Pogrzeb trojga dzieci duńskiego miliardera. Zginęły w zamachach na Sri Lance — PAP/EPA/Mads Claus Rasmussen

Uznawany za najbogatszego Duńczyka Anders Holch Povlsen wraz z żoną i najmłodszą córką pożegnał w sobotę troje swoich dzieci, które zginęły w zamachach na Sri Lance, do których doszło w niedzielę wielkanocną. Pogrzeb odbył się katedrze w mieście Aarhus i uczestniczyło w nim ok. 2 tys. osób, m.in. premier Danii Lars Lokke Rasmussen oraz duńska para książęca z dziećmi.

Najmłodsza córka małżeństwa symbolicznie wypuściła do nieba kolorowe balony. Trumny dzieci pokryte były kwiatami.

Podczas nabożeństwa żałobnego Povlsen określił stratę rodziny jako "zupełnie niezrozumiałą". Podziękował rodzinie, przyjaciołom i sąsiadom za ich miłość i wsparcie oraz obiecał, że przeżyją tę tragedię razem.

Anders Holch Povlsen z żoną Anne i córką Astrid.

Rodzina Povlsena spędzała Święta Wielkanocne na Sri Lance w hotelu Shangri-La. "Trzy małe misie" - tak brzmiał podpis pod zdjęciem jednego z basenów i dzieci miliardera, które udostępniła na portalu społecznościowym córka Duńczyka Alma.

Dziewczynka na bieżąco dodawała również inne obrazy, ukazujące ich pobyt na wyspie. Po jej śmierci ustawienia konta zostały zmienione na prywatne.

Księżna Mary z dziećmi: Isabellą, Vincentem i Josephine.

Alma, Agnes i Alfred Povlsenowie zginęli w zamachach, do których doszło w Niedzielę Wielkanocną. Zamachowcy zaatakowali kościoły i hotele. Śmierć poniosło w sumie 290 osób, w tym 39 cudzoziemców. 28 zostało rannych. Duńskie media podawały, że Aders Holch Povlsen także ucierpiał w atakach. Sam mężczyzna nie potwierdził tych informacji.

WIDEO: "Ikona Mórz" wypłynęła. Na pokładzie baseny, kina i sale balowe