Ich pierwszy wspólny występ w programie telewizyjnym. Biedroń i Śmiszek w "Skandalistach"

Polska

- Podczas zbierania podpisów zostałem opluty, to prawdziwa szkoła życia - powiedział Krzysztof Śmiszek, który wraz z Robertem Biedroniem był gościem "Skandalistów". Obaj panowie są parą w życiu, a od niedawna również w polityce. Był to ich pierwszy wspólny występ w programie telewizyjnym.

- Zaczynamy nowy rozdział w swoim życiu. Do tej pory nie robiliśmy razem polityki - powiedział na wstępie Biedroń, potwierdzając, że to jego pierwszy występ w programie telewizyjnym ze Śmiszkiem. 

 

- Dołączyłem do polityki, bo przyszedł taki czas w historii naszego kraju... rzeczy polityczne i społeczne zaszły już za daleko, postanowiłem wejść w to wszystko i dać z siebie co najlepsze: wiedzę, zaangażowanie, energię, kompetencje i trochę takiej nowej energii - powiedział Śmiszek, "jedynka" na liście Wiosny w okręgu dolnośląsko-opolskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a prywatnie od 17 lat partner b. prezydenta Słupska i lidera Wiosny Roberta Biedronia.

 

"Był rekomendowany przez śląskie struktury"

 

Biedroń w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą zapewnił, że osoby, które zarzucają mu nepotyzm "nie mają racji".

 

- Gdyby jednak Krzysztof nie był z tobą prywatnie, to otwierałby listę - zapytała prowadząca program.

- Jestem przekonany, że tak. Był rekomendowany przez struktury śląskie i opolskie - odpowiedział lider Wiosny.

- Bo struktury może wiedziały kim jest - dopytała Gozdyra.

 - Może, ale może dlatego, że od wielu lat jest ekspertem - odparł Biedroń.

 

- Nie przypominam sobie podobnych dyskusji jeśli chodzi o bliskość w związkach w polityce, jeśli chodzi o pary dwupłciowe. Jest na przykład europoseł Bogdan Zdrojewski z żoną senatorką, czy posła Rafała Grupińskiego, mąż szefowej Rady Miasta Stołecznego Warszawy - zauważył Śmiszek. 

 

"Parę razy zostałem opluty przez starsze panie"

 

Odnosząc się do ulicznej sondy "Skandalistów" na temat gości odcinka, przyznał, że przeszedł prawdziwą "szkołę życia", gdy przez kilka tygodni zbierał podpisy na ulicach Wrocławia, Opola i Świdnicy.

 

- Spotkałem bardzo młode osoby, które wierzą, że Wiosna jest czymś, co przyniesie zmianę. Dużą nadzieję pokładały w nas też osoby starsze, które widziały już niejedno. Muszę też powiedzieć, że trochę się bałem i stresowałem po raz pierwszy wyjść na ulice i zderzyć się z elektoratem twarzą w twarz - opowiadał.

 

Wspomniał, że parę razy został "opluty przez starsze panie, ale to był wyjątek" . - Bardziej niepokojące jest to, że wielu ludzi mówiło: mnie nie interesuje polityka - dodał.

 

- To wynika z frustracji ludzi, którzy mają swoje problemy, pędzą. Na polityku mogą to wyładować - ocenił Biedroń.

 

"Jeden z najtrudniejszych momentów w ich życiu"

 

Lider Wiosny wspomniał, jak bliscy zareagowali na wieść o jego orientacji seksualnej.

 

- Widziałem dwa razy mamę w takiej sytuacji. Pierwszy raz, jak dowiedziała się, że mój ojciec nie żyje, a drugi, gdy dowiedziała się, że jestem gejem. To była rozpacz. Zadzwonił mój kolega, który się we mnie zakochał i powiedział, że mnie kocha, a moja mama w ogóle "nie skumała" o co chodzi. Musiał zadzwonić jeszcze raz i powiedzieć jej dość odsadnie o co chodzi i wtedy się zorientowała. I stało się, to była katastrofa - opowiadał polityk.

 

Były prezydent Słupska przyznał, że "to był jeden z najtrudniejszych momentów w ich życiu". - Wyparła to wszystko. Powiedziała, że umrę na AIDS, że będę samotny do końca życia, a najważniejsze było "co ludzie powiedzą". To były lata 90. - dodał.

 

"Kiedyś płakała z rozpaczy, teraz ze szczęścia" 

 

- Też byłem wówczas przerażony, bo nie byłem na to gotowy. Miałem wówczas 18 lat. Mama bała się, co powie ojciec, który był alkoholikiem i przemocowcem, co powie ksiądz, rodzina, sąsiedzi. Później mama zapłaciła za to ogromną cenę, wiele osób się od niej odwróciło. Ale dziś, zaproszona do studia pierwsza machałaby tęczową flagą. Kiedyś płakała z rozpaczy, teraz ze szczęścia - stwierdził Biedroń. 

 

- Zapytany, czy w ostatnim czasie Helena Biedroń jednak płakała, gdy w mediach zrobiło się głośno o przemocy w ich domu, zaprzeczył.

 

- Pewne rzeczy przez te wszystkie lata już uporządkowaliśmy. Mama dostała drugie życie, gdy zmarł mój ojciec. Wyzwoliła się z czegoś, w czym wszyscy tkwiliśmy. Dziś dostaliśmy drugą szansę - przekazał. 

 

Polityk zaznaczył, że "dziecko alkoholika, czy przemocowca przez całe życie pozostaje takim dzieckiem i często przenosi się to na kolejne pokolenie". - Ciężko poskładać rodzinę, gdy były momenty, że nie potrafiliśmy odróżnić dobra od zła, bo mieszało się ono każdego dnia z dobrem - zaznaczył. 

 

Biedroń przyznał również, że nie odwiedził jeszcze grobu ojca. - Pewnie kiedyś to zrobię, kiedyś będę miał tę siłę. To są bardzo trudne rzeczy, delikatne - podsumował.

 

Dotychczasowe odcinki programu "Skandaliści" dostępne są w zakładce Programy.

bas/ml/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie