Sejm nie zgodził się na odwołanie ministra Marka Gróbarczyka
Sejm w piątek nie poparł wniosku PO-KO o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka. Premier Mateusz Morawiecki nazwał autorów wniosku "piratami przebranymi za flotę królewską".
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności poparło 155 posłów, 244 było przeciw, a 12 wstrzymało się od głosu.
O dymisję Gróbarczyka wnioskował klub PO-KO, który twierdził, że szef resortu gospodarki morskiej poprzez swoje decyzje i działania wykorzystuje ministerstwo przede wszystkim do realizacji interesów politycznych swojego ugrupowania.
Mierzeja Wiślana
Wnioskodawcy wskazywali, że główna aktywność szefa resortu odpowiedzialnego za gospodarkę morską i żeglugę śródlądową to kreowanie i upowszechnianie czarnego wizerunku gospodarki morskiej pod rządami koalicji PO-PSL oraz składanie nierealistycznych obietnic, na ogół odwołujących się do sentymentów wywodzących się z czasów minionych.
Zdaniem PO-KO minister Gróbarczyk jest także twarzą i osobą odpowiedzialną za realizację przekopu przez Mierzeję Wiślaną, inwestycji która, jak argumentuje klub PO-KO, realizowana jest wbrew rachunkowi ekonomicznemu.
Podczas debaty, która miała miejsce w Sejmie w nocy z czwartku na piątek poseł Norbert Obrycki (PO-KO) ocenił, że dorobek prac resortu i Gróbarczyka jest "mizerny". "Ponosi pełną odpowiedzialność za fiasko kluczowych zapowiadanych projektów ustaw i katastrofalny stan nadzorowanych stoczni i Polskiej Żeglugi Morskiej" - zaznaczył polityk.
Obrycki porównał pracę ministerstwa i jego efekty do "kilku wydarzeń o charakterze propagandowym, którymi wystawia się na pośmiewisko w oczach opinii publicznej i branży morskiej". Poseł pytał m.in. o termin wodowania promu, który ma być budowany w Szczecinie. "Nie ukończono nawet projektu, nawet go nie rozpoczęto. Na pewno za to stoi i blokuje pochylnię niesławna rdzewiejąca stępka, lub coś co miało ją odgrywać" - podkreślił.
Podobnie uważali przedstawiciele PSL-UED oraz Nowoczesnej. Krzysztof Paszyk (PSL-UED) zarzucał ministrowi, że za jego rządów zmalała nośność statków, pogorszył się stan floty rybackiej.
- Statki są stare, rośnie liczna wypadków. PiS miał postawić na nogi przemysł stoczniowy, tymczasem budowane jest jedynie 12 jednostek. Nakłady inwestycyjne zmniejszają się - zauważył.
Według Mirosława Suchonia (N) nadzór właścicielski dla ministra Gróbarczyka oznacza rozdawnictwo politycznych łupów działaczom PiS. Ponadto - jak mówił - Gróbarczyk ponosi odpowiedzialność za fiasko ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego. - Powodów, by odwołać ministra Gróbarczyka jest aż nadto: niekompetencja, kolesiostwo, ręczne sterowanie, brak efektów działań, to szkodzi polskiemu państwu i gospodarce - wyliczał.
"Piraci przebrani za flotę królewską"
Szefa resortu gospodarki morskiej broniło PiS i klub Kukiz'15.
- Jako poseł, głupszego uzasadnienia wniosku o wotum nieufności dla jakiegokolwiek ministra jeszcze nie słyszałem, a trochę w parlamencie zasiadam - ocenił Krzysztof Zaremba z PiS. Andrzej Kobylarz (Kukiz'15) dodał, że nie widzi zasadności odwołania Gróbarczyka. Mówił, że należy dać ministrowi czas i życzył mu powodzenia.
Premier Mateusz Morawiecki porównał autorów wniosku o wyrażenie wotum nieufności do piratów, którzy maskują się twierdząc, że są "flotą królewską".
- Dla nas morze jest wielką szansą. Jest to proces rozpisany na 5, 10, 20 lat. Pierwsze wielkie, milowe kroki na tej drodze poczynił minister (Marek Gróbarczyk - red.) i należy się za to mu medal, a nie szopka w postaci odwoływania go przez piratów przebranych za flotę królewską - mówił.
Czytaj więcej
Komentarze