Policyjny lizak i kogut w busie "Nowej Piątki" PiS. Przedmioty "były prywatną własnością kierowcy"
"Policyjny lizak oraz niebieska lampa ostrzegawcza zostały umieszczone w pojeździe przez kierowcę i były jego prywatną własnością. Złożono zawiadomienie na policję w tej sprawie" - napisał sekretarz stanu w KPRM Łukasz Schreiber w odpowiedzi na pytanie Krzysztofa Brejzy. Poseł pytał, dlaczego te przedmioty znalazły się za szybą busa uczestniczącego w akcji promocyjnej programu "Nowa Piątka".
Poseł Krzysztof Brejza pytał premiera Mateusza Morawieckiego w trybie interwencji poselskiej o to, dlaczego policyjny lizak i niebieska lampa ostrzegawcza znajdowały się za szybą jednego z busów uczestniczących w akcji promocyjnej programu "Nowa Piątka". Brejza chciał wiedzieć, czy busy zostały zakupione, czy wynajęte oraz jaki jest łączny koszt promocji tego programu.
Trzymajcie się, by nie pęknąć ze śmiechu.
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 16 maja 2019
KPRM odpowiada: Policyjny lizak i lampa ostrzagawcza🚨 w PiS-busie były ... prywatną własnością kierowcy😂
Po moim tweecie wydano polecenie ich usunięcia i zgłoszono sprawę ...na policję🤦♂️😂#BrejzaEUteam #ostatninaliściepierwszydopracy pic.twitter.com/B3VQ72N4bu
Łukasz Schreiber potwierdził, że przedmioty te znajdowały się tam, gdzie wskazał poseł Brejza, lecz zaznaczył, że miało to miejsce "przed rozpoczęciem akcji promującej".
Złożono zawiadomienie na policję
"Zostały umieszczone tam przez kierowcę i były jego prywatną wartością. Należy podkreślić, że przedmioty nie były używane przez kierowcę, a jedynie pozostawione za szybą. Bezzwłocznie po otrzymaniu informacji, że pracownik umieścił w samochodzie wyżej wymienione przedmioty, zostało wydane polecenie natychmiastowego ich usunięcia, a Dyrektor Generalny Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie złożył zawiadomienie na policję" - czytamy w piśmie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Poinformowano również, że "do wyruszenia w trasę" przygotowano 28 pojazdów, których celem jest "informowanie społeczeństwa o programie realizowanych przez rząd oraz korzyściach, jakie im z tych programów przysługują". "Wszystkie koszty z tym związane ponoszą urzędy wojewódzkie" - wskazano.