

Wobec podejrzanego w przeszłości toczyło się już postępowanie za przestępstwo przeciwko obyczajności seksualnej wobec małoletnich. Zostało one jednak umorzone przez Sąd Rejonowy w Gliwicach z uwagi na niepoczytalność sprawcy. Mężczyzna został umieszczony szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywał od października 2013 r. do czerwca 2018 r., kiedy to sąd na podstawie opinii biegłych wydał decyzję, że może opuścić szpital.

 

- Nie wiedziałam o tym. Gdybym wiedziała, to nigdy nie dałabym tam dziecka. Nie wiedziałam. Skąd miałam wiedzieć? Gliwice, a Gorzów, skąd miałam znać jego papiery? - mówi "Wydarzeniom" matka 9-latki.

 

"Mężczyzna ma problemy psychiczne"

 

Dziewczynka cały czas przebywa w szpitalu. O wszystkim co ją spotkało opowiedziała tylko swojej mamie.

 

- Mężczyzna zamknął ją w szafie, bo przyszedł do niego kolega. Dał jej jakieś tabletki, najpierw małą potem dużą. I później zgwałcił moją córkę. Zakneblował ją, była związana - relacjonuje kobieta.

 

Zatrzymany 24-latek przyznał się do winy. Biegli orzekli, że choć w przeszłości był leczony w szpitalu psychiatrycznym, to na tym etapie może brać udział w czynnościach procesowych.

 

- Ma on problemy psychiczne Natomiast zakres tych problemów będzie ustalany w najbliższym czasie z biegłymi - informuje prokurator Bolesław Lendzion z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

 

Sąd rodzinny zdecydował, że 14-letni syn kobiety trafi do placówki opiekuńczej. Po wyjściu ze szpitala ma tam też trafić 9-latka. Od czerwca ubiegłego roku rodzina była pod nadzorem kuratora. Matka zapowiada, że będzie walczyła o jak najszybszy powrót dzieci do domu.

bas/ml/ Wydarzenia, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie