Sąd oddalił zażalenie prezydenta Warszawy. Marsz Suwerenności odbędzie się

Polska

Zaplanowany na pierwszego maja Marsz Suwerenności może się odbyć. Warszawski Sąd Apelacyjny ostatecznie odrzucił odwołanie ratusza - ustalił reporter Polsat News Bartosz Kwiatek. Prezydent Rafał Trzaskowski nie chciał, by marsz się odbył, bo - jak mówił - "w Warszawie nie ma miejsca dla brunatnych marszy".

Z treści uzasadnienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie wynika, że sąd uznał zażalenie prezydenta miasta za "niezasadne i podlegające oddaleniu". Zgodził się jednocześnie z ustaleniami sądu pierwszej instancji, który wskazywał m.in. "jak istotną rolę pełni wolność zgromadzeń w demokratycznym państwie prawnym, stanowiąc jeden z warunków istnienia społeczeństwa demokratycznego".

 

"Wolność zgromadzeń służy w szczególności oddziaływaniu jednostek na politykę państwa przez prezentowanie opinii, ocen, poglądów i żądań, będąc w ten sposób instrumentem demokracji bezpośredniej. Powyższy pogląd jest ugruntowany w orzecznictwie krajowym i europejskim" - czytamy w uzasadnieniu warszawskiego SA.

 

W uzasadnieniu zwrócono uwagę, że czynności związane z organizacją marszu takie jak ustawienie podestów i trybun, czy zaplanowane na 1 maja spotkanie szefów państw i rządów krajów Unii Europejskiej "nie zagrażają życiu, zdrowiu lub mieniu w znacznych rozmiarach". 

 

Sąd uznał, również że "całkowicie niezasadne jest zakładanie z góry rzekomego konfliktu mogącego powstać w wyniku zbieżności trasy zgromadzenia z miejscem organizowania pikniku europejskiego".

 

Jak dowiedział się Bartosz Kwiatek, w sądzie zabrakło przedstawicieli stron, a uzasadnienie nie będzie opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.

 

"Polska policja nie jest od oceniania"

 

"Pan Prezydent Trzaskowski od kilku dni wzywa polską policję do zdecydowanych działań wobec zagrożenia ze strony rzekomych »faszystów«, którzy mają 1 maja maszerować ulicami Warszawy. Zapewniam, że policja zawsze kieruje się bezpieczeństwem wszystkich obywateli, również tych którzy uczestniczą w legalnych manifestacjach. Polska policja nie jest od oceniania, które zgromadzenia Trzaskowski popiera, a które nie" - napisał we wtorek na Twitterze Brudziński.

 

Dodał też, że "jeżeli ratusz posiada wiedzę o manifestacji nielegalnej, powinien zawiadomić prokuraturę. "Apeluję i proszę o rozsądek i spokój" - czytamy na Twitterze ministra.

 

"Nie dobrze, że Trzaskowski próbował zablokować"

 

Sasin pytany był czy dobrze, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski próbował zablokować Marsz Suwerenności. - Nie, nie dobrze, że próbował zablokować - ocenił minister.

 

Odniósł się też do zapowiedzi Trzaskowskiego, że marsz zostanie rozwiązany, jeśli pojawią się na nim np. hasła rasistowskie czy faszystowskie.

 

- Zgadzam się z tą wypowiedzią (...). Rzeczywiście, jeśli będzie dochodziło do tego typu ekscesów, jak wznoszenie jakiś neonazistowskich, faszystowskich haseł to rzeczywiście taki marsz powinien być rozwiązany, bo to jest po prostu niezgodne z prawem. I słusznie. Trzeba wskazać na to, że szczególnie w Warszawie - mieście, które zostało tak przez ideologię realizowaną przez Niemcy w czasie II wojny światowej bardzo doświadczone, szczególnie to jest nie na miejscu - podkreślił Sasin.

 

- Natomiast nie można (...) stosować prewencyjnie tego typu działań, które zastosował pan prezydent Trzaskowski. Dobrze, że sąd te zapędy prezydenta Trzaskowskiego zablokował, bo to jest uderzenie w wolność zgromadzeń. Nie można z góry zakładać, że na zgromadzeniu dojdzie do złamania prawa. To jest wprost droga do tego, żeby ograniczyć, a właściwie uniemożliwić realizację konstytucyjnego prawa do zgromadzeń, podstawowego prawa w demokracji - stwierdził szef KSRM.

 

"Wygrywamy z politykiem PO" 

 

Do postanowienia sądu apelacyjnego odniósł się kandydat Konfederacji w wyborach do europarlamentu Krzysztof Bosak. "Właśnie po raz drugi wygraliśmy w sądzie z Rafałem Trzaskowskim. Zakaz wydany dla Marsz Suwerenności 1 maja już prawomocnie uchylony! W czasie kiedy PIS atakuje nas w swoich mediach my dwa razy w ciągu dwóch dni wygrywamy z politykiem PO w sądzie i pokazujemy ich niekompetencje" - napisał na Twitterze Bosak.

 

 

Rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa podtrzymał stanowisko prezydenta Trzaskowskiego, który stwierdził, że jeśli na Marszu Suwerenności pojawią się hasła rasistowskie, ksenofobiczne, czy faszystowskie, demonstracja będzie natychmiast rozwiązana.

 

W niedzielę przewodniczący koła poselskiego Konfederacja Jacek Wilk przekazał na Twitterze, że Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wydany przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego zakaz planowanego na 1 maja Marszu Suwerenności. O wydaniu zakazu przeprowadzenia zgromadzenia stołeczny urząd poinformował w piątek.

 

Władze Warszawy w poniedziałek o 8:30 złożyły zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego. 

 

"Nie może być miejsca dla brunatnych marszy"

 

Prezydent Warszawy podkreślił na Twitterze, że "jeżeli po raz kolejny usłyszymy faszystowskie hasła lub zobaczymy nazistowskie symbole, natychmiast rozwiążemy manifestację".


- Jeśli na Marszu Suwerenności będą hasła faszystowskie, marsz powinien być rozwiązany - powiedział we wtorek w wp.pl szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Zastrzegł, że nie można jednak prewencyjnie zakazać marszu, bo to uderza w wolność zgromadzeń.

  

"Stop dyktatowi Berlina i Brukseli"

 

Marsz pod hasłem "Stop dyktatowi Berlina i Brukseli" jest organizowany w 15-lecie polskiego członkostwa w UE przez wystawiającą listy w wyborach do PE koalicję Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy, Młodzież Wszechpolską i stowarzyszenie Marsz Niepodległości.

 

Demonstrujący od godz. 13 będą zbierać się na pl. Zamkowym, skąd wyruszą ok. godz. 13:30. Przemarsz zakończą na ul. Jasnej - pod przedstawicielstwem Komisji Europejskiej.

msl/zdr/ Polsat News, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie