Bakterie i pleśń wystraszyły urzędników. Kulisy wynajmu nowej siedziby KNF
Bakterie i pleśń w siedzibie KNF - w ten sposób o "kulisach kontrowersyjnego wynajmu biurowca przy Pięknej" pisze wtorkowa "Rzeczpospolita".
Według dziennika to stara klimatyzacja, pełna drobnoustrojów miała być jednym z głównych powodów decyzji władz Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego o wynajmie od prywatnej firmy nowej siedziby przy ul. Pięknej.
"Problem w tym, że wymiana klimatyzacji i sieci wentylacji w całym budynku kosztować miała ok. 6 mln zł - tyle co niespełna półroczny czynsz w nowej siedzibie urzędu. Sprawa wyszła na jaw po wybuchu afery w KNF z byłym jej prezesem Markiem Ch. Kulisy wynajmu bada w ramach głównego śledztwa korupcyjnego prokuratura w Katowicach" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Gazeta przypomina, że Urząd KNF zatrudnia ponad tysiąc osób. Do lutego 2018 r. pracują oni w kilku budynkach na terenie Warszawy - główna siedziba mieści się przy ul. Jasnej 12. "Dziesięć lat temu ówczesne władze KNF kupiły biurowiec od spółki Ciech za 30,5 mln zł. Jak tłumaczył wtedy mediom rzecznik KNF, budynek gruntownie wyremontowano - dokonano kompleksowej przebudowy, m.in. nadbudowano piętro i zmieniono wnętrze, by zwiększyć powierzchnię biurową bez podziału na pokoje" - pisze "Rz".
Podkreśla przy tym, że w grudniu ub.r. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że Marek Ch. jako szef KNF wynajął za 131,6 mln zł biurowiec - mimo zastrzeżeń działu prawnego.
"Okazuje się, że głównym argumentem za wynajmem budynku na wolnym rynku (KNF szukała nieruchomości należących do Skarbu Państwa w zasobach miasta stołecznego Warszawy) były ekspertyzy dotyczące złych warunków pracy, m.in. przy Jasnej 12. Spowodowane było to nieprawidłowo działającą klimatyzacją oraz zbyt słabą wentylacją" - czytamy w dzienniku.
Komentarze